Już prawie dwa miesiące minęły od dnia, w którym wkroczyliśmy
w trzecie tysiąclecie. Z pewnością pierwszy i ostatni raz dane nam
było przeżyć tak wyjątkowy moment: początek nowego roku, wieku i
tysiąclecia.
Zakończył się rok 2000 - rok wielkiej łaski od Pana.
Każdy z nas przeżył ten czas, tak jak mógł. Niektórzy udali się z
pielgrzymką do początków chrześcijaństwa - do Ziemi Świętej lub odwiedzili
Ojca Świętego w Wiecznym Mieście, inni znów licznie pielgrzymowali
do wyznaczonych kościołów partykularnych. Ale na pewno dla każdego
miniony Rok Jubileuszowy był szczególnym czasem, który na trwałe
wpisze się w nasze serca. Nie da się przecież zapomnieć XV Światowych
Dni Młodzieży w Rzymie, gdy Jan Paweł II do ponad 2 milionów młodych
powiedział: "Widzę w Was ´stróżów poranka´ o świcie tego trzeciego
tysiąclecia. (...) Mówiąc ´tak´ Chrystusowi, mówicie ´tak´ wszystkim
swoim najszlachetniejszym ideałom. (...) Nie lękajcie się Jemu zawierzyć.
On Was poprowadzi, da Wam siłę, abyście szli za Nim każdego dnia
i w każdej sytuacji" (Tor Vergata, 19 sierpnia 2000 r.). Nie można
przecież zapomnieć Jubileuszu rodzin, Jubileuszu ludzi w podeszłym
wieku, gdzie entuzjazm 60 tys. swoich rówieśników Ojciec Święty skomentował
słowami: "Robicie konkurencję młodym". Jakże wzruszającym momentem
był Dzień Przebaczenia (12 marca), gdy Następca św. Piotra w imieniu
całego Kościoła powiedział: "Przepraszamy i prosimy o przebaczenie"
. Jak można zapomnieć dzień 20 maja, gdy podczas Mszy św. na placu
Teatralnym w Warszawie Prymas Polski kard. Józef Glemp z drżącym
głosem wyznał: "Ja także doświadczyłem lęku. Bałem się rozlewu krwi
podczas stanu wojennego, wiedząc, jak wielkie jest oburzenie ludu.
Pozostaje na moim sumieniu ciężar że nie zdołałem ocalić ks. Jerzego
Popiełuszki, mimo wysiłków podejmowanych w tym kierunku. Niech mi
to Bóg wybaczy (...)". Te wydarzenia na pewno zostaną w pamięci nas
wszystkich. Na pewno miniony rok dla każdego z nas był czasem wielkiej
łaski od Pana.
Jednak rozpoczynając nowy rozdział w historii Polski
i świata nie można nie skłonić się do przemyśleń nad czasem, który
bezpowrotnie minął. Czy przemijanie to łaska czy przekleństwo? Czy
XX wiek był dla ludzkości tragedią czy dobrodziejstwem?
Włosy się jeżą na głowie, gdy sięgamy myślą w minione
stulecie, gdy chcemy policzyć krwawe żniwo nazizmu, stalinizmu i
komunizmu. Ileż to młodych ludzi, mających przed sobą barwną i ciekawą
przyszłość, musiało porzucić swoje marzenia, chwycić za karabin i
zabijać braci w imię pustych ideałów i pysznych ambicji chorych wodzów?
Ile to matek płakało za ojcami swych rodzin, za synami zagrabionymi
im przez niepotrzebne wojny? W te wszystkie ślepe zaułki wprowadziła
ludzi pycha, nadęty egoizm, który wszystko brał dla siebie, a innych
traktował jak środek do realizacji swych zaborczych celów. Z pewnością
używając dzisiaj terminu "epoka męczenników" nie można mieć na myśli
tylko pierwszych wieków chrześcijaństwa. Tą nazwą można, a nawet
trzeba, określić XX wiek, gdyż wydał on więcej ofiar niż wszystkie
pozostałe stulecia razem wzięte. To właśnie XX wiek był czasem zamęczonych
za wiarę chrześcijan. "Leżąc w swojej krwi, modliliśmy się i prosiliśmy
o wybaczenie tym, którzy nas zabijali. Słyszałem głosy moich kolegów,
którzy mówili: ´Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią´". Te
słowa to świadectwo afrykańskiego kleryka, pochodzące z ostatnich
lat minionego stulecia.
I jak tu nie myśleć ze wstydem o epoce, która była czasem
zdobywania księżyca, operacji na otwartym sercu, powstawania organizacji
broniących praw człowieka, a która jednocześnie była polem takich
tragedii?
Miniony czas pokazał nam, co może się stać, gdy ludzie
stworzą sobie złotego cielca i będą jemu składać ofiary. "Projekt
tworzenia świata jakby Boga nie było wielu ludziom wydaje się interesujący
i bezpieczny. Jednak sygnały, że może zrobić się naprawdę niewesoło,
są coraz bardziej przejmujące. W ślad za zwątpieniami Boga idzie
zwątpienie w człowieka i coraz bardziej nas ogarnia" - stwierdził
o. Jacek Salij OP. Początki tego bezbożnego projektu widać już i
w naszym kraju. Zezwala się na aborcję tylko dlatego, że dziecko
będzie nieuleczalnie chore lub zostało poczęte wskutek gwałtu. Pornografia
staje się normalnym zjawiskiem (dotarła już nawet na wystawy sklepowe),
a pisma takiej treści są powszechnie dostępne dla dzieci. W państwie,
w którym ponad 90% mieszkańców to katolicy, bezkarnie szydzi się
z Namiestnika Chrystusowego, a później z uśmiechem na twarzy mówi: "
Pobłogosławiłbym, ale mi nie wolno". Jak do takiego kraju i na dodatek
do swojej Ojczyzny ma przyjechać Ojciec Święty? Jak spojrzymy mu
w oczy? Czy z czystym sumieniem będziemy uczestniczyć w sprawowanej
przezeń Eucharystii?
Jeśli nie zmienimy swego myślenia, jeśli nasze życie
nie przejdzie gruntownej przemiany, to w trzecim tysiącleciu będziemy
świadkami następnej "złowieszczej karykatury apokaliptycznej" - liberalnego
ateizmu.
Podobnie jak wiele jest pełnych pesymizmu prognoz, tak
też liczne są światła nadziei. Najjaśniejszą gwiazdą nowego tysiąclecia
jest Maryja. To właśnie w XX wieku Ona poprzez trzynaście objawień
ratowała nas od zwątpienia i rozpaczy. W nasze dłonie wkładała najsilniejsza
broń przeciwko wszelkiemu złu - Różaniec. Oddania Matce Chrystusowej
uczyć się będziemy od Prymasa Tysiąclecia - kard. Stefana Wyszyńskiego,
którego wspominać będziemy w obecnym roku. To właśnie ten Człowiek "
wbrew nadziei zawierzył nadziei".
W trzecim tysiącleciu rozegra się gra o przyszłość Europy,
świata i całego Kościoła. To dlatego biskupi, którzy z Ojcem Świętym
sprawują pieczę nad Owczarnią Chrystusa, 8 grudnia Roku Jubileuszowego
przyszłość Kościoła zawierzyli Matce Bożej w znaku fatimskim. Włączmy
się w ten akt synowskiego uniżenia i "zawierzenia nadziei wbrew nadziei",
wołając za Janem Pawłem II:
"Tobie, Jutrzenko zbawienia, powierzamy naszą drogę w
nowym milenium, aby pod Twoim przewodnictwem wszyscy ludzie odnaleźli
Chrystusa".
Pomóż w rozwoju naszego portalu