Reklama

Wiadomości

Co z tą energią?

Polityka klimatyczna Unii Europejskiej coraz mocniej uderza po kieszeniach zwykłych obywateli, obciąża gospodarkę i napędza europejską inflację.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ponad 60% ceny energii w Polsce to opłaty związane z unijnym systemem handlu uprawnieniami do emisji (EU ETS). Kolejnym obciążeniem dla polskiej gospodarki i obywateli są ceny gazu wywindowane przez globalny kryzys energetyczny, który w UE został spotęgowany przez gazowy szantaż Moskwy.

Choć polski rząd stara się zniwelować skutki wzrostu cen, to jednak nie ma wpływu na przyczynę obecnego kryzysu. Polityka klimatyczna oparta jedynie na energetyce wiatrowej, słonecznej i dostawach gazu z Rosji okazała się skrajnie niebezpieczna dla całej Europy. „Wzrost cen wymyka się spod kontroli i uderza w domowe budżety obywateli UE. Zagraża bezpieczeństwu finansowemu zwykłych ludzi, którzy już ucierpieli w wyniku pandemii. Przede wszystkim podważa zaufanie obywateli do polityki klimatycznej UE” – podkreśla premier Mateusz Morawicki na łamach europejskiego portalu Euractiv.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Kanclerz ds. klimatu

Reklama

Na finiszu starego roku byliśmy świadkami politycznej przepychanki między szefem Europejskiej Partii Ludowej Donaldem Tuskiem i premierem RP Mateuszem Morawieckim. Tusk o wzrost cen energii i gazu oskarżył szefa polskiego rządu. Zapomniał jednak dodać, że największą winę za obecny stan rzeczy ponoszą europejskie elity wraz z EPL, która od lat wspiera energetyczną politykę Berlina. To właśnie politycy tej parti głosowali za Zielonym Ładem, który stał się oczkiem w głowie szefowej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen. Niestety, brak weta premiera Morawieckiego na szczycie UE pod koniec 2019 r., gdy przyjmowano klimatyczną politykę, też może się na nas zemścić szybciej, niż zakładano. Lobbowany przez wiceprzewodniczącego KE Fransa Timmermansa radykalny pakiet „Fit for 55” jest tego dobitnym przykładem.

Berlin w swej polityce klimatycznej przez lata mógł często liczyć na ciche wsparcie Warszawy, a przynajmniej na brak wystarczającego sprzeciwu. Agencja prasowa Reuters w tekście Kanclerz ds. klimatu opisała politykę Angeli Merkel; wymienione zostały prawie same porażki i jeden znaczący sukces. Według Petera Liesego z Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej, tym sukcesem było odegranie „kluczowej roli w złagodzeniu sprzeciwu Polski wobec polityki klimatycznej”. – Przez wiele, wiele lat napotykaliśmy duży opór ze strony Europy Środkowej i Wschodniej, a Merkel była zdeterminowana, aby zawsze pozyskać te kraje – powiedział Liese.

Historyczne błędy

Polityka klimatyczna UE doprowadzi do ubóstwa Starego Kontynentu i jeszcze bardziej zmniejszy konkurencyjność europejskiej gospodarki. Na tle innych państw UE sytuacja Polski mogła być znacznie lepsza, bo jako jedno z niewielu państw rozwiniętych spełniła warunki protokołu z Kioto. Polska od 1988 r. zredukowała emisję CO2 o 32%, choć była zobowiązana tylko do 6%. Na forum ONZ Polska była uznawana za jednego ze światowych liderów w redukcji emisji CO2 i innych gazów cieplarnianych. Niestety, ta pozycja została zaprzepaszczona podczas unijnych negocjacji.

Reklama

Po przyjęciu pakietu energetyczno-klimatycznego w grudniu 2008 r. ówczesny premier Donald Tusk mówił o sukcesie. Chwalił się, że w latach 2013-20 nasza redukcja emisji wyniesie „tylko 20%”. Tymczasem rzekomy sukces był faktyczną klęską, gdyż szef polskiego rządu zgodził się, by poziom redukcji emisji CO2 liczyć nie od 1988 r., ale od 2005 r. W ten sposób do bilansu obniżenia emisji przez Polskę nie została wliczona rekordowa redukcja o 32%. W tym samym czasie, od 1988 r., inne kraje europejskie zamiast obniżyć emisję zgodnie z protokołem z Kioto, znacząco ją podniosły, by zwiększyć efektywność swoich gospodarek. Hiszpania np. – aż o 48%, Portugalia – o 41%, Włochy – o 12,1%.

W ramach pakietu klimatycznego na lata 2008-12 przyznano nam za mało limitów emisji CO2. Jeszcze za czasów rządów PiS ówczesny minister środowiska prof. Jan Szyszko zaskarżył decyzję KE do TSUE. W 2009 r., czyli już za rządów PO, trybunał orzekł, że decyzja KE była bezprawna. Niestety, rząd Donalda Tuska nie wykorzystał tego wyroku i w efekcie polskie firmy nie otrzymały uprawnień do emisji 76 mln ton CO2 rocznie. Te błędy polityczne sprawiły, że w ostatnich 10 latach Polska musiała kupić ok. miliarda ton praw do emisji CO2. Po obecnym wysokim kursie uprawnień ETS jest to koszt rzędu 360 mld zł.

Energetyczna hegemonia

W ostatnich dekadach polityka klimatyczna była oczkiem w głowie śp. prof. Jana Szyszki, wielokrotnego ministra środowiska w III RP. Często tłumaczył, że skoro 80% państw na forum ONZ uznało, iż za zmiany klimatyczne są odpowiedzialne emisje gazów cieplarnianych, to nie ma już nad czym dalej dyskutować. Na szczytach klimatycznych budował jednak solidne, bardzo egzotyczne i skuteczne koalicje, by chronić polską gospodarkę. Niestety, prof. Szyszko był atakowany w Europie oraz w Polsce, co pośrednio przyczyniło się do jego odwołania z resortu środowiska w 2018 r.

Reklama

Polityka energetyczna Berlina jest oparta na odnawialnych źródłach energii (OZE) i gazie importowanym z Rosji. Celem budowy wielkich gazociągów po dnie Bałtyku jest energetyczna hegemonia Niemiec nad sporą częścią Europy. Polska stara się iść w poprzek tych planów. W 2006 r. rozpoczęto budowę gazoportu w Świnoujściu, a po 2015 r. – gazociągu Baltic Pipe z Norwegii. Teraz premier Marawiecki prowadzi dyplomatyczną ofensywę, by zreformować system opłat za emisję CO2. – Obecna koncepcja EU ETS jest błędna. Zamiast służyć zrównoważonej i sprawiedliwej polityce klimatycznej, handel emisjami stał się narzędziem spekulacji – podkreśla szef rządu RP.

Światełko w tunelu

Obok wielu złych informacji są także dobre sygnały z Brukseli. W sylwestrowy wieczór KE zaproponowała, by energia jądrowa i gaz ziemny były uznane za „zielone” źródła energii, co sprawi, że będą mogły być wspierane z unijnych dotacji. To był także jeden z postulatów polskiego rządu podczas szczytu, na którym przyjęto Zielony Ład. Abstrahując od zasadności polityki klimatycznej, polska energetyka bardzo potrzebuje inwestycji, a nakłady na niskoemisyjne źródła mogą być porównywalne z wydatkami na modernizację naszych starych elektrowni węglowych oraz na ich późniejszą eksploatację. Co więcej, węgiel jest na „czarnej liście” światowych instytucji finansowych i nikt nam nie da ani złotówki na inwestowanie w energetykę węglową. Na tym tle wspierane przez unijne mechanizmy finansowe elektrownie jądrowe i OZE mają wiele atutów.

Korzystna dla Polski propozycja KE jest wspierana przez Francję oraz państwa naszego regionu. Krytyka pojawia się natomiast ze strony Austrii i Niemiec, gdzie pod koniec 2020 r. zamknięto aż trzy elektrownie jądrowe, które zastąpiono m.in. energetyką węglową. Mimo to komisarz UE ds. energii Kadri Simson wezwała do „zmiany biegów” w energetyce jądrowej. – Powstaje rosnące poczucie realizmu w kwestii potrzeby uzupełnienia OZE energią jądrową jako częścią nowej przyszłości. Chodzi o to, że w tej chwili energia jądrowa jest najbardziej rozpowszechnionym źródłem niskoemisyjnym zapewniającym stabilność sieci elektroenergetycznej. A także takim, które pomaga zmniejszyć zależność od importowanych paliw kopalnych i przyczynia się do stabilności i bezpieczeństwa energetycznego UE – powiedziała estońska polityk. Niespodziewaną przemianę klimatycznych paradygmatów zawdzięczamy obecnemu kryzysowi, a także interesom sektora energetyki atomowej Francji, które w tym przypadku są sprzeczne z interesami Rosji i Niemiec.

2022-01-11 08:37

Ocena: 0 -3

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Neutralność klimatyczna

Światowy rozwój gospodarczy byłby niemożliwy bez dostaw łatwej do wytworzenia, taniej energii. Każdy kraj produkował ją z zasobów, którymi dysponował. Dla wielu państw, w tym także Polski, głównym źródłem energii był węgiel.

Pojęcia takie jak: „środowisko”, „przyroda” czy „klimat” już dawno przestały funkcjonować jedynie w słownikach nauk przyrodniczych, a weszły na trwałe do prawa międzynarodowego, przepisów gospodarczych, a nawet strategii bezpieczeństwa, zarówno państw, jak i organizacji międzynarodowych, w szczególności Unii Europejskiej, której Polska jest członkiem. Stały się one nie tylko punktem wyjścia, ale wręcz ortodoksyjną cenzurą, której muszą sprostać już chyba wszystkie działy gospodarki. W elitach politycznych wytworzył się swego rodzaju nowy kanon poprawności, w myśl którego choćby lekko krytyczne mówienie o „zielonym ładzie” może zostać uznane za zachowanie co najmniej niestosowne.
CZYTAJ DALEJ

Czym jest doświadczenie „nocy ciemnej” w życiu duchowym?

[ TEMATY ]

św. Jan od Krzyża

kryzys

Karol Porwich/Niedziela

- Dogłębne wewnętrzne nawrócenie to proces, a zarazem jedno z ważniejszych zadań „nocy ciemnej”. Wymaga on gotowości do poświęcenia, zaparcia się samego siebie, ofiary. Jaka jest różnica pomiędzy duchową „ciemną nocą” – która jest okazją do wzrostu, a depresją, wymagającą specjalistycznego leczenia.

A oto tekst rozmowy:
CZYTAJ DALEJ

Francja/ Papież: zdrowa laickość to polityka bez instrumentalizowania religii 

Wiara, przekazywana i umacniana m.in. za sprawą pobożności ludowej może umacniać „konstruktywne obywatelstwo chrześcijan”. Zaś praktykujący ją mieszkańcy Korsyki są dla Europy doskonałym przykładem laickości, rozumianej jako dialog świata religijnego i świeckiego – mówił Papież Franciszek podczas spotkania z uczestnikami międzynarodowego kongresu nt. pobożności ludowej w basenie Morza Śródziemnego, który odbywa się w Ajaccio.

Udział w sesji podsumowującej obrady międzynarodowego kongresu, pt. „Pobożność ludowa w basenie Morza Śródziemnego”, w którym bierze udział ok. 400 osób, to pierwszy punkt wizyty Papieża na Korsyce. Ojciec Święty udał się na nią prosto z lotniska. Po drodze zatrzymał się przy Baptysterium św. Jana, które jest „relikwią” pierwszej korsykańskiej katedry, gdzie - tak jak na całej trasie przejazdu - oczekiwali licznie zebrani mieszkańcy wyspy. W przemówieniu, wygłoszonym w Pałacu Kongresowym i Wystawowym, zwrócił uwagę na dwa ważne aspekty charakteryzujące lokalną społeczność: ludową pobożność i dobrze rozumianą laickość.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję