Szczególne wrażenie wywarły na mnie dwa spotkania Ojca Świętego, mianowicie to w szpitalu Megumi-No-Oka w Nagasaki i w pobliżu pomnika Pokoju w Hiroszimie. Ważne było to, że podczas wizyty w Japonii Jan Paweł II mówił po japońsku, co bardzo ucieszyło wiernych z tego kraju.
Ojciec Święty udał się do Japonii jako pielgrzym pokoju. Był człowiekiem, który pragnął go całym sercem. Sam przecież doświadczył okrucieństw II wojny światowej i dlatego podczas modlitwy na Anioł Pański wołał: „Nigdy więcej wojny”. Jan Paweł II był człowiekiem cierpienia. Doświadczył go już w czasie wojny, kiedy to musiał ciężko pracować, a także uczęszczał do tajnego seminarium. Zawsze powracał do tamtych czasów. Wspominał z miłością wszystkich ludzi, swoich przyjaciół, którzy byli blisko niego w tamtym trudnym okresie. Cierpienia doświadczył też w czasie swojego pontyfikatu. Nie mam na myśli jedynie zamachu na jego życie. Papież był również często nierozumiany przez świat polityki oraz mediów. Musiał pokonywać wiele trudności. Warto podkreślić, że każda, nawet najkrótsza, pielgrzymka, mogła być tą trudną. Jan Paweł II podczas swoich pielgrzymek podejmował trudne sprawy, bronił godności człowieka, rodziny, wstawiał się za biednymi. Rozmowy ze światowymi przywódcami też nie były łatwe. W takich momentach słyszałem słowa papieża: „Boże, dodaj mi siły”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Podczas pielgrzymki do Japonii Ojciec Święty cały czas myślał o tych, którzy przeżyli wybuch bomby atomowej. W Nagasaki, gdy przemawiał do ofiar tej tragedii, wskazał, że ci biedni ludzie na swoim ciele noszą wciąż ślady zniszczenia, które spadło na nich w tamtym strasznym dniu – „dniu ognia”. Przemawiał również do przedstawicieli rządu japońskiego, prosił o możliwość spotkania się osobiście z ludźmi, którzy przeżyli tamten wybuch. Prośbę tę Jan Paweł II wyraził już na koniec swojej wizyty, gdy wchodził do samochodu. Zawrócił i powiedział: „Poproszę o protokół tego wszystkiego dobrego, co robicie dla mnie. Proszę was, abym mógł zobaczyć się z ludźmi, którzy przeżyli wybuch bomby atomowej”. Zawieźli go więc do tych osób. To musiało być trudne, zobaczyć te wszystkie osoby, ich kondycję i to, jak wyglądali. Ojciec Święty porozmawiał z nimi i dał im do zrozumienia, że ma ich w swoim sercu. Zatrzymał się, żeby dodać im otuchy. Również dla mnie było to duże przeżycie. To były niesamowite momenty, widziałem, jak ci ludzie niejako wrócili do życia. Mogę zaświadczyć, że chwile, które Ojciec Święty poświęcił tym poszkodowanym, były dla nich najważniejsze w życiu. Spotkanie to pokazało całą miłość papieża do człowieka cierpiącego. Nigdy nie pytał on o to, czy ktoś jest katolikiem albo jakiego jest wyznania. Dla niego każdy był ważny. Należy zauważyć, że ta pielgrzymka dla Jana Pawła II była wędrówką po śladach św. Maksymiliana Kolbego. To właśnie wtedy papież spotkał się z niezwykłym świadkiem, bratem Zenonem, który wyjechał z o. Maksymilianem do Japonii, do Nagasaki. Pamiętam, że gdy Jan Paweł II go przytulił, to brat Zenon rozpłakał się i ciągle powtarzał: „Papież, papież”. Dla mnie to też było wzruszające.
Podróże Jana Pawła II czasem były bardzo trudne, ale zawsze czerpał on odwagę i siły z modlitwy.
Tłumaczenie z języka włoskiego: ks. Mariusz Frukacz
Arturo Mari
wybitny fotograf sześciu papieży. Podczas pontyfikatu Jana Pawła II wykonał blisko 6 mln zdjęć.