Koniec października i początek listopada był dla wielu dzieciaków w naszej diecezji czasem radości. Poprzebierane bawiły się na balach i korowodach wszystkich świętych. Jeszcze 10 lat temu była to u nas nowość. Dziś nie tylko parafie czy szkoły w dużych miastach, ale i te w małych miejscowościach zapraszają dzieci (i rodziców) do włączenia się do świętowania. I choć początkowo była to po prostu odpowiedź na coraz popularniejsze halloween, okazało się, że bale wszystkich świętych to coś więcej.
Religijna dyskoteka
– W naszej parafii bal wszystkich świętych odbył się już po raz piąty. Współorganizujemy go z Gminnym Ośrodkiem Kultury – mówi ks. Alek Zelionca z parafii św. Marii Magdaleny w Nowym Miasteczku. – Nasz wieczór ze świętymi zaczął się Różańcem w kościele, na który dzieci poprzychodziły już przebrane. Potem była Msza św., a następnie uroczyste przejście na salę GOK-u, gdzie rozpoczęła się zabawa. Był tort, tym razem w wersji jubileuszowej na pięciolecie. Zorganizowaliśmy konkurs na najlepsze przebranie. Jeszcze jeden konkurs z tej okazji odbywał się w ramach lekcji katechezy. Był to konkurs plastyczny, trzeba było zrobić portret wybranego przez siebie świętego.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Różne zabawy z okazji Wszystkich Świętych odbywały się też w niektórych szkołach. – U nas, ze względu na pandemię, nie robiliśmy dużego balu dla wszystkich uczniów, ale każda klasa świętowała u siebie – opowiada Bogna Świdzińska, dyrektor Zespołu Szkół Katolickich w Zielonej Górze. – Poprzebierali się również nauczyciele. Pokazali w ten sposób, że świętość nie dotyczy tylko dzieci i ma być jedynie pretekstem do zabawy, ale że dorośli również dążą do świętości.
Radosne imprezy w wigilię Wszystkich Świętych wymagają oczywiście dobrej organizacji i zaangażowania nie tylko ze strony księży, katechetów czy innych nauczycieli, ale i rodziców. – Myślę, że bale czy korowody wszystkich świętych (tak jak to było u nas) to świetna alternatywa dla coraz bardziej rozpowszechniającego się halloween. Ważne, żeby to było dla dzieci atrakcyjne – uważa Karolina Kaczyńska z parafii Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski w Głogowie. – Dzieci wychowywane w wierze katolickiej mogą zobaczyć, że da się ten czas obchodzić w dobry sposób. My postawiliśmy na dobrą imprezę taneczną przy piosenkach, również religijnych. Bardzo podobała się dyskotekowa wersja piosenki Taki duży, taki mały może świętym być. Były konkursy, zabawy, słodki poczęstunek.
Coś więcej niż cukierki
Bal wszystkich świętych nie sprowadza się tylko do przebrań i słodyczy, nie jest więc jedynie katolicką wersją wędrowania po domach z torbą na cukierki. To okazja do zetknięcia się z czymś głębszym, o czym może na co dzień się nie mówi i nie pamięta. – Dzieci przebierając się za świętych, poznają ich historię, poznają epokę, w której żyli. Dowiadują się, czym konkretni święci zajmowali się, co było ważnego w ich życiu i co sprawiło, że zostali ogłoszeni świętymi. Dzięki temu mogą się z nimi utożsamiać i wprowadzać świętość do swojej codzienności – podkreśla Bogna Świdzińska.
Reklama
Okazuje się, że takie sytuacje przywołują temat świętości zupełnie spontanicznie. – Już samo przygotowanie do balu jest okazją do rozmowy z dziećmi na temat świętych, na temat ich patronów. Tak było w przypadku moich dzieci – mówi Karolina Kaczyńska. – Starszy syn przebrał się za św. Mikołaja i dowiedział się przy okazji, że to był biskup. Bardzo go to poruszyło i wszystkim o tym opowiadał. Nasza 3-letnia córka przebrana była za Maryję i też na swój sposób próbowała to zrozumieć. Cała ta sytuacja stała się pretekstem do żywej rozmowy, a nie „suchego” opowiadania o patronach.
Co zrobić, żeby nie przegapić okazji? Ksiądz Alek Zelionca opowiada: – Przygotowania rozpoczęliśmy już miesiąc wcześniej, na katechezie szkolnej i parafialnej. Dzieci uczyły się o swoich patronach, oglądały ich wizerunki. To było też widać w pracach konkursowych, bo większość dzieci wybrała swojego patrona z chrztu. Podobnie było z przebraniami. Najmłodsze dzieci natomiast wybierały aniołki. Chodziło przede wszystkim o to, żeby uświadomić dzieciom, że bal jest swoistym wprowadzeniem w ważną uroczystość.
Nie bój się świętości
I chyba najważniejsza kwestia – jak to zrobić, żeby temat świętości nie był poruszany tylko raz w roku? – Przede wszystkim nie trzeba się tego bać. U nas w domu dość często poruszamy takie tematy, rozmawiamy z dziećmi nawet o trudnych sprawach, jak śmierć, ale też o tym, co będzie po śmierci. One same przychodzą i pytają, np. jak można zostać świętym – tłumaczy Karolina Kaczyńska. – To naprawdę zależy od nas, dorosłych, od naszej otwartości na wszystkie tematy.
W zielonogórskim Katoliku stawia na promowanie świętości na konkretnym przykładzie. – Naszym patronem jest św. Stanisław Kostka, więc oczywiście obchodzimy jego wspomnienie i bardzo się w to angażujemy. Przygotowywane są różne konkursy czy quizy, dzięki którym dzieci poznają tego świętego. Ale pamiętamy o nim w każdym czasie, zanosimy do niego modlitwy, oddajemy się mu w opiekę. To trwa przez cały rok – podkreśla Bogna Świdzińska.
Nie ma co ukrywać: to wymaga pewnego wysiłku. – Praca z dziećmi musi być systematyczna, nie może być tylko od święta. Z jednej rzeczy przechodzimy w drugą. Zakończył się bal wszystkich świętych, już myślimy o andrzejkach, które też można spędzać z wiarą i które też mogą być okazją do spotkania z Panem Bogiem – mówi ks. Zelionca. – Z doświadczenia wiem, że nie wystarczy skupić się na pracy z dziećmi, bo chodzi również o rodziców. Dlatego w naszej parafii np. nie sprawuje się w niedzielę Mszy św. dla dzieci, ale jest Msza dla rodziców z dziećmi. To może są drobne kroczki, ale potrzebne. Dzieciom trzeba ukazywać świętość nie jako kulę u nogi, ale jako coś pięknego i wartościowego.