Pomysł szopki rodził się powoli, ale już od dzieciństwa każdy z nas jakąś szopkę robił, podobnie i ja. Kiedy przyjechałem tutaj na parafię, pomyślałem, że skoro mamy tutaj taki duży, wspaniały kościół, chyba największy w diecezji, to tutaj może być taka piękna duża szopka. W ogóle okazało się, że na parafii jest dużo sympatyków, którzy chcieli coś pomóc zrobić. Zaczęło się od spontanicznego pytania: może zrobimy szopkę? – Pewnie! I tak się zaczęło. Najpierw światełka, potem coraz więcej ruchomych postaci. Dziś już jest coraz więcej części, elektroniki, możemy to wszystko wykorzystywać i dzięki temu tak wygląda nasza szopka – mówi ks. prał. Jacek Rawski – proboszcz parafii i główny organizator i budowniczy szopki.
Szopka trzeciej generacji
Reklama
Założenie przy budowaniu szopki jest takie, aby w szopce znajdowały się tylko te rzeczy i budynki, które znajdują się w Błażowej jeszcze z wcześniejszych czasów. Jest zatem tutaj także trochę historii Błażowej, jeszcze sprzed II wojny światowej. Co roku do szopki dodawane są nowe elementy. W tym roku zmodernizowano gospodarstwo, obok postaci młócących zboże w tym roku doszła jeszcze sieczkarnia, oprócz tego dochodzą mniej widoczne zmiany, dotyczące samego funkcjonowania szopki, technicznej strony przedsięwzięcia. Nasza szopka jest trzeciej generacji. Pierwsza generacja oznacza, że postaci występujące w szopce się ruszają, do tego w całej szopce jest dzień i noc, a trzecia generacja to głosy dobrane do każdej czynności. Na przykład kiedy robi się świt, kiedy włącza się szopkę, bo od tego momentu zaczyna się cały cykl, rozjaśnia się słońce, kukułka kuka w lesie, pies szczeka przy budzie, kogut pieje. Gdy się zrobi już dzień wówczas dzwonnik dzwoni w kościele, ludzie wchodzą do świątyni, wita ich orkiestra, która gra marsza. Jak już się pomodlą, wracają z kościoła. Następnie zaczyna się drugi cykl, czyli całe życie gospodarcze. Młyn, w który leje się woda, kaczki pływające, kobieta nabiera z żurawia wodę, wyprowadza krowę, cieśle budują dom. Na hali pasą się owce, kowal kuje konia, oracz orze pole.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Tajemnica sukcesu
Tajemnica tkwi w całym zespole, który buduje tę szopkę. Pochylają się nad poszczególnymi częściami szopki. Praca każdego człowieka jest tu bardzo potrzebna i bardzo widoczna. Nie byłoby także pięknej szopki, gdyby nie panie, które ją dekorują. Nie używamy styropianu, papieru, ale już od końca sierpnia zaczynają się wędrówki po lasach i polach w poszukiwaniu ziół i kwiatów, które służą następnie jako dekoracja. Daje to wrażenie świeżości, życia i natury, która najpiękniej ozdabia.
Reklama
Jak tłumaczy Józef Niemiec, który zajmuje się zasilaniem i elektryką mechanizmów. – Pracujemy od początku grudnia aż do świąt. Najbardziej nas cieszy, jak dużo dzieci i dorosłych jest przy szopce i oglądają. Przyjdą święta i serce się raduje, kiedy z całą rodziną idziemy do szopki, adorujemy tam nowo narodzonego Jezusa. Po to robimy tę szopkę, żeby ludzie szli do kościoła i modlili się także przy szopce – tłumaczy pan Józef. W tym przedsięwzięciu każdy ma swoją rolę. Janina Mucha zajmuje się szyciem materiałów dla wszystkich postaci w szopce. – Pracy jest dosyć, bo ubrać dorosłą osobę, a ubrać takiego małego ludzika to jest różnica – tłumaczy – poza tym ubiory trzeba dopasować do roli spełnianej w szopce, adekwatnie do historii i kultury naszego regionu. Najtrudniej było uszyć niebo – z uśmiechem dodaje pani Janina. Jej maż Wiesław z kolei zajmuje się budowaniem wszystkich domów i kościoła znajdującego się w szopce. – Trudniej jest chyba zbudować małe domki – mówi. – Kiedy ksiądz proboszcz poprosił o przygotowanie tych materiałów, a szczególnie pośród nich kościoła, wręczył mi wtedy projekty rożnych kościołów, było ich ok. 600, a żona mi wtedy mówi, z okna widzisz swój kościół i ten najlepiej znasz. Dlatego największy sentyment mam do tej budowli – patrząc na owoce swojej pracy przyznaje pan Józef.
Obok budowli ubrań i elektryki, cały klimat szopki tworzy dekoracja, którą zajmuje się Grażyna Niemiec. – W szopce używam żywych gałązek krzewów, drzew, kwiatów i ziół. Z żywych gałązek bukszpanu i innych drzew robię las, dopasowuje kolorami, ubieram kwiatami, do tego dochodzą góry. Przy kościele znajduje się grota. Wszystkie budowle są ozdobione takimi kwiatami, kolorami i roślinami, które w rzeczywistości tam występują. Z czasem przychodzą różne pomysły, zresztą jak się to robi sercem to Duch Święty podpowiada, jak to zrobić i ozdobić – wyjaśnia pani Grażyna.
Przesłanie błażowskiej szopki
– Żeby podkreślić, że szopka to nie tylko piękne laleczki, które się ruszają i zaskakujące efekty, dlatego mamy noc w cały cyklu. W nocy wszystko cichnie, mamy piękne, rozgwieżdżone niebo, fazy księżyca, ale przede wszystkim widać samą stajenkę, tam Matka Boża kołysze Dzieciątko. Kiedy niemowlę zaczyna płakać, wtedy odwraca się św. Józef z latarnią, patrzy co się dzieje, Dzieciątko przestaje płakać, a Maryja śpiewa lililaj. To jest ta cicha noc, o której tak śpiewamy w kolędach. U nas w czasie dnia patrzy się na całe otoczenie szopki, a w nocy jest ta cisza, żeby zwrócić uwagę na samego Jezusa – wyjaśnia ksiądz proboszcz.
Szopkę składamy już od 9 grudnia. Dzień w dzień, bo dużo pracy zajmuje składanie wszystkich elementów. Szopkę uruchamiamy dopiero po Pasterce i później przez Boże Narodzenie każdy może podziwiać tę swoistą katechezę o Bożym Narodzeniu. Chcemy, by te święta przeżyć tak głęboko, a każda szopka przybliża nas do tajemnicy Bożego Narodzenia.