Pytanie czytelnika:
Szczęść Boże. Moje pytanie może wydać się banalne. Chodzi o to, kto może zostać księdzem. Jak wygląda droga do tego, by nim zostać? Proszę o odpowiedź. Andrzej.
Pytanie nie jest ściśle teologiczne, aczkolwiek dotyczy kogoś, kto dzięki swoim studiom jest teologiem i w Kościele katolickim wskazuje wiernym drogę do Pana Boga. Odpowiadając, przytoczę najpierw historię zasłyszaną ostatnio w jednej z rozgłośni radiowych. Wypowiadający się tam dominikanin przywołał sytuację, kiedy to do zakonu zgłosił się mężczyzna w średnim wieku, który stwierdził, że chce zostać kapłanem. Na koniec rozmowy ów kandydat pochwalił się, że nawet jego... żona wyraziła zgodę na to, by został zakonnikiem.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Oczywiście, ów człowiek nie został przyjęty do zakonu – pewnie nie tylko z powodu tego, że był żonaty, co jest sprawą niewymagającą komentarza. Księdzem może zostać ochrzczony mężczyzna stanu wolnego, który jest nie tylko osobą wierzącą i praktykującą, ale również spełnia inne określone warunki. Chodzi m.in. o to, żeby posiadał przynajmniej świadectwo dojrzałości oraz cieszył się stosownym zdrowiem fizycznym i psychicznym (szczególnie to ostatnie jest bardzo ważne).
Reklama
Osoba zgłaszająca się do seminarium powinna zebrać potrzebne dokumenty, m.in. opinię księdza proboszcza – szczegółowe informacje z pewnością dostępne są na stronach internetowych seminariów, do których kandydaci zamierzają się udać. Następnie powinna umówić się na rozmowę z przełożonymi seminarium i zdać odpowiedni egzamin. Jeśli wszystko przebiegnie pomyślnie, zostanie przyjęta i rozpocznie seminaryjną formację.
W seminariach diecezjalnych studia trwają zazwyczaj 6 lat (może ich być więcej, np. w seminariach zakonnych). Obejmują one przede wszystkim edukację filozoficzno-teologiczną (2 lata filozofii i 4 lata teologii). To również formacja duchowa, duszpasterska, a także przygotowanie katechetyczno-pedagogiczne. Z pewnością nie są to typowe studia, podczas których wykładowcy i wychowawcy przygotowują do wykonywania „zawodu” księdza. Pod ich kierunkiem kandydaci rozeznają swoje powołanie, upewniają się w nim bądź po jakimś czasie rezygnują z dalszej formacji. Chodzi o to, by ów kilkuletni okres był czasem utwierdzania się w wyborze takiej, a nie innej drogi życiowej. To również faktyczny czas intensywnej nauki, wielowymiarowego studium (w sumie do opanowania jest kilkadziesiąt przedmiotów z bardzo wielu dziedzin wiedzy, które niekiedy pozornie nie mają ze sobą nic wspólnego, a nawet mogą wydawać się zbędne w późniejszej posłudze).
Do kapłaństwa po prostu trzeba mieć powołanie. To Bóg wybiera i powołuje. Człowiek odpowiada na ów głos, formując się właśnie w seminarium. Wiary bowiem nie da się „nauczyć”. Można dużo o niej wiedzieć i mieć o niej wiele do powiedzenia, lecz wiara to łaska, którą ktoś w sobie pielęgnuje i nieustannie podtrzymuje więź z Panem Bogiem. Temu przede wszystkim służy seminarium.
Obecnie do seminariów zgłasza się sporo osób, które nie są bezpośrednio po maturze, ale już po innych studiach czy nawet mają już doświadczenie wieloletniej pracy zawodowej – dla tego typu mężczyzn istnieją tzw. seminaria 35+, np. w Łodzi.
Puentując – księdzem może zostać przede wszystkim człowiek wierzący, który w pokorze wiary zamierza poświęcić swoje życie Panu Bogu i ludziom, posługując w Kościele katolickim.
Pytania do teologa prosimy przesyłać na adres: teolog@niedziela.pl .