To wybitna postać życia społecznego Zielonej Góry, inicjatorka pierwszej Poradni Rodzinnej w diecezji oraz Ruchu Obrony Życia „Gaudium Vitae”. Pracując jako lekarz, powołała w mieście Stowarzyszenie „Wiara i Światło”, Terenowy Komitet Ochrony Praw Dziecka, a także Schronisko dla Matki i Dziecka. I choć dr Hanna Witkowska odeszła, następcy kontynuują jej dzieła, które wciąż przynoszą piękne owoce.
Nie z pustymi rękami
Reklama
– Zaczęło się od poradnictwa rodzinnego. Tam dr Hanna Witkowska miała okazję poznać bezpośrednio sytuację konkretnych osób. Mamy 2021 r. i inaczej patrzymy na dziewczyny, które zajdą w niechcianą czy przypadkową ciążę. Natomiast w tamtych czasach one bardzo często były wystawiane po prostu za drzwi – mówi Stenia Grabowska, była przewodnicząca Komitetu Ochrony Praw Dziecka w Zielonej Górze. – Nasze stowarzyszenie powstało w 1988 r. Początkowo korzystaliśmy przez kilka lat z użyczonych pomieszczeń Civitas Christiana przy ul. Krawieckiej. Były to tylko kilkugodzinne dyżury w tygodniu, chętni mogli także skorzystać z bezpłatnych porad prawnika. Cztery lata później, w 1992 r., dzięki pomocy ówczesnego wiceprezydenta miasta p. Mincera, przy ul. Powstańców Warszawy powstało pierwsze Schronisko dla Matki i Dziecka, a dyżury przenieśliśmy do pomieszczeń parafii Matki Bożej Częstochowskiej przy ul. Kasprowicza. W 1997 r. otrzymaliśmy od miasta w bezpłatne użyczenie piętrowy budynek przy ul. Piaskowej 9e, w którym funkcjonuje Schronisko dla Matki i Dziecka oraz poradnictwo specjalistyczne, czyli Ośrodek Interwencji Kryzysowej. Od kilku lat schronisko funkcjonuje jako Dom Samotnej Matki – nazwa jest tu dosyć istotna, bo wiąże się z tym, do czego stowarzyszenie jest zobowiązane. Taka była nasza droga i we wszystkim potem przejmowałyśmy inicjatywę i pracowałyśmy pod czujnym okiem śp. dr Hanny Witkowskiej. Tak to trwało i trwa dalej. Zanim odeszła, udało mi się jeszcze z nią widzieć nie tak dawno. Było to spotkanie wspominkowe, przeglądałyśmy pierwszą kronikę, w której ona była osobą pierwszoplanową. Wszystko, co zrobiła, było tam pokazane. Ona była takim darem od Boga. I myślę, że z pustymi rękami od nas nie odeszła.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Wiele działań
Jak mówi Tomasz Lehman, obecny przewodniczący TKOPD, od 1992 r. stowarzyszenie prowadzi książkę meldunkową, w której są zapisywane nazwiska wszystkich osób korzystających w różnym zakresie ze schronienia przy ul. Piaskowej. – Przez 28 lat z naszej pomocy skorzystało 1650 osób, średni pobyt wynosił 6 miesięcy, a najdłuższy cztery lata. Były to głównie kobiety, mężczyzn było czterech, dwóch z nich to byli panowie z dziećmi. Natomiast pozostałych dwóch to były osoby znajdujące się w grupie doświadczających handlu ludźmi, bo też takie osoby się tu pojawiają. Są u nas osoby nie tylko z powodu przemocy, ale również takie, które znajdują się w sytuacji kryzysowej w formie bezdomności czy niezaradności życiowej. Zdarzają się również sytuacje, gdy ktoś przyjeżdża w nocy albo przywozi go policja i potrzebuje pomocy na krótko. Oprócz tego świadczymy poradnictwo specjalistyczne dla osób z zewnątrz – mamy prawnika, a także psychologa dla dzieci i dla dorosłych. Pracujemy ze sprawcami przemocy, prowadzimy mediacje rodzinne, edukacje w szkołach na temat przeciwdziałania przemocy, niebieskiej karty, mamy telefon zaufania dla ofiar przemocy domowej, a także zajmujemy się prowadzeniem pochówku dzieci nienarodzonych. Rocznie z noclegu u nas korzysta ok. 80 osób. Natomiast, gdy chodzi o pozostałą działalność, to jest to ok. 600 osób – wymienia Tomasz Lehman.
Reklama
Z pomocy stowarzyszenia oprócz zielonogórzan, korzystają głównie osoby z lubuskiego, innych województw, a także z zagranicy. Przewodniczący komitetu dodaje, że od lat współpracuje on z punktem „Gaudium Vitae” przy parafii Najświętszego Zbawiciela przy al. Niepodległości. – To takie miejsce, gdzie faktycznie osoby, które potrzebują pomocy, zarówno kobiety z małymi dziećmi, jak i kobiety w ciąży, mogą dostać różnego rodzaju wyprawki i wsparcie rzeczowe. Jeśli jest taka potrzeba, to dostają informację, że mogą przyjść również do nas i skorzystać z pomocy specjalisty czy ze schronienia. Podobnie działamy w drugą stronę, czyli jeśli ktoś do nas dzwoni i chce zostawić jakieś rzeczy, a my ich nie potrzebujemy tutaj, to wskazujemy „Gaudium Vitae” jako punkt docelowy – dodaje Lehman.
Nowe miejsce
Po latach funkcjonowania Dom Samotnej Matki przy ul. Piaskowej 9e w Zielonej Górze czeka w tym roku przeprowadzka do nowej siedziby. Inwestycję wsparły Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej w ramach programu „Za życiem”, Urząd Marszałkowski Województwa Lubuskiego oraz Miasto Zielona Góra. – Przemieszczamy się na ul. Wojska Polskiego 116G. To będzie miejsce, które mocno poszerzy naszą działalność. Oprócz Ośrodka Interwencji Kryzysowej, zostanie formalnie powołany dom dla matek z małymi dziećmi i kobiet w ciąży. Będzie można w nim przebywać rok i dwa miesiące. Będziemy pracowali mocno nad potrzebami rodziny, nad wychowaniem, edukacją, nad zasobami, jakimi osoby dysponują, żeby się usamodzielnić. Dotychczas była to nieformalna działalność. W międzyczasie przepisy zmieniły się, pewne rzeczy trzeba było doprecyzować, więc dzisiaj nasze działania układamy zgodnie ze standardami i wytycznymi prawnymi – mówi Tomasz Lehman, od dwóch lat przewodniczący TKOPD. – Warto dodać, że Dom Samotnej Matki nie służy tylko matkom. To może być również ojciec z dziećmi, opiekun prawny czy np. rodzeństwo sprawujące opiekę nad dziećmi. Nasza działalność nie opiera się tylko na Zielonej Górze, mamy koło w Nowogrodzie Bobrzańskim, działamy w Żarach i Nowej Soli. Większość osób, która korzysta z naszego wsparcia, zazwyczaj usamodzielnia się i radzi sobie, a nierzadko zdarza się, że wraca do nas, by porozmawiać przy kawie, żeby się czegoś dopytać czy podzielić swoją potrzebą. Ta więź z nami jest więc często utrzymywana, mimo że wydawałoby się, że jest w ogóle niepotrzebna – dodaje.
***
Tomasz Lehman: – Nie byłoby tego wszystkiego, gdyby nie dr Hania Witkowska. Co prawda w pewnym momencie wyłączyła się z działalności komitetu, niemniej jednak za każdym razem staraliśmy się o niej pamiętać, a ona stała się honorowym członkiem naszego stowarzyszenia. Była naszą matką założycielką. Mnie również nie byłoby tutaj, gdyby nie śp. Hania Witkowska – kończy Tomasz Lehman.