Reklama

Niedziela w Warszawie

Choroba. Pandemia. Samotność

Pacjenci szpitali, podopieczni Zakładów Opiekuńczo-Leczniczych i mieszkańcy Domów Pomocy Społecznej zostali odizolowani od swoich najbliższych wiosną 2020 r. Ten stan trwa do dzisiaj w wielu placówkach, inne znajdują bezpieczne rozwiązania.

Niedziela warszawska 6/2021, str. V

[ TEMATY ]

cierpienie

pandemia

Archiwum FGR

Kaplica w Domu Seniora Fundacji Gniazdo Rodzinne

Kaplica w Domu Seniora Fundacji Gniazdo Rodzinne

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Pani Jadwiga dobiega osiemdziesiątki. Zawsze miała dobry kontakt ze swoją starszą siostrą. Od lat były już wdowami. Obie w niedługim czasie uległy wypadkowi. Pani Jadwiga doszła niemal do pełnej formy, jej siostra – nie. Skończyło się karmienie gołębi w parku i wspólne wyjścia do supermarketu. Wraz z rodzinami podjęły decyzję o tym, że najbezpieczniej będzie, jeśli starsza siostra resztę życia spędzi w profesjonalnym domu opieki.

– Odwiedzałam ją niemal codziennie. Była w dobrej formie ogólnej, nawet lepiej chodziła po rehabilitacjach – wspomina pani Jadwiga. Wszystko zmieniło się wraz z ogłoszeniem stanu epidemii.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Od 10 lat nie rozstawałyśmy się na dłużej niż tydzień, góra dwa. Dla siostry to był szok. Nowe miejsce, nasza rozłąka – zauważa. – Słyszałam, jak z dnia na dzień zmienia jej się głos.

Pielęgniarka powiedziała pani Zofi, że siostra nie chce już wychodzić na taras. Kilka dni później zaczęła tracić apetyt. Lekarz powiedział: ona gaśnie.

Pogrzeb odbył się w ścisłym reżimie sanitarnym. Uczestniczyło w nim 5 osób.

Oczekiwanie

Dla osób schorowanych i tych niedołężnych z racji wieku często to właśnie relacje z rodziną lub przyjaciółmi stanowią jedyny powód do życia – życia i tak już na ogół niedługiego, którego stałą jest codzienne niedomaganie.

Seniorom w ich egzystencji niemal zawsze towarzyszy ból psychiczny, który trudniej uśmierzyć niż ten fizyczny. Na szpitalnym łóżku godziny ciągną się w nieskończoność. Tym bardziej w wielu DPS-ach zwanych potocznie i trochę eufemistycznie Domami Spokojnej Starości. Czas od wschodu do zachodu słońca sunie monotonnie, jałowo. Nie w każdej sali znajduje się telewizor, nie każdy słyszy i widzi na tyle sprawnie, by obejrzeć jakiś film, nie zawsze też jest na tyle dobra pogoda, by pielęgniarka wyprowadziła na taras.

Z letargu może jeszcze tylko wyrwać spotkanie z drugim, bliskim człowiekiem. Znany głos, uścisk dłoni, swojskie „a pamiętasz?” – na moment zelektryzuje, potrafi nawet wywołać uśmiech. Pacjent czy pensjonariusz w tej jednej wyrwanej nudzie chwili znów staje się dawnym sobą. Kto z nas bywał w Domach Pomocy Społecznej, doskonale zna te sceny. Dziś należą one do tzw. starej normalności.

Reklama

Powiedzieć, że samotność zabija, to truizm. Ale skupieni tylko na walce z jedną chorobą, najwyraźniej zapomnieliśmy o tym fakcie.

Podziel się cytatem

Ci, którzy dali nam życie, spędzili z nami kilkadziesiąt lat, ukształtowali, gasną samotnie w anonimowych salach. Dobrze, jeśli coś wiedzą o epidemii, rozumieją sytuację. Gorzej, gdy nie mają tej świadomości, a jedynym, czego doświadczają, jest poczucie opuszczenia przez najbliższych.

Cierpienie dotyka też drugą stronę. Rodziny nie mogą się pożegnać ani usłyszeć ostatnich słów odchodzącego. Tego braku nigdy nie uzupełnią, niczego już nie naprawią.

„Ważniejsze sprawy”

Marzec 2020 r. Warszawski szpital na Powiślu. Raz na dobę lekarz prowadzący ma godzinę na udzielenie informacji. Bardzo zwięzłych, bo pacjentów jest dużo, a rodziny chcą wiedzieć, co się dzieje z ich bliskimi. „Bez zmian”, „gorzej”, „lepiej” – to najczęstsze komunikaty.

– Gorzej? Przecież był już postęp. To może ja kapelana do babci zamówię.

– Kapelana? – dziwi się lekarz.

– No, dobrze, przekażę.

– I jak, był kapelan u babci? – pada pytanie nazajutrz.

– Nic mi na ten temat nie wiadomo – głos lekarza brzmi niecierpliwie.

Ponowiona prośba zostaje skierowana wieczorem do lekarza dyżurnego.

– Kapelan? A miał być? – odpowiada pytaniem.

Kolejny dzień. Lekarz prowadzący rozpoczyna swój telefoniczny dyżur.

– Pani myśli, że naprawdę szpital będzie się zajmował szukaniem kapelana? – burczy w odpowiedzi.

To jedna z wielu takich historii. Tym razem moja.

Kapelan na miarę epidemii

Ojciec Zdzisław Gardocki SJ jest jednym z trzech kapelanów pełniących posługę duszpasterską w Centralnym Szpitalu Klinicznym MSWiA. Kapłani udzielają sakramentu namaszczenia chorych, spowiadają, jeśli jest taka możliwość, i udzielają Komunii św.

Reklama

– Od początku epidemii w naszym szpitalu zmieniło się tylko tyle, że kapelani nie chodzą już po salach, a jedynie na specjalne wezwanie rodziny lub personelu szpitala na prośbę najbliższych – opowiada. – Personel ma służbowy numer telefonu do kapelanów podany na wszystkich oddziałach. Oczywiście musimy dostosować się do zasad covidowych, ale u nas w szpitalu nie ma i nie było żadnych problemów we współpracy z kapelanami od początku epidemii – podsumowuje.

Cierpienie dotyka rodziny chorych. To oni nie mogą się pożegnać ani usłyszeć ostatnich słów odchodzącego. Tego braku nigdy nie uzupełnią.

Podziel się cytatem

Przyznaje jednak, że słyszał o sytuacjach, w których szpitale uniemożliwiały pełnienie posługi duszpasterskiej. Sugeruje, że taka postawa wynika nie tyle z lekceważenia wiary, co z przyczyn bardziej prozaicznych. Odzież ochronna, którą noszą kapelani, to dodatkowy koszt dla placówki medycznej.

Warto dodać, że w szpitalu MSWiA także pacjenci innego wyznania niż rzymskokatolickie objęci są opieką odpowiednich kapłanów.

Rozmównica

Dom Seniora Fundacji Gniazdo Rodzinne, usytuowany przy parafii Opatrzności Bożej w Wesołej, jest jednym z mniejszych domów opieki w Polsce. Mimo to pracownicy ośrodka już kilka miesięcy temu postanowili umożliwić spotkania ich podopiecznych z rodzinami i przyjaciółmi. Wystarczył pomysł i chęć jego realizacji.

Wszystko oczywiście z najwyższym poszanowaniem zasad bezpieczeństwa. Należało jedynie przedzielić pomieszczenie przezroczystą powierzchnią i zainstalować zestaw głośnomówiący.

– Ani materialnie, ani technicznie nie jest to skomplikowane – zapewnia pan Aleksander. – Oddzielona została część korytarza z wejściem. Rodziny umawiają się odpowiednio wcześniej indywidualnie, aby nie było tłoku. Spotkania koordynuje pani psycholog.

– Opiekuję się pomieszczeniem i doprowadzam do spotkania. Przyprowadzam osobę, która ma umówioną wizytę, i wpuszczam osobę przychodzącą z zewnątrz zgodnie z obowiązującymi procedurami – opowiada pani Iwona. – Zmiana przyniosła naszym mieszkańcom i ich rodzinom wielką ulgę. Mamy też panią, do której raz w tygodniu przychodzi przyjaciółka – dodaje psychoterapeutka.

Reklama

Choć się do siebie nie przytulą, mogą naturalnie rozmawiać, widzieć swoje reakcje, a także zmiany w wyglądzie fizycznym. W czasie, w którym wiele rodzin nie spotkało się nawet w święta, szansa, jaką mają podopieczni Fundacji Gniazdo Rodzinne, stanowi prawdziwy, psychiczny komfort.

Rozmównica mieści się w pobliżu kaplicy. Może to też wpływa na dobrą atmosferę podczas rodzinnych spotkań, a może właśnie kaplica stała się źródłem inspiracji do stworzenia przestrzeni kameralnego kontaktu najbliższych, którzy już nie mogą być razem.

2021-02-03 10:04

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Abp Paglia: trzeba ulżyć w cierpieniu a nie wprowadzać eutanazję

[ TEMATY ]

cierpienie

eutanazja

Włochy

Abp Paglia

„Nie należy wznosić murów w batalii ideologicznej dotyczącej podstawowych problemów życia Potrzebne jest prawo podzielane przez wszystkich, łączące świat laicki i świat ludzi wierzących.” – podkreśla abp Vincenzo Paglia. Przewodniczący Papieskiej Akademii Życia zabrał głos w kontekście zbierania we Włoszech podpisów w sprawie przeprowadzenia referendum nt. eutanazji. W ciągu kilku tygodni pod tym postulatem podpisało się 750 tys. Włochów.

Abp Paglia wskazuje, że ilość zebranych podpisów jest skutkiem głębokiego niepokoju dotyczącego przeznaczenia człowieka, jaki wyraża współczesne społeczeństwo, świat polityki oraz jej organy przedstawicielskie. Dodaje, że w ocenie wartości ludzkiego życia nie można ulegać dominującej fali emocji upraszczającej złożoność problemów związanych z końcem życia. Zauważa, że wysoka liczba głosów opowiadających się za referendum niewątpliwie świadczy o wzroście mentalności witalistycznej, która ocenia wartość życia jedynie z punktu widzenia jego przydatności oraz skuteczności. Hierarcha przypomina, że dążenie do wyeliminowania wszystkiego, co słabe jest wyrazem dominacji „kultury wykluczenia”.

CZYTAJ DALEJ

Sosnowiec: spalony kościół św. Floriana został odbudowany!

2024-08-14 13:25

[ TEMATY ]

Sosnowiec

parafia św. Floriana

Piotr Lorenc

Odbudowywany kościół św. Floriana - archiwum

Odbudowywany kościół św. Floriana - archiwum

Ponad rok temu był szok, niedowierzanie, łzy, smutek, ból, niepewność, ale była też wtedy obecna nadzieja, która sprawiła, że dziś na zgliszczach, które widzieliśmy znowu spotkaliśmy się, aby uwielbiać naszego Pana!

Pesymiści mówili, że to koniec tej parafii. Realiści zakładali, że odbudowa potrwa kilka lat. Czy ktoś wtedy sądził, że już w kolejne wakacje znowu będziemy się modlić w naszym kościele? To czego udało się nam dokonać wspólnymi siłami dziś powinno rodzić w naszych sercach ogromną wdzięczność skierowaną przede wszystkim w stronę Boga, który cały czas czuwał nad nami. Jestem przekonana, że tym bolesnym wydarzeniem Bóg dał nam lekcję, jednak to, czy każdy z nas potrafił ją odczytać pozostaje już indywidualną sprawą. Czas minionych miesięcy był szansą na poszukanie odpowiedzi na to:

CZYTAJ DALEJ

Maryja z „ciałem i duszą” została wzięta do nieba – co oznacza uroczystość Wniebowzięcia NMP?

2024-08-15 10:09

[ TEMATY ]

Maryja

Wniebowzięcie NMP

Matka Boża Zielna

Adobe Stock

Wiara we wniebowzięcie Maryi obecna jest od pierwszych wieków chrześcijaństwa, choć stała się ona dogmatem dopiero w 1950 r. i to tylko w Kościele zachodnim. Sensem tego święta nie jest docenienie zasług Maryi, ale nadzieja, że tak jak Maryja, mamy szansę uczestnictwa w chwale nieba w całej pełni: wraz z „ciałem i duszą”. A nastąpi to ostatecznie po Zmartwychwstaniu. W tym roku uroczystość Wniebowzięcia jest szczególną okazją do modlitwy o pokój na Bliskim Wschodzie - o co proszą franciszkanie z Kustodii Ziemi Świętej.

Wniebowzięcie Maryi - jak stwierdza Katechizm Kościoła Katolickiego - jest "szczególnym uczestniczeniem w Zmartwychwstaniu Jej Syna i uprzedzeniem zmartwychwstania innych chrześcijan". Wniebowzięcie Maryi nie wskazuje więc jedynie na wyjątkową rolę Maryi w historii zbawienia, ale jest światłem dla każdego wiernego i dla całego Kościoła, w którym możemy lepiej zrozumieć to, ku czemu zmierzamy. Maryja jest figurą Kościoła, a to znaczy że w Niej zrealizowało się to, co - dzięki Bożemu miłosierdziu - może zostać zrealizowane w każdym z nas, jak np. bycie w niebie ciałem i duszą. Maryja tą drogą idzie jako pierwsza. Dogmatyczne sformułowanie o zabraniu Maryi z „duszą i ciałem” do nieba oznacza, że Maryja beż żadnej wątpliwości jest u Boga, nie tylko w formie duchowej ale i cielesnej, a jej ciało ma taką postać, jaką miało ciało Jezusa po zmartwychwstaniu.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję