Jezus Chrystus pokazuje nam dzisiaj co byłoby najcenniejsze dla skarbony synodu. „Zapewniam was: «Ta uboga wdowa wrzuciła więcej od wszystkich, którzy wrzucali do skarbony. Wszyscy bowiem wrzucali z tego, co im zbywało, a ona ze swego ubóstwa wrzuciła wszystko, co miała, całe swoje utrzymanie»” (por. Mk 12, 43-44). Pochylmy się nad tym.
Budować spotkania uczniów
„Miejcie się na baczności przed nauczycielami Pisma. Chętnie chodzą w wytwornych szatach, lubią pozdrowienia na placach, pierwsze krzesła w synagogach i honorowe miejsca na ucztach. Objadają domy wdów i dla pozoru długo się modlą” (por. Mk 12, 38-40). Broń Boże, żeby ten synod był formalnością zorganizowaną dla pozoru! Ma on sens tylko wtedy, gdy wszyscy usiądziemy po stronie uczniów, a katedra zostanie zajęta przez jedynego Nauczyciela, który jest pełen Ducha świętego. Synod zaprasza, aby duchowieństwo i świeccy, pobożni i niepraktykujący usiedli na jednym poziomie. Uczmy się dziś od Eliasza jak wejść i zamieszkać w jednym domu z pogańską wdową. Spotkania uczniów bez „nauczycieli Pisma” uchronią nas od pysznego klerykalizmu i agresywnego antyklerykalizmu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Usiąść w tłumie
Reklama
„Potem, siedząc naprzeciw skarbony, przypatrywał się, jak tłum wrzucał do niej drobne pieniądze” (Mk 12, 41). Synod zaprasza nas przede wszystkim do wspólnej drogi. Rodzi się zatem pytanie: ale od czego zacząć? Jezus usiadł i przypatrywał się ludziom. Może w tym zdaniu znajdziemy inspirację do zatrzymania się i poświęcenia trochę czasu dla ludzi. Można wówczas wiele zobaczyć: ilu jest młodych? Ilu chorych? Można zobaczyć smutnych i zamyślonych; można zauważyć zdenerwowanych i agresywnych; można zauważyć pośpiech i tempo życia. Można zobaczyć z Jezusem „jak tłum wrzuca drobne pieniądze”, czyli można zauważyć wiele drobiazgów, z których składa się życie ludzkie. Zbliżając się do ludzi można poznać czego im brakuje, tak jak Eliasz, który dowiedział się, że bezimiennej wdowie brakuje nie tylko mąki i oliwy, ale człowieka Bożego. Bez zbliżenia do ludzi ten synod nie ma najmniejszego sensu.
Duża skarbona, ale drobne monety
„Wielu bogatych wrzucało wiele. Gdy przyszła pewna uboga wdowa, wrzuciła dwie drobne monety, czyli jeden kwadrans” (por. Mk 12, 41-42). Obecny synod jest wielką skarboną, ponieważ wyznacza ogromne cele i szalone pragnienia. Można chyba powiedzieć, że po ludzku to niemożliwe, żeby wypełnić tę bezkresną skarbonę. Jezus Chrystus nas dziś ośmiela, żeby nie zniechęcić się wielkością marzeń, ale wrzucać codziennie „drobne monety”, choćby jeden grosz do drogi synodalnej. Kiedy będziemy się o to modlić i słuchać Ducha świętego, to możemy być pewni, że zaczniemy uczestniczyć w tym synodzie. Może ważniejsze jest pojedyncze spotkanie z konkretną twarzą niż niejedno sympozjum z pierwszymi krzesłami i debata w powłóczystych szatach. Oby ten synod był promocją ubogich wdów i drobnych monet. Niech będzie wielką skarboną z drobnymi gestami i czynami miłości.
Święty Józefie, bądź patronem tego synodu.