Kard. Marx zwrócił uwagę, że w pewnym sensie wyzwolenie obozu jest wydarzeniem radosnym, gdyż był to "tryumf nad złem, które przez dwanaście lat na tym miejscu siało spustoszenie". "Owo zwycięstwo było możliwe tylko dlatego, że wielu straciło życie w walce przeciwko terrorowi nazistowskich rządów" - zaznaczył i wskazał na potrzebę przypominania o cierpieniach więźniów obozu.
"Wdzięczność za wyzwolenie łączy się szczególnie z opłakiwaniem ofiar Dachau" - podkreślił kardynał i zaznaczył, że KL Dachau wraz z wieloma innymi obozami koncentracyjnymi jest „esencją" reżimu pogardzającego, znęcającego się i mordującego ludzi. "Tutaj widzimy bez osłonek okrucieństwo, jakie przyniósł Europie i światu narodowy socjalizm" - powiedział kard. Marx przypominając, że w KL Dachau było w okresie nazistowskim więzionych 200 tys. osób, a 40 tys. z nich straciło życie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Kardynał zapewnił, że żaden z nich nie jest zapomniany, a przede wszystkim więźniowie i księża z Polski. "Jest to dla mnie dar, że jako Niemiec, jako arcybiskup archidiecezji Monachium-Fryzynga, na terenie której znajduje się Dachau oraz jako rzecznik moich współbraci biskupów niemieckich mogę dziś tutaj razem z Wami być" - powiedział kard. Marx.
Reklama
Zaznaczył, że KL Dachau jest szczególnym miejscem dla Kościoła w Polsce, gdyż Polacy stanowili najliczniejszą grupę narodową wśród więźniów. W ich gronie było 1780 księży, z których przynajmniej 868 poniosło tutaj śmierć. Przypomniał, że obok Polaków więziono setki niemieckich i austriackich duchownych różnych wyznań, którzy byli w różny sposób zaangażowani w opór przeciwko narodowo-socjalistycznemu reżimowi lub też popadli w konflikt z ówczesnymi władzami państwowymi.
Podkreślił, że polscy księża należeli do elity narodu, ucieleśniali sobą samoświadomość polskiej kultury i dawali społeczeństwu moralną siłę. "Oddzielić pasterzy od owczarni, zamknąć ich i w okropnych warunkach życia i pracy wyniszczyć – to była część polityki wyniszczania i czynienia niewolnikami, którą nazistowskie Niemcy prowadziły w stosunku do ludów słowiańskich, a więc także w stosunku do Polski. Również i to należy do przepastnych otchłani miejsca, na którym dzisiaj się znajdujemy" - powiedział kard. Marx.
Zachęcił do lektury pamiętnika więziennego kard. Adama Kozłowieckiego, więźnia KL Dachau. "Zupełnie bezpretensjonalnie, bez jakiegokolwiek fałszywego patosu opisuje kard. Kozłowiecki życie w obozie w Dachau: codzienne poniżanie, przemoc, głód i śmierć. I nie pomija także doświadczeń szczególnie dotkliwych dla kapłana. Opisuje więc, że także w izbach zamieszkałych tylko przez księży i seminarzystów kradziono chleb – czyli że mogła przeważać chęć przeżycia kosztem innych. Opowiada o 'atmosferze niechęci, pretensji i wyrzutów' pomiędzy polskimi i niemieckimi duchownymi – podsycanej przez kierownictwo obozu przywilejami dla niemieckich księży" - powiedział kard. Marx.
Reklama
Podkreślił, że wiara była wsparciem, także w nieludzkich warunkach obozu koncentracyjnego, dla niezliczonych chrześcijan różnych wyznań, tak dla niemieckich, jak i dla polskich kapłanów. "Wielu doświadczyło, jak ich więź z Chrystusem w prześladowaniach została pogłębiona i uszlachetniona. Tak działo się we wszystkich czasach, kiedy chrześcijanie byli prześladowani, zagrożeni i poniżani. A wspomnienia wierzących, którzy przeżyli obozy koncentracyjne, ukazują to na nowo" - zaznaczył.
Przypomniał, że więzieni kapłani zachowali słowo Boże i nie zdołano zniszczyć ich wiary nawet na tym miejscu okrucieństwa i nikczemności. "Nie sposób powiedzieć o chrześcijaninie czegoś wspanialszego. Za to też wielu zostało męczennikami" - podkreślił kard. Marx dodając, że nawet obóz koncentracyjny nie był miejscem, którym diabeł mógł zawładnąć w całości. "Również od tego miejsca Bóg się nie odwrócił. Także tutaj żył Jezus wśród ludzi. Ponieważ Pan sam był obecny pośrodku wszelkich opresji, wszelkiego okrucieństwa i nieludzkiego barbarzyństwa, ponieważ tutaj był uwielbiany i zsyłał pocieszenie, dlatego nawet obóz koncentracyjny w Dachau nie był nigdy zupełnie pozbawiony obecności Boga" - mówił kard. Marx.
Kaznodzieja przytoczył pytania, jakie stawia sobie kard. Kozłowiecki w swoim pamiętniku: „Czy ludzkość nauczyła się czegoś z tej okropnej lekcji? Czy wyciągnęła konsekwencje z tego bolesnego doświadczenia? Czy stała się w końcu rozsądniejsza?”. - 70 lat od zakończenia narodowo-socjalistycznego koszmaru nie potrafimy na te pytania dać całkowicie jednoznacznej odpowiedzi - stwierdził i wskazał na "orgie przemocy", jakie mają obecnie miejsce na Bliskim Wschodzie, w wielu miejscach Afryki oraz w Europie. Zaznaczył, że można wątpić w to, że ludzkość zdolna jest w tej materii czegoś się nauczyć.
"Ale, dzięki Bogu, dane nam są także i inne doświadczenia" - stwierdził i dał przykład Niemców i Polaków, którzy są dziś sobie bliżsi niż kiedykolwiek w swojej wspólnej, nasyconej cierpieniem historii. "Wspólnoty kościelne, ale także liczni inni ludzie dobrej woli z obu narodów mają w tym swój udział. I tak historia naszych narodów daje podstawy do tego, by żywić nadzieję, że nienawiść, przemoc i ucisk nie muszą być wiecznymi towarzyszami człowieka" - powiedział kard. Marx.
Na zakończenie kard. Marx wezwał do dziękczynienia Bogu za dar pojednania, który nasze narody w ostatnich dekadach otrzymały. "Właśnie my, jako polscy i niemieccy katolicy, mamy szczególne powołanie, misję, owo doświadczenie cierpienia, okropności i przebaczenia wnieść we współczesną historię Europy. Dlatego Dachau pozostanie miejscem niepokojącej pamięci i równocześnie przebaczenia, szczególnie dla Niemców i Polaków" - powiedział przewodniczący niemieckiego episkopatu.