Bractwo w parafii św. Jadwigi powstało blisko dwa lata temu dzięki ówczesnemu wikariuszowi ks. Jackowi Zielińskiemu, który zaangażował grupę mężczyzn. Rycerze przez ten czas nie tylko podejmowali konkretne działania charytatywne, ale również propagowali idee bractwa, które zrzesza katolickich mężczyzn.
Od początku sukcesywnie do grupy przyjmowani byli kolejni mężczyźni. – W niedzielę Świętej Rodziny mieliśmy radość włączenia do grupy działającej przy parafii św. Jadwigi dwóch kolejnych mężczyzn. Tym samym został spełniony limit dwudziestu rycerzy, który wymagany jest do utworzenia nowej rady lokalnej, tzn. działającej przy danej parafii – wyjaśnił Krzysztof Zuba, delegat stanowy.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Obrzęd włączenia w bractwo dwóch kolejnych mężczyzn poprzedziła Eucharystia, którą sprawowali ks. Waldemar Farion, proboszcz parafii, oraz ks. Jacek Zieliński.
Jak powiedział Krzysztof Zuba: – Po Mszy św. odbyła się ceremonia przyjęcia dwóch braci do bractwa oraz ceremonia awansowania 12 braci do pełni rycerstwa. Ceremonię Miłosierdzia, Jedności i Braterstwa poprowadził zespół z Rady 15759 w Stalowej Woli. Powstała właśnie rada lokalna w Janowie Lubelskim jest już ósmą działającą na terenie diecezji sandomierskiej. Będzie ona nosiła imię bł. ks. Michaela McGivneya, założyciela bractwa.
– W marcu ubiegłego roku naszą parafię nawiedziła ikona Matki Bożej Wspomożycielki Prześladowanych Chrześcijan, która odwiedzała parafie, gdzie działają rycerze. Był to czas doświadczenia siły wspólnotowej modlitwy. Mimo trudności spowodowanych pandemią rycerze na miarę możliwości prowadzili działania charytatywne i osobistą formację. Dzięki ich staraniom udało się uzupełnić stan rycerzy i powstała rada przy naszej parafii, co niewątpliwie ma duże znaczenie w duszpasterstwie i formacji mężczyzn – podkreślał ks. Waldemar Farion, proboszcz parafii i kapelan rady.
– Można powiedzieć, że jesteśmy prawą ręką proboszcza. Wspieramy wszelkie działania duszpasterskie, ale także i materialne. Krótko mówiąc, jako rycerze zawsze jesteśmy gotowi na wezwanie – podkreślał Krzysztof Zuba.