Nie ma obiektywnej historii – jest zbiór mitów podawanych przez różnych ludzi, ale najczęściej tę obowiązującą piszą zwycięzcy. Bohdan Urbankowski podjął się niemożliwego: odmitologizowania marca 1968 r., w którym sam brał udział. Jego zdaniem, to jeden z bardziej zmitologizowanych zakrętów naszej historii. Można powiedzieć, że marce były dwa. Jeden – ten ze wspomnień, podrasowany legendami – to marzec widziany oczami emigrantów i miejscowych rewizjonistów. Drugi – nieobecny, więc niedoceniony – to marzec akademików – przybyszów z prowincji, z ubogich, niekomunistycznych domów. Łatwo było ich „zdmuchnąć” – wystarczyło zabrać im miejsce w akademiku. Wracali wtedy do domów, gdzie czekały na nich wojskowe kamasze. Ci pierwsi – z „warszawki”, często dzieci komunistycznych dygnitarzy, stali się legendami. To oni pisali potem historię, w której nie było miejsca dla tych drugich, którzy byli siłą napędową marcowego buntu. Żaden z nich nie przeszedł do legendy.
Pomóż w rozwoju naszego portalu