Urodził się w Jarosławiu 24 maja 1960 r. jako jedno z pięciorga dzieci Stanisława i Stanisławy Krzywińskich. Od najwcześniejszych lat wzrastała jego wiara, budowana autentycznym świadectwem rodziców, którzy nauczyli go pracowitości, odpowiedzialności i szacunku dla innych. Po ukończeniu szkoły podstawowej podjął naukę w Liceum Ogólnokształcącym w Sieniawie, którą zakończył egzaminem maturalnym. Jesienią 1979 r. wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego w Przemyślu. Sześcioletnia formacja kapłańska była połączona z obowiązkową wówczas – wynikającą z walki PRL z Kościołem – służbą wojskową kleryków, mającą na celu zniechęcenie kandydatów do kapłaństwa.
Kapłańska droga
Pokonawszy trudności na drodze powołania 24 czerwca 1985 r. w Przemyślu w dniu swoich imienin przyjął święcenia kapłańskie z rąk bp. Ignacego Tokarczuka. Po święceniach został skierowany do pracy duszpasterskiej jako wikariusz, najpierw do parafii Rybotycze, gdzie posługiwał przez 3 lata, a później do Zaleszan na kolejne 2 lata kapłańskiej posługi. Od 1990 r. przez 7 lat pełnił funkcję wikariusza w parafii Matki Bożej Różańcowej w Rzeszowie, a później przez rok był administratorem parafii św. Huberta w Rzeszowie – Miłocinie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Na podstawie decyzji bp. Kazimierza Górnego 25 sierpnia 1998 r. został mianowany rektorem parafii powstającej w Jaworniku k/Niebylca, a od 16 listopada 2002 r. pracował w parafii w Medyni Głogowskiej jako proboszcz. Ponadto w latach 2009-19 pełnił funkcję dziekana dekanatu Sokołów Małopolski. W 2017 r. został włączony do Kapituły Kolegiackiej w Kolbuszowej jako kanonik gremialny. W kapłańskiej posłudze we wszystkich placówkach dał się poznać jako zaangażowany i gorliwy kapłan, któremu zależało na duchowym wzroście i chrześcijańskim rozwoju powierzonych jego pasterskiej trosce wiernych.
Jego odejście do wieczności w 61. roku życia i 36. roku kapłaństwa było dla nas zaskoczeniem. Uroczystości pogrzebowe były manifestacją przywiązania wiernych do swojego duszpasterza, a także podziękowaniem za jego życie i posługę, zaś dla wspólnoty parafialnej – czasem prawdziwych rekolekcji. Pożegnaliśmy dobrego i pracowitego kapłana, ojca parafii, pożegnaliśmy wrażliwego człowieka. Podziwialiśmy jego pracowitość, gospodarność, gościnność, zaangażowanie i świadectwo wiary.
Ostatnie pożegnanie
Żegnający Zmarłego bp Edward Białogłowski w otoczeniu przybyłych na pogrzeb 120 kapłanów zaznaczył, iż „żegnamy wiernego szafarza, oddanego swej kapłańskiej posłudze”.
Potwierdzeniem faktu, że ks. Jan zostawił swoje serce w Medyni, były słowa pożegnania przewodniczącego Rady Parafialnej: – Cechowała go szczególna otwartość na drugiego człowieka i jego potrzeby. Nigdy nikogo nie przekreślał, nie potępiał, nie oceniał pochopnie. Był człowiekiem bezpośrednim, kontaktowym i życzliwym, z dużym poczuciem humoru. Wszyscy pamiętamy jego żarty i anegdoty. Jednak kiedy trzeba było realizować kolejną inwestycję, stawał się uparty i nieustępliwy, ale też miał tę umiejętność, że potrafił zaangażować do współpracy zarówno przedstawicieli władz, jak i stowarzyszeń, czy po prostu zwykłych parafian. Otwarty na sprawy ludzi, zainteresowany ich życiem i troskami, zawsze chętny do pomocy i skuteczny w jej świadczeniu. Twoja umiejętność słuchania, życzliwość i już legendarne poczucie humoru zjednały ci wielu przyjaciół. Byłeś człowiekiem, który zawsze łączył, a nie dzielił, dlatego drzwi Twojego domu – plebanii były zawsze otwarte zarówno dla tych, którzy odwiedzali cię w ważnych sprawach, jak i dla tych, którzy potrzebowali słów otuchy i wsparcia. Nasza tak liczna dzisiaj obecność jest najlepszym świadectwem naszego szacunku i wdzięczności za to wszystko.
Na zawsze pozostanie w naszej pamięci.