O Powstaniu Warszawskim opowiadali na ogół panowie. Powstaniec był zwykle mężczyzną – w końcu wojna to męska rzecz. Przez długie lata również same kobiety, mówiąc o powstaniu, narzucały sobie męski punkt widzenia. Taki, w którym powstańcy stawali naprzeciw Niemców, dzieci rzucały butelki napełnione benzyną na czołgi, a piękne dziewczyny opatrywały rannych, przenosiły meldunki i gotowały zupę. Tymczasem kobieca perspektywa pozwoliłaby pokazać inny obraz powstania, wszak kobiety widzą i opowiadają inaczej – podkreśla Agnieszka Cubała, która przytacza właśnie relacje kobiet. Ich narracja jest pełna kolorów, zapachów i dźwięków; pojawiają się emocje i uczucia, pozwalające utożsamić się z opowiadającą. Wojna widziana ich oczami wydaje się straszniejsza – uważa autorka. W najtrudniejszych chwilach okazywało się, że słaba płeć bywa znacznie silniejsza psychicznie niż mężczyźni. Dziewczęta częściej reagowały emocjonalnie, płakały, ale nie załamywały się tak szybko. /w.d.
Pomóż w rozwoju naszego portalu