Z ks. Robertem Patro, diecezjalnym duszpasterzem służby liturgicznej ołtarza, rozmawia Barbara Dziadura
Barbara Dziadura: - Kim jest ministrant? Pomocnikiem, sługą, świadkiem?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Ks. Robert Patro: - Już sama etymologia słowa ministrant wskazuje na istotę jego posługiwania, na to, kim jest ministrant. A mianowicie ministrant to człowiek, który jest z Ludu Bożego wzięty i
jest przeznaczony do tego, aby pełnić posługę służby w czasie zgromadzeń liturgicznych. To człowiek, który służy w czasie celebracji Eucharystii, w czasie sprawowania sakramentów, nabożeństw liturgicznych.
Posługa ministranta sprowadza się do służby, do bycia tym, kto służy; do bycia człowiekiem, który jest dyspozycyjny i tworzy pewien klimat całej celebracji liturgicznej. Ministrant to człowiek, który
charakteryzuje się jedną, istotną, ważną cechą: jego służba wyraża się w miłości, w "byciu dla".
Po raz pierwszy w historii Kościoła ministranci pojawiają się na przełomie IV i V w. Na początku byli to chłopcy, którzy przygotowywali się do służby kapłańskiej. Dopiero Sobór Trydencki pozwala,
by ministrantami przy ołtarzu byli chłopcy - możemy ich nazwać "chłopcami świeckimi" - którzy niekoniecznie przygotowują się do służby kapłańskiej. Od tego czasu notuje się systematyczny rozwój posługi
ministranckiej. I przez te wszystkie lata wyróżniły się poszczególne etapy posługi ministranckiej. Najpierw jest się kandydatem na ministranta (po III klasie SP), a w kolejnych latach jest się: choralistą,
ministrantem światła, ministrantem księgi, ministrantem ołtarza i ministrantem słowa Bożego, czyli lektorem oraz na koniec ceremoniarzem. Później możemy mówić o animatorze, czyli o kimś, kto jest uformowany
i sam może i powinien formować innych.
- Na jakie zatem szczególnie sprawy należy położyć akcent w formacji ministrantów?
Reklama
- Wyróżniłbym dwie płaszczyzny. Pierwsza z nich to płaszczyzna czysto ludzka. Po pierwsze bowiem tymi chłopcami trzeba się zająć, mieć dla nich czas. Tu jest ogromna rola kapłanów, którzy opiekują się
grupami ministranckimi, a także animatorów, którzy pomagają kapłanom w kształtowaniu postaw ministrantów. Chodzi tu przede wszystkim o poświęcenie im swojego czasu, o organizowanie dla nich różnego rodzaju
spotkań, np. spotkań sportowych. W naszej diecezji od zeszłego roku działa Liga Ministrancka, która bardzo dynamizuje tę płaszczyznę czysto ludzką, angażując ministrantów w sport. Ważne są także spotkania
i wyjazdy pielgrzymkowo-rekreacyjne, na których ministranci mogą nabierać ducha sportowego, ducha otwartości, ducha zaangażowania.
Druga płaszczyzna to płaszczyzna duchowa. Przejawia się ona w dbałości o to, by ci chłopcy prowadzili życie sakramentalne. Bardzo istotne jest, by prowadzili oni systematyczne życie modlitwy, żeby
byli odpowiedzialni za posługiwanie, żeby dbali o dobre realizowanie wyznaczonych im dyżurów i posług. Te dwie płaszczyzny się wzajemnie przenikają i są bardzo istotne, ponieważ trudno jest chłopców,
którzy wchodzą w posługę ministranta, od razu wprowadzić na głębokie wody życia modlitwy i życia sakramentalnego, jeżeli oni nie mają zabezpieczonych tych ludzkich elementów, dzięki którym widzą piękno
samych siebie i piękno tego, do czego idą.
- Posługa ministranta zatem nie powinna zawężać się tylko do posługi wewnątrz kościoła?
- Zdecydowanie nie. To byłoby bardzo zawężone spojrzenie, spojrzenie nie do przyjęcia. Ci chłopcy potrzebują zaangażowania i wyjścia na zewnątrz. Potrzebują czegoś poza służbą przy ołtarzu.
- Czy z bycia ministrantem się wyrasta?
Reklama
- Myślę, że nie. Patrzę na siebie i wiem, że nie. Ja sam późno zostałem ministrantem, gdyż nigdy nie chciałem nim być. Ksiądz proboszcz wielokrotnie próbował mnie zmotywować do tego, abym był ministrantem. Wszyscy moi koledzy po I Komunii św. byli ministrantami, a ja nie. I to trwało długie, długie lata. Ale proboszcz, kiedy już kończyłem szkołę podstawową, w umiejętny sposób wywołał mnie w kościele podczas Mszy św. do czytania lekcji. Byłem wielce zaskoczony, ale proboszczowi na wiosce nie mówi się nie, więc wyszedłem i przeczytałem lekcję. Po Mszy św. proboszcz rozmawiał ze mną i po raz kolejny zaproponował mi służbę ministrancką i lektorską i ja mu wtedy odpowiedziałem, że w żaden sposób nie jestem przygotowany do tej posługi. Na co proboszcz powiedział, że sam mnie wszystkiego nauczy. I tak rozpocząłem służbę ministrancką i lektorską. I trwało to przez całą szkołę średnią. Ta posługa na początku bardzo mi się podobała, a potem spowodowała, że rozpocząłem konkretną, systematyczną służbę przy ołtarzu, dbając o to, by to, co robię, robić w sposób właściwy, dobry i piękny. Myślę, że ta posługa nauczyła mnie bardzo dużo, a przede wszystkim postawy służebnej względem Chrystusa, który rodzi się na ołtarzu i jest obecny w kościele. I to było dla mnie najcenniejsze. Chciałbym zatem zachęcić wszystkich kandydatów, którzy słyszą taką zachętę do podjęcia tej posługi - może nie wprost od Chrystusa, ale za pośrednictwem księdza opiekuna czy proboszcza - żeby spróbowali, bo warto.
- 18 maja odbędzie się doroczna pielgrzymka ministrantów i lektorów. Po raz drugi odbędzie się ona do Paradyża, a nie jak wcześniej do Rokitna. Czemu akurat tam?
- Wielokrotnie zastanawialiśmy się z księżmi biskupami i ks. rektorem, gdzie umiejscowić tę pielgrzymkę. Pomyśleliśmy o Paradyżu, dlatego że jest to wyjątkowe miejsce w diecezji, bo tam kształci się przyszłych kapłanów, a większość przyszłych księży to dzisiejsi ministranci i lektorzy. Chcemy więc umożliwić tym chłopcom przyjrzenie się własnemu powołaniu, czy przypadkiem Bóg nie puka do ich serca.
- Pod jakim hasłem będzie przebiegać tegoroczna pielgrzymka?
- Tegoroczne hasło zostało zaczerpnięte z Ewangelii według św. Mateusza: "Na wzór Syna Człowieczego, który nie przyszedł, aby Mu służono, lecz aby służyć i dać swoje życie na okup za wielu" (21, 28). To hasło pokazuje nam główną tematykę pielgrzymki, w czasie której chcemy powrócić do korzeni posługiwania ministranckiego, czyli do służby, do "bycia dla". Chcemy pokazać, przypomnieć, umocnić ministrantów i lektorów w tej służbie, pokazując im na nowo, że posługiwanie ministranckie opiera się na służbie, na byciu miłością dla innych, miłością, którą czerpiemy z Eucharystii, z życia sakramentalnego.
- Jakie jeszcze są propozycje duszpasterstwa służby liturgicznej ołtarza dla ministrantów i lektorów?
- Pierwszą propozycją, o której już mówiłem, jest Liga Ministrancka, która w tym roku szkolonym po raz pierwszy w pełni wystartowała (w zeszłym były małe przymiarki). Ona pokazuje nam ogromne zainteresowanie chłopców tą formą aktywności. Oni po prostu kochają futbol i wcale im się nie dziwię, bo ja też go kocham. Rozgrywki finałowe odbędą się w ramach pielgrzymki w Paradyżu. Kolejną propozycją dla ministrantów są wyjazdy wakacyjne. W ramach Ruchu Światło-Życie i duszpasterstwa powołań organizujemy oazy ministranckie dla chłopców po III klasie szkoły podstawowej, oazę lektorską w Głogowie oraz kursy lektorskie. W tym roku po raz pierwszy zorganizujemy też oazę specjalistyczną dla lektorów, która odbędzie się w Szczawnicy. Chcemy tam uczyć chłopców posługi ceremoniarza. Zachęcam zatem młodych chłopców, by wśród tych propozycji znaleźli coś dla siebie, a przede wszystkim czekam na nich wszystkich 18 maja w Paradyżu.