Reklama

Wiara

Koło ratunkowe nie tylko dla wierzących

Piętrzące się wokół nas problemy stanowią dla współczesnej cywilizacji nie lada wyzwanie, być może jedno z największych w dziejach świata. Coraz więcej ludzi, nawet tych dalekich od wiary i Kościoła, stwierdza, że z tym światem jest coś nie tak.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Świat, który do niedawna znaliśmy, zdaje się bezpowrotnie odchodzić. Słyszymy o rozpadających się strukturach życia społecznego, coraz częściej dochodzą do nas głosy o różnych wariantach nadchodzącej apokalipsy. Nowoczesne środki komunikacji, zamiast sprzyjać budowaniu globalnej wspólnoty, wzmacniają tendencję do zamykania się. Zamiast rozumu prym wiodą intensywne emocje, gubimy się w sprzecznościach absolutnej wolności, w meandrach poszukiwania nowej tożsamości kwestionującej prawa natury, w dekonstrukcji odwiecznego ładu, w odwracaniu porządku i hierarchii wartości. Mimo potężnych narzędzi i wiary w nieograniczony postęp wiedzy tracimy kontrolę nad rzeczywistością, co przekłada się na poziom naszej frustracji i coraz bardziej widocznej agresji. Do tego dochodzi także widoczny, zwłaszcza na Zachodzie, kryzys Kościoła.

Widoczny kryzys współczesnej cywilizacji stanowi przedmiot poważnej refleksji Kościoła, który zanurzony w świecie szuka odpowiedzi na dramatyczne wyzwania czasu oparte na wierze.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Przesłanie nadziei

Reklama

Przyszły papież Jan Paweł II, doszukując się przyczyn kryzysu świata, widział je w sferze ducha. Już w połowie lat 70. ubiegłego wieku, odczytując znaki czasu, przepowiadał śmiertelne zwarcie między „Kościołem a anty-Kościołem, Ewangelią a jej zaprzeczeniem”. Tę konfrontację wpisał w plany Bożej Opatrzności, zapowiadając nadchodzący „czas próby”, test „na dwutysiącletnią kulturę i cywilizację chrześcijańską ze wszystkimi jej konsekwencjami: ludzką godnością, prawami osoby, prawami społeczeństw i narodów”. Kiedy został papieżem, bardzo często przepowiadał starcie cywilizacji śmierci z cywilizacją miłości. Odpowiadając na zagubienie współczesnego człowieka, powiedział w Łagiewnikach w 1997 r.: „Nic tak nie jest potrzebne człowiekowi jak miłosierdzie Boże – owa miłość łaskawa, współczująca, wynosząca człowieka ponad jego słabość ku nieskończonym wyżynom świętości Boga”. W 2002 r. w tym samym miejscu, zawierzając świat Bożemu Miłosierdziu, zostawił przesłanie nadziei w słowach: „Trzeba przekazywać światu ogień miłosierdzia. W miłosierdziu świat znajdzie pokój, a człowiek szczęście!”. Nawiązywało ono do słów, które św. Siostra Faustyna usłyszała od Jezusa: „Nie zazna ludzkość spokoju, dopokąd nie zwróci się do źródła miłosierdzia mojego”.

Jego następca – Benedykt XVI, nawiązując do myśli swojego poprzednika, powiedział: „Orędzie to jest rzeczywiście głównym przesłaniem naszych czasów: miłosierdzie jako Boża moc, jako Boża granica zła całego świata”. Z kolei papież Franciszek, ogłaszając w 2015 r. Nadzwyczajny Jubileusz Miłosierdzia, zapewniał, że Jezus swoim spojrzeniem z obrazu miłosierdzia „może przemienić wasze życie i uleczyć rany waszych dusz...”, może nim zaspokoić „pragnienie miłości, pokoju, radości i prawdziwego szczęścia”. Dlatego zachęcał: „Przyjdźcie do Niego i nie bójcie się! Przyjdźcie, by powiedzieć Mu z głębi waszych serc: «Jezu, ufam Tobie». Pozwólcie, by dotknęło was Jego bezgraniczne miłosierdzie, abyście wy z kolei, poprzez uczynki, słowa, i modlitwę, stali się apostołami miłosierdzia w naszym świecie zranionym egoizmem, nienawiścią i rozpaczą” (orędzie papieża Franciszka na XXXI Światowy Dzień Młodzieży).

Znękana ludzkość

Dlaczego miłosierdzie jest szansą dla współczesnego świata? Bo to miłość – wbrew logice współczesnego świata, gotowej oceniać, skazywać, odzierać z godności i pastwić się, a czasem bawić się słabością innych. Bo to miłość, która mimo naszej słabości i niewierności zawsze jest gotowa dać jeszcze raz szansę na nowe życie, choćbyśmy mieli powstawać z naszych grzechów po stokroć. A przecież dzisiaj wystarczy raz zawieść, by stracić wszystko.

Reklama

Bo to moc Boża, która przemienia zatwardziałe ludzkie serca, a relacje siły i dominacji, tak dziś odczuwalne wszędzie, przemienia w służbę.

Bo rozumie dramat człowieka zniewolonego grzechem, jego samotnością i zagubieniem i daje nadzieję na przebaczenie i nowe życie. A przecież wbrew poczuciu samowystarczalności sami nie możemy wyzwolić się od zła. To ciężar ponad nasze siły, o czym przypomina przypadek Judasza.

Bo nie jesteśmy stali w naszych decyzjach, wyborach i zobowiązaniach, a miłość jest stała, zawsze taka sama i pewna.

Bo zagubiliśmy prawdę, godząc się na postprawdę, a ta miłość to najgłębsza prawda o Bogu, o świecie i o nas. Pozwalając nam żyć w prawdzie, uzdalnia nas do tego, by w wolności wybierać miłość.

Bo gubiąc się w zamęcie chaosu absolutnej wolności, dyktaturze relatywizmu, coraz mniej wierzymy w miłość, która – choć tyle się o niej mówi i tak bardzo za nią tęsknimy –umiera. A przecież w miłosierdziu Bożym mamy dostęp do miłości, która jest większa od sprawiedliwości, która się uniża, ogołaca ze wszystkiego i uczy tak kochać.

Trud przyjęcia

Reklama

Trudno przyjąć obraz Jezusa z Wielkiego Piątku, poniżonego, wyszydzonego, rezygnującego dobrowolnie ze swej mocy, ze swoich przywilejów Boga. W czasach wolnego rynku i konkurencji, bezwzględnej walki o byt, drapieżnej pogoni za pieniądzem i karierą pycha tworzy mentalność, która odsuwa samo słowo „miłosierdzie” na margines. Przecież to jakiś absurdalny luksus, na który nie można sobie pozwolić. Poza tym dla współczesnego człowieka, przyzwyczajanego do logiki siły, miłosierdzie uważane jest za przejaw słabości. Taka miłość jest kojarzona z naiwnością i infantylizmem. Dla wielu stanowi także przeszkodę w dążeniu do sprawiedliwości, która jest przecież jedną z fundamentalnych zasad życia zbiorowego, mimo że bywa często niedostępna dla dzieci nienarodzonych. Niektórzy gotowi są zastępować miłosierdzie sprawiedliwością społeczną, zwłaszcza w obliczu takich problemów, jak bezrobocie, bieda czy afery korupcyjne. A przecież wiemy, że sama sprawiedliwość bez miłości nie zawsze wystarcza. Jest też inny powód. Ponieważ Bóg dopuszcza do takiego zła na świecie, to przychodzi zwątpienie i rozczarowanie Jego miłością. A tak naprawdę to zło wynika zwykle ze źle wykorzystanej wolności.

Ocalenie dla wszystkich

Zagubiony w świecie człowiek XXI wieku, zamknięty w pułapce fałszywej rzeczywistości, doświadczający coraz boleśniej swojej niewystarczalności, potrzebuje jednak miłosierdzia. Owocami uczynków miłosierdzia wobec ciała i duszy są radość, pokój i przede wszystkim nowe życie, poświadczone świadectwami tysięcy czcicieli Bożego Miłosierdzia na całym świecie. Takie orędzie zostawił uczniom po zmartwychwstaniu Jezus. Przebaczył im opuszczenie Go w trudnych chwilach drogi krzyżowej i śmierci, pokazując im, jak powinni czynić, aby doświadczyć prawdziwego szczęścia. Praktykowanie na co dzień miłosierdzia w wymiarze społecznym owocuje w świecie destrukcyjnego indywidualizmu budowaniem wspólnoty, w której każdy usiłuje przyjąć i kochać drugiego takim, jakim jest. Miłosierdzie prowadzi wreszcie grzesznika do nawrócenia, do odnowienia relacji z przebaczającym Ojcem oraz z bliźnim, co otwiera drogę do zbawienia.

Wbrew pozorom miłosierdzie Boże to program adresowany nie tylko do wierzących, to koło ratunkowe również dla całej współczesnej cywilizacji, jeżeli pragnie przerwać marsz ku śmierci!

2021-04-06 13:06

Oceń: +24 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kard. Schönborn: Bez miłosierdzia świat wyglądałby fatalnie

[ TEMATY ]

miłosierdzie

miłosierdzie Boże

Magdalena Pijewska/Niedziela

Z okazji Niedzieli Miłosierdzia Bożego kard. Christoph Schönborn podkreślił znaczenie miłosierdzia dla społeczeństwa. „Bez miłosierdzia w praktyce nasz świat wyglądałby fatalnie”, napisał arcybiskup Wiednia w swoim komentarzu na łamach wydawanej w stolicy Austrii bezpłatnej gazety „Heute”. Chociaż słowo „miłosierdzie” w dużej mierze zaginęło w codziennym języku ludzi, ważniejsza jest kwestia, o którą chodzi. „Jak mówię, jak osądzam innych? Jak zachowuję się w codziennym życiu? Jak chcę być traktowany?”, stwierdził kard. Schönborn i wyraził przekonanie, że miłosierdzie zaczyna się od małych rzeczy.

„Wszystkim nam potrzeba więcej miłosierdzia” - napisał arcybiskup Wiednia dodając, że przeciwieństwo miłosierdzia jest "wystarczająco złe". „Trzeba się obawiać osoby 'niemiłosiernej': o twardym sercu, bez współczucia, bezdusznej, bezwzględnej, innymi słowy, właściwie nieludzkiej” - napisał. Wiele instytucji opowiada się za tym, że nie powinniśmy być obojętni na trudną sytuację naszych bliźnich. Nazwa Federacji pracowników Samarytan przypomina o tym, co jest prawdziwie ludzkie i co Jezus pokazał w swojej przypowieści o „dobrym Samarytaninie”: „Dostrzegać potrzebę i pomagać bez wielu słów”. To samo dotyczy szpitali zakonnych „Sióstr Miłosierdzia”, „Braci Miłosierdzia” i „Domu Miłosierdzia”.
CZYTAJ DALEJ

Kevin uczy i zaskakuje [Felieton]

2025-01-02 15:27

Screen

Kadr z filmu "Kevin sam w Nowym Jorku"

Kadr z filmu Kevin sam w Nowym Jorku

Już się stało tradycją, że w czasie świątecznym w telewizji można było obejrzeć filmy: “Kevin sam w domu” i drugą część o jego przygodach w Nowym Jorku. Film ten stał się kultowy i ponadczasowy i możemy zastanawiać się nad jego fenomenem. Co ciekawe, z pozoru jest to film, który posiada wiele przejaskrawionych momentów, które mają też wprowadzić widza w dobry humor, pozornie skierowany jest do młodszych widzów, jednakże w tle możemy dostrzec wiele wątków, które są bardzo pouczające i mogą poruszać, ale także ukazują sedno Bożego Narodzenia.

Charakterystyczne jest to, że pierwsza faza filmu odbywa się w dużym chaosie i zabieganiu. To zawsze prowadzi do popełnienia niejednego błędu. Jednakże sam bohater, czyli Kevin czuje się niedoceniony przez swoją rodzinę i niesłusznie obwiniany za zło, a przez to pojawia się rozczarowanie i poczucie niesprawiedliwości. Z jednej strony czuje się niedoceniony, a z drugiej sam nie docenia swojej rodziny, co bardzo szybko zostaje zweryfikowane, gdy Kevin zostaje sam i zaczyna tęsknić za rodzicami, a nawet za “nieznośnym” rodzeństwem i kuzynostwem. Z tą sytuacją mogłoby utożsamiać się wiele rodzin, w których, gdy pojawiają się trudne momenty, są nieporozumienia, nie zawsze człowiek czuje się doceniony, czy sprawiedliwie potraktowany, prowadzi to do konfliktów. Gdy jednak mija czas, emocje opadną, zaczyna dominować miłość, tęsknota, żal za swoją postawę i chęć naprawy zła. Tu można zacytować: “Każdy chce być zauważony i usłyszany, chce być sam, a później samotność dobija”. Niejednokrotnie, gdy dzieje się coś złego matka czy ojciec zrobią wszystko, aby uratować swoje dziecko. W filmie w sposób szczególny ukazany jest “heroizm” matki, która za wszelką cenę postanawia wrócić do domu, bo boi się o swojego syna. Nie czeka, ale działa, co finalnie kończy się happy endem. W życiu jednak, nie zawsze tak jest, bo w niejednym przypadku szybciej była śmierć.
CZYTAJ DALEJ

Płonie budynek w Korei. Media donoszą o wielu uwięzionych

2025-01-03 09:46

Adobe Stock

Pożar budynku, zdjęcie poglądowe

Pożar budynku, zdjęcie poglądowe

Wiele osób zostało uwięzionych na skutek pożaru w budynku w mieście Seongnam w Korei Południowej - podała telewizja YTN. Na opublikowanych przez nią nagraniach widać ciemny dym spowijający kilkupiętrowy budynek i ogień na niższych kondygnacjach.

Według YTN, którą cytuje agencja Reutera, na razie nie ma potwierdzonych informacji o poszkodowanych.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję