Autor książki darzy ten kraj czymś więcej niż fascynacją. Zaznacza, że Chiny są inne niż to, co głoszą o nich różni fachowcy. Kraj ten, choć rośnie w siłę, wcale nie chce wejść w buty słabnących USA i stać się światowym hegemonem. Nie będzie też np. w najbliższym czasie wysyłać wojsk interwencyjnych, choć w przyszłości – kto wie? Zdaje się, że Leszek Ślazyk rozumie wszystko, co się dzieje w Chinach. Wyjaśnia np. działania wobec religii, Ujgurów i Hongkongu. „OK, ale państwo jest organizacją przymusową” – argumentuje. „Czy wyrzucano by Jaruzelskiemu stan wojenny, lata służby ZSRR, gdyby Warszawa miała dziś status Londynu, Paryża, Berlina?” – pyta retorycznie. Współczesne Chiny stały się dla Ślazyka wzorem do naśladowania, a nie przykładem do wytykania palcem. Godny polecenia jest aneks Chińska sztuka negocjacji, który pokazuje, dlaczego negocjacje z Chińczykami uchodzą za najtrudniejsze na świecie, a ich rezultat jest najmniej przewidywalny.
Pomóż w rozwoju naszego portalu