Dziś Alicja dziękuje mamie także za życie, które trwa już 28 lat. – Gdyby nie rozsądek mojej mamy i macierzyńska intuicja, też by mnie nie było. Sama od roku jestem mamą – mam córeczkę. Z wdzięczności napisałam dla niej piosenkę pt. „Jesteś piękna od poczęcia”. Czekałam na dzieciątko 7 lat. Czas oczekiwania na dar macierzyństwa był bardzo trudny. Za mną wiele małżeńskich wzlotów i upadków, a także przykrych doświadczeń z powodu braku potomstwa. Dziś jednak dziękuję Bogu za ten czas. Mogłam go spożytkować aktywnie, włączając się w działania pro-life – mówi Alicja.
Reklama
W 2016 r. odbywały się tzw. czarne protesty. Alicja czuła się wówczas samotna w swoich poglądach i przerażona agresją manifestujących kobiet oraz biernością katolików. Natrafiła wtedy na kurs obrońców życia w Bielsku-Białej. Poznała ludzi, którzy podzielali jej poglądy. Wspólnie pikietowali, pokazując ofiary aborcji. Wspólnie też modlili się, organizowali zbiorki dla Domu Matki i Dziecka w Bielsku-Białej oraz dla Fundacji Małych Stópek. – Do dziś pamiętam cały pokój w moim domu zapełniony pampersami, ubrankami, kosmetykami dla niemowląt i innymi produktami dla dzieci i ich mam. Pamiętam też sam dzień odwiedzin w Domu Samotnej Matki. Radość i wdzięczność wymalowana na twarzach sióstr zakonnych i ich podopiecznych utwierdziły mnie w przekonaniu, że warto być pro-life – wspomina młoda mama.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Pewnego razu miała okazję wysłuchać świadectwa kobiet, które mają aborcję za sobą. – One nadal mają wyrzuty sumienia. Pomimo wieloletnich terapii, wielokrotnych spowiedzi, nie umieją sobie wybaczyć – zauważa. Nie wiedziała, jak im pomóc. A że jej pasją jest śpiewanie, więc pomyślała, że nagra piosenkę o syndromie poaborcyjnym, tak dla przestrogi. Z pomocą Bożą i innych osób udało się nagrać piosenkę i nakręcić teledysk dostępny na YouTube Andeo: „Przez ciemność”. Oprócz tego wspólnie ze znajomymi z Fundacji Życie i Rodzina otoczyła opieką kobietę, która spodziewała się dziecka z wadą letalną. – Zorganizowaliśmy maleńkie ubranka i akcesoria dla miniaturowego człowieka. Dziewczynka się urodziła, żyła króciutko, została ochrzczona i godnie pożegnana w ramionach mamy. Do tej pory mam zapisane w telefonie jej zdjęcie, jest prawdziwym aniołkiem – zaznacza.
Gdy zaczynała angażować się w obronę życia – jak wspomina – świat takich ludzi mocno uciszał, a wspólnoty zamykały się na obrońców życia, czego też sama doświadczyła. Facebook usuwał posty, zablokował teledysk antyaborcyjny, ucinał zasięgi organizowanych zbiorek, usuwał świadectwa promowania ludzkiego życia. – Dziś już nie ma czasu na świadectwa. Ludzie spod znaku pioruna nie mają serc otwartych na prawdę. Teraz już czas się bronić, bo nasze świętości dla nich są niczym. Obecne protesty kobiet napawają mnie ogromnym niepokojem, ponieważ dochodzi do profanacji nawet największych świętości. Na to nie ma zgody. Szczególnie, że mnie te kobiety nie reprezentują, a uzurpują sobie prawo do wypowiadania się za wszystkie. Dostałam tyle pogróżek, złorzeczenia w wiadomościach prywatnych, że pozostaje mi tylko się modlić. Boli mnie fakt, że w protesty włączały się koleżanki ze wspólnot przy parafiach. Boli mnie, że współpracownicy w szpitalu, w którym pracuję, popierają zabijanie dzieci i nie przeszkadza im wulgarny wydźwięk tych protestów – mówi A. Chmielewska.
Ale w tym wszystkim dostrzega także pozytyw – powołanie Straży Narodowej, do której sama należy. – Bez względu na preferencje polityczne czy przynależność do różnych ugrupowań wszyscy się zjednoczyli, bo chcą bronić wartości Kościoła katolickiego. Wspieram kolegów i koleżanki swoją modlitwą – kończy.