Kilka tygodni spędzonych na Czarnym Lądzie było wspaniałą okazją do zobaczenia, jak funkcjonuje Kościół w krajach misyjnych. Nie to jednak było głównym celem wyjazdu, a spotkanie z drugim człowiekiem, towarzyszenie mu w jego przeżywaniu wiary, wspólna modlitwa – bo to są rzeczywistości, w których swoją posługę pełni prezbiter.
Przybij piątkę
Swój pobyt w Kenii klerycy rozpoczęli i zakończyli w Shalom Home – sierocińcu położonym w miejscowości Mitunguu. Czas spędzony z dziećmi i młodzieżą z tego ośrodka pokazał, jak wielkie braki w wielu aspektach życia mają sieroty z Shalom Home. Czasami wystarczył zwykły gest przyjaźni, jak przybicie „piątki” albo „żółwika”, żeby na twarzy dziecka pojawił się uśmiech. Dzieci, poza nauką wykonywały także wiele prac na terenie ośrodka, pomagały w podlewaniu, sprzątaniu, plewieniu. Towarzyszenie im podczas tych codziennych czynności było wspaniałą okazją do lepszego poznania się i zobaczenia, jak żyją na co dzień.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Rekolekcje i oaza
Reklama
Obok posługi w Shalom Home klerycy mieli okazję wziąć udział w rekolekcjach organizowanych przez Ruch Światło-Życie. Alumni Dawid i Wiktor posługiwali podczas rekolekcji ewangelizacyjnych w parafii Mary’s Shrine w Msabaha, niedaleko Malindi. Natomiast klerycy Dominik i Sebastian posługę pełnili na rekolekcjach I stopnia Oazy Nowego Życia organizowanych w Meru. Czas tam spędzony był owocny nie tylko dla młodych uczestników, ale również i dla wszystkich tam posługujących. Możliwość zobaczenia sposobu przeżywania wiary na innym kontynencie w odmiennej kulturze, wśród ludzi o innej wrażliwości, dało okazję do poszerzenia horyzontów swojego myślenia o Kościele i świecie. Każda Msza św., wspólna modlitwa, czy spotkanie, stanowiły impuls do wyjścia z zamkniętych schematów własnego pojmowania Boga i wiary.
Radość Eucharystii
Sporym zaskoczeniem była mentalność Kenijczyków, która rzutuje na całokształt ich wiary i relacji do Pana Boga. Podczas Eucharystii było dużo śpiewów, tańców, procesji – uczestnicy z radością wielbili Jezusa, odwołując się do swojej kultury, w której jest tak wiele elementów niemal nieznanych wiernym z Polski. Szacunek, z jakim Afrykańczycy odnosili się do Pisma Świętego, wyrażał ich żywą wiarę w to, że Pan rzeczywiście chce mówić do swojego ludu. Od młodzieży kenijskiej można się było nauczyć wielu rzeczy, obcych dla nas, ale jakże pożytecznych – Eucharystia jest spotkaniem z Jezusem, dlatego trzeba przeżywać ją z wielką radością!
Otwartość Kenijczyków, ich życzliwość, autentyczność i szczere chęci szukania Boga sprawiły, że kilka tygodni, które klerycy z Rzeszowa spędzili na afrykańskiej ziemi, pomogły im w zrozumieniu tego, że misyjność to jedna z głównych cech Kościoła. Ponadto była to wspaniała lekcja wdzięczności – rzadko doceniamy to, że na co dzień żyjemy w bardzo dobrych warunkach. W Afryce nie każdy może sobie pozwolić na komputer, czy telefon, ale za to wielu Afrykańczyków ma to, czego nam często brakuje – czas, uśmiech na twarzy, radość w sercu.
Po powrocie z wyjazdu misyjnego pozostał pewien niedosyt, pustka – oby była to okazja do zintensyfikowania wysiłku mającego na celu szukanie Boga. Tak, jak robiła to kenijska młodzież.