Łatwo jest mówić o świętości, trudniej jest być świętym...” – twierdzi ks. Bogusław Turek, ekspert w zakresie procesów kanonizacyjnych, podsekretarz watykańskiej Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych, w rozmowie z publicystą Niedzieli Krzysztofem Tadejem.
Jako ludzie wiary wiemy, że świętość jest naszym celem, choć niektórym wydaje się zbyt odległa, a wręcz nieosiągalna. Zazwyczaj nie pretendujemy więc do bycia świętymi, uspokajamy sumienie słowami: wystarczy, że będę dobry. I tak oto dobroć staje się naszym życiowym celem, łatwiejszym do osiągnięcia niż świętość. „Świętość wymaga wysiłku, pracy nad sobą, współpracy z łaską Bożą – kontynuuje ks. Turek. – Świętość istnieje nie «na papierze», ale w konkretnym życiu...”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Ilekroć słyszę lub czytam o świętości, przypomina mi się zdanie ks. Jana Twardowskiego: „Święty jest dowodem na istnienie Boga”. A dzisiaj tych konkretnych dowodów na to, że Bóg istnieje i jest blisko człowieka, bardzo potrzebujemy. Paradoksalnie możemy je znaleźć blisko nas. Możemy odkrywać fascynujące ślady świętości w prozaicznych sytuacjach. Świętych niekoniecznie trzeba szukać na kartach pamiętników i zniszczonych ksiąg. Oni żyją wśród nas – przekonuje ks. Twardowski: „Nieraz narzekamy, że świat jest niedobry, że świat poszarzał jak odwrócone od słońca płótno, że więcej wątrób niż serc. Tymczasem – nic o tym nie wiedząc – często spotykamy się ze świętymi, którzy tak blisko nas przechodzą, że nieraz szturchają nas łokciem”. Ich imiona nie są zapisane w kalendarzu liturgicznym, nie przywołujemy ich z okazji odpustów, świąt i wspomnień. Być może nawet znaliśmy ich osobiście – mieszkaliśmy z nimi pod jednym dachem, spotykaliśmy się w pracy. Być może jest to sterany ojciec, który po skończonej ciężkiej pracy zmęczony zasypiał na modlitwie. Może to jest matka, zawsze cicha, często schorowana, która – gdy wszyscy już spali – brała do ręki różaniec i splatała nim swoje prace domowe z trudem wychowywania dzieci. Może to jest znajomy, przyjaciel, krewny, który wzbudzał w nas podziw swoją uczciwością w pracy, prawością charakteru. Wolał sam być oszukany, znieść krzywdę, niesprawiedliwość niż komukolwiek zrobić przykrość. Znacie takich? Bo ja – na szczęście – znam...
Święty to ten, przez którego niewidzialny Bóg staje się widzialny na ziemi; to ten, który nie przeszkadza działać Bogu w swoim życiu. W nich Chrystus staje się konkretny. Również my możemy być – tak jak oni – przekonującym dowodem na istnienie Boga. Wymownie pisze o tym papież Franciszek w adhortacji O powołaniu do świętości: „Wszyscy jesteśmy powołani, by być świętymi, żyjąc z miłością i dając swe świadectwo w codziennych zajęciach, tam, gdzie każdy się znajduje. (...) Jesteś pracownikiem? Bądź świętym, wypełniając uczciwie i kompetentnie twoją pracę w służbie braciom. Jesteś rodzicem, babcią lub dziadkiem? Bądź świętym, cierpliwie ucząc dzieci naśladowania Jezusa. Sprawujesz władzę? Bądź świętym, walcząc o dobro wspólne i wyrzekając się swoich interesów osobistych...”.
***
„Mocnego zapału, ciekawych pomysłów i kontynuacji zainicjowanych już działań...” – życzy Niedzieli papież Franciszek. Jesteśmy zaszczyceni i niezmiernie wdzięczni Ojcu Świętemu za dostrzeżenie nas, za docenienie naszej pracy i za błogosławieństwo, którego udzielił redakcji z okazji 95.rocznicy powstania Niedzieli. Dlatego nie możemy odmówić sobie przyjemności podzielenia się tą radością z naszymi czytelnikami i zamieszczamy cały tekst papieskiego listu na pierwszych stronach tego numeru. Słowa Franciszka utwierdzają nas w przekonaniu, że 95-letnia Niedziela nie może pozostać prasową jubilatką, lecz musi stopniowo przekształcać się w nowoczesne i inspirujące czasopismo, dostosowane do wymagań współczesnego czytelnika. Na tej drodze potrzebujemy jednak wsparcia, niegasnącego zapału, a także ciągle nowych pomysłów, aby sięgać głębiej i patrzeć dalej.