Reklama

Historia

Polska pamięć o Auschwitz

Coroczne obchody wyzwolenia obozu Auschwitz-Birkenau zdominowane są przez narrację wyłącznie o jego żydowskich ofiarach. W ostatnich latach wydarzenie to wykorzystywane jest także przez rosyjską propagandę. By wyjść z cienia tych obcych narracji, powinniśmy zadbać o nasz przekaz dotyczący polskich ofiar największej „fabryki” śmierci.

Niedziela Ogólnopolska 4/2021, str. 62-63

[ TEMATY ]

historia

Bożena Sztajner/Niedziela

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Nasza pamięć o Auschwitz wpisuje się w rozpoczętą przez okupanta jesienią 1939 r. akcję zagłady polskich elit. W ten scenariusz wpisano również powstanie obozu koncentracyjnego Auschwitz w 1940 r., usytuowanego w części wcielonej do Rzeszy, a przeznaczonego w chwili jego powstania dla Polaków.

Auschwitz polską Golgotą

Pierwszy transport więźniów do Auschwitz wyruszył już 16 czerwca 1940 r. z więzienia w Tarnowie. Byli w nim żołnierze kampanii wrześniowej, członkowie podziemnych organizacji niepodległościowych, młodzież szkolna i studencka, a także niewielka grupa polskich Żydów. Transport liczył 728 więźniów politycznych, którzy otrzymali numery obozowe od 31 do 758 (pierwsze 30 otrzymali więźniowie kryminalni z Rzeszy). W tym czasie na terenie Generalnej Guberni Niemcy odsyłali Żydów do gett. Przez kolejne lata w KL Auschwitz zamordowano kilkadziesiąt tysięcy Polaków. Byli wśród nich: mieszkańcy powstańczej Warszawy wysiedlani z Zamojszczyzny, przedstawiciele polskiej inteligencji, księża, uciekinierzy złapani na próbie nielegalnego przekroczenia granicy, osoby zaangażowane w pomoc Żydom, konspiratorzy oraz ciężarne matki i dzieci. Kiedy zbliżał się front, ginęli pędzeni w marszach śmierci.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Nasza pamięć o Auschwitz to nie tylko wspomnienie heroicznej walki o przetrwanie, ale także przypominanie wielkich, niesamowitych zwycięstw dobra nad złem w tym piekle pogardy dla wszystkiego, co ludzkie. Jakże możemy zapomnieć o niesamowitym świadectwie św. Maksymiliana Marii Kolbego, o bohaterskim wyczynie rotmistrza Witolda Pileckiego, o brawurowej ucieczce Kazimierza Piechowskiego oraz innych uciekinierów, którzy w niemieckich mundurach, limuzyną komendanta, przekroczyli bramę obozu. Warto pamiętać o niezwykłej służbie więźniarki – położnej Stanisławy Leszczyńskiej, która wbrew zarządzeniom władz obozu przez 2 lata pobytu w nim odebrała ok. 3 tys. porodów Polek, Żydówek, a nawet Niemek. Nie możemy zapomnieć o ks. Włodzimierzu Szembeku, który przed śmiercią ofiarował swoje życie za nawrócenie komendanta obozu Rudolfa Hessa. Jego ofiara została przyjęta i przyniosła owoce. To także pamięć o heroicznych świadectwach wiary. Niektórzy więźniowie, ryzykując życie, przyznawali się do swoich różańców, które nieopatrznie wpadły w ręce oprawców, a inni modlili się potajemnie i śpiewali pieśni religijne. Wielu z nich powtarzało, że gdyby nie wiara, to nie przetrwaliby obozu. Wreszcie polska pamięć o Auschwitz to także pamięć o pomocy, jakiej więźniom obozu udzielali mieszkańcy Oświęcimia. Na tej liście jest 1,2 tys. nazwisk ludzi, którzy z narażeniem życia przesyłali grypsy, udzielali schronienia uciekinierom oraz przemycali im jedzenie.

Segregacja ofiar i pamięci

Tymczasem pamięć o polskich ofiarach KL Auschwitz nie mogła się przebić przez całe dekady. Zdominowała ją pamięć o Holokauście – Auschwitz jest miejscem największej kaźni Żydów z Polski i z całej Europy. W narracji zachodniej i żydowskiej ofiary niemieckich obozów to przede wszystkim Żydzi oraz komuniści i homoseksualiści. Polaków na tej liście, niestety, brakuje. Dotyczy to także Auschwitz. Tak zafałszowany obraz utrwalił nawet film Stevena Spielberga Lista Schindlera. Znalazły się w nim karygodne sceny, w których niemiecka załoga Auschwitz mówiła po polsku, co doskonale komponowało się z tezą o rzekomych „polskich obozach”.

Pamięć o polskich ofiarach obozu jest marginalizowana albo pomijana. Barbara Wojnarowska, jego była więźniarka, uczestniczyła przed laty w obchodach wyzwolenia Auschwitz. Do tej pory wspomina, jak jedna z osób z sektora żydowskiego, która dowiedziała się, że nie jest ona Żydówką, „zręcznie znalazła pretekst”, by nie kontynuować z nią rozmowy. Dziennikarz BBC, który także był obecny na uroczystościach, kiedy tylko dowiedział się, że Wojnarowska jest polską więźniarką, wyłączył kamerę, a ówczesny wiceprezydent USA Dick Cheney, gdy wypowiadał się o „żydowskim obozie”, na dopowiedzenie pani Barbary, że przecież ginęli tu także

Reklama

Polacy, odpowiedział tylko zdawkowo: „Być może, być może...”. „Wtedy zrozumiałam, że więźniowie KL Auschwitz zostali podzieleni lub dali się podzielić na lepszych i gorszych – wspomina Barbara Wojnarowska. – O co chodzi? – pytałam samą siebie. – Przecież kiedyś wszyscy razem, zziębnięci, staliśmy tu, co rano, na tym samym apelu, piliśmy tę samą wstrętną kawę, tak samo nas bito i maltretowano, a teraz nagle dzielimy się na Żydów i nie-Żydów! W 2005 r. uświadomiłam sobie, że my, Polacy, tu nie istniejemy! Że nas tu nie ma i nie było!”. Warto dodać, że narracja o ofiarach żydowskich w Auschwitz nie wspomina albo całkowicie marginalizuje fakt, iż znaczna ich część to byli obywatele Polski. W ten sposób wyklucza się ich z polskiej wspólnoty obywatelskiej.

Wierni prawdzie

Wychodząc naprzeciw żydowskiej wrażliwości, przed laty usunięto z terenu obozu krzyż. Oczywiście, Auschwitz nie jest i nie może być tylko „nasz”, ale nie oznacza to, że pamięć o polskiej martyrologii w tym miejscu ma być marginalizowana czy redukowana, a sposób jej wyrażania dzisiaj ma pozostać permanentnym źródłem niepotrzebnych kontrowersji. To ważne, by mówić o polskich ofiarach obozu, gdyż uświadamia to opinii światowej, że ginęli w nim nie tylko Żydzi, że Polacy także byli ofiarami, i wreszcie że nie można segregować ofiar na lepszych i gorszych ani pamięci. To także droga do skutecznego przeciwdziałania kłamstwu o „polskich obozach koncentracyjnych” oraz wyjście naprzeciw naszej wrażliwości. Nie mamy monopolu na cierpienie w czasie II wojny światowej, nie mamy ambicji bycia „mistrzami świata w cierpieniu”, szanujemy ofiary i pamięć o ofiarach innych narodów, ale mamy prawo do prawdy i pamięci o polskich więźniach w tym szczególnym miejscu.

Należy zgodzić się z opinią dyrektora Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau Piotra Cywińskiego, sformułowaną przed rokiem, w której krytycznie oceniał to monopolizowanie cierpienia: „Widzę w tym znieczulicę i niezdolność do empatii. Nawet gdy zakładamy, że ktoś nacierpiał się strasznie dużo, że cierpieli jego dziadkowie, pradziadkowie, ciotki, to nie mamy prawa podchodzić do cudzego cierpienia z lekceważeniem (...) To «miejsce tak samo święte dla nas, jak dla wielu narodów»”.

Ta prawda ma prawo do obrony, także w wymiarze polskiej wrażliwości i pamięci. Nie jest to przeciwne pamięci innych narodów! Warto wiedzieć, że po wojnie Auschwitz był obozem pracy przeznaczonym także dla Polaków, których przywieziona na bagnetach sowieckich władza ludowa uznawała za swoich wrogów.

2021-01-20 10:46

Ocena: +7 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Zbrodnia bez kary

Gdy wieść o odkrytych mogiłach w Katyniu lotem błyskawicy rozchodziła się po świecie, Rosjanie uruchomili to, co mieli zawsze dopracowane do perfekcji: agenturę wpływu i propagandę.

W okolicach Smoleńska odnaleziono masowe groby polskich oficerów zamordowanych przez Sowietów – podało 13 kwietnia 1943 r. berlińskie radio. W kolejnych dniach ogłaszano nazwiska pierwszych zidentyfikowanych ofiar. Wśród nich padły personalia generałów Bronisława Bohaterewicza i Mieczysława Smorawińskiego. Dla polskich władz na uchodźstwie ta wiadomość stanowiła odpowiedź na powracające od wielu miesięcy pytanie: co się stało z tysiącami oficerów, którzy po 17 września 1939 r. zostali osadzeni w więzieniach sowieckiej Rosji i nie zgłosili się do punktów werbunkowych armii gen. Andersa? Dla propagandy sowieckiej ta informacja oznaczała początek trwającej kilkadziesiąt lat ofensywy kłamstwa. Dla władz USA i Wielkiej Brytanii stała się testem na lojalność wobec Polski, Polaków i prawdy.
CZYTAJ DALEJ

Watykan/ Wierni z całego świata na modlitwie różańcowej za zmarłego papieża Franciszka

2025-04-22 20:41

[ TEMATY ]

Watykan

rożaniec

śmierć Franciszka

PAP/EPA/GIUSEPPE LAMI

Wierni z całego świata uczestniczyli we wtorkowy wieczór na placu Świętego Piotra w Watykanie w modlitwie różańcowej za zmarłego w poniedziałek papieża Franciszka. Poprowadził ją dziekan Kolegium Kardynalskiego kardynał Giovanni Battista Re, który w sobotę będzie przewodniczyć mszy pogrzebowej Franciszka.

Na początku modlitwy przed bazyliką watykańską kardynał Re powiedział: "Chcemy podziękować Panu za dary, jakie dał nam wraz z posługą apostolską papieża Franciszka".
CZYTAJ DALEJ

Przeniesienie ciała Papieża Franciszka do Bazyliki Watykańskiej

Wychodząc z tego domu, dziękujemy Panu za niezliczone dary, których udzielił chrześcijańskiemu ludowi poprzez Swojego sługę, Papieża Franciszka, i błagamy, aby w swym miłosierdziu i łagodności, dał mu wieczne mieszkanie w królestwie niebieskim - tymi słowami modlił się kard. Kevin Farell na rozpoczęcie obrzędu przeniesienia ciała zmarłego Ojca Świętego Franciszka z kaplicy Domu św. Marty do Bazyliki św. Piotra.

Procesja udała się od dziedzińca przed Domem św. Marty przez Plac Pierwszych Męczenników; przeszła pod Łukiem Dzwonów i przez Plac św. Piotra, głównym wejściem weszła do Bazyliki św. Piotra. Podczas procesji śpiewano psalmy mówiące o Bożym Miłosierdziu.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję