Reklama

Turystyka

Drewniana perła Haczowa

Cały jest z drewna, ale nie zniszczyli go Tatarzy ani Szwedzi, nie unicestwiła Polska Ludowa. Swoją chwałę, choć w miniaturze, odebrał w Paryżu, zanim wybuchła wojna. Dziś rozsławia Polskę na liście UNESCO.

Niedziela Ogólnopolska 27/2020, str. 40-41

[ TEMATY ]

turystyka

UNESCO

Archiwum parafii w Haczowie

Drewniany kościół w Haczowie Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny i św. Michała Archanioła przetrwał w ciągu niemal sześciu wieków wszystkie burze i niepokoje

Drewniany kościół w Haczowie Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny i św. Michała Archanioła przetrwał w ciągu niemal sześciu wieków wszystkie burze i niepokoje

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Haczów – wieś ongiś królewska, położona po obu brzegach Wisłoka, została założona przez króla Kazimierza Wielkiego na prawie magdeburskim ok. 1352 r. Ten pierwszy przywilej lokacyjny wsi ponowił król Władysław Jagiełło 7 lutego 1388 r. w Sandomierzu i utworzył tu równocześnie parafię rzymskokatolicką. Jej powstanie nie jest jednoznaczne z budową kościoła, jednak historycy sztuki i badacze średniowiecznej budowy sakralnej skłaniają się do stwierdzenia, że obecny kościół drewniany w Haczowie jest pierwszym wzniesionym w tej wsi i pochodzi z końca XIV wieku.

Cudem ocalony

Odkrycie w 1955 r. przez Jerzego i Stanisława Gadomskich, profesorów z Krakowa, fragmentów malowideł ściennych w prezbiterium, datowanych na 1494 r., potwierdziło fakt, że obecnie stojący kościół jest pierwszą świątynią, która przetrwała wszystkie burze dziejowe aż do naszych czasów. Była poświęcona najpóźniej pod koniec XV wieku – na pewno przed 1494 r.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Można powiedzieć, że jest cudem, iż drewniany kościół haczowski, największy w Europie, dotrwał do naszych czasów. Wiadomo, że ziemia sanocka była terenem granicznym. W XV wieku Tatarzy zapuszczali się ze swymi oddziałami aż do Bieszczad, a w 1477 r. król węgierski Maciej Korwin przez Przełęcz Dukielską dotarł do Dukli, którą spalił wraz z okolicznymi wsiami w drodze do Krosna.

Reklama

Na początku XVII wieku kościół haczowski został otoczony ziemnymi wałami, które miały go chronić przed kolejnymi najeźdźcami. Szczególnie dotkliwy był najazd Tatarów pod wodzą chana Kantymira Murzy. To wydarzenie opisał ks. Franciszek Siarczyński, ówczesny proboszcz: „11 czerwca 1624 roku we wtorkowy dzień, prawie w Oktawie Bożego Ciała, Tatarowie wpadłszy tu do nas na Podgórze, aż pod Krosno, niesłychane i nieoszacowane szkody poczynili we wszystkim: domy, gumna, kościoły, prawne kościoły, prawne księgi, akta wniwecz obrócili. Tudzież co mogli zobaczyć i znaleźć, tedy z sobą do ordy zabrali, starszych na miejscu pościnali”.

Do niedawna uważano, że w czasie tego najazdu Tatarów kościół w Haczowie został spalony. Badania przeprowadzone w ostatnich czasach dowiodły jednak, że na szczęście, może dzięki obwarowaniu, został tylko nadpalony. Ocalał, ale wymagał wielkiego remontu, który przeprowadzono z pomocą króla.

Pożogi i remonty

W tym też czasie dobudowano wieżę – dzwonnicę, wzniesiono wieżyczkę nad sygnaturką i obiegające kościół podcienia, które nazwano sobotami (od wiernych, którzy przychodzili na nabożeństwa z bardzo odległych stron już w sobotę i czekali przez noc pod zadaszeniami, by w niedzielę móc wziąć udział we Mszy św.).

W 1657 r. wojska księcia siedmiogrodzkiego Jerzego II Rakoczego najechały na południowe ziemie Polski i dotarły aż do Haczowa. Są wzmianki historyczne, że w Haczowie były też wojska szwedzkie, saskie i carskie. Z innych nieszczęść trzeba wymienić wielki pożar w 1721 r. wioski Haczów i zabudowań plebańskich – kościół jednak został uratowany.

Reklama

Około 1781 r. wzniesiono przy nawie kościoła od północy kaplicę dla Matki Bożej Bolesnej, czczonej w szczególny sposób przez mieszkańców Haczowa i okolic. W następnych latach powiększono zakrystię, dobudowano skarbiec i nowe podcienia od strony północnej. Wewnątrz kościoła postawiono słupy podtrzymujące tzw. zaskrzypienia oraz wbudowano chór muzyczny. W tym czasie, jak się przypuszcza, stare ołtarze, które może pamiętały jeszcze budowę kościoła u samego początku, zastąpiono nowymi.

Proboszcz haczowski ks. Stanisław Staniszewski zanotował w kronice parafialnej z tego czasu, że w 1789 r. kościół haczowski cały od wewnątrz został pobielony, a ze starości zniszczone malowidło, które od 1494 r. w nim pozostawało, zostało zastąpione nowym. Przypuszcza się, że fundatorem nowej dekoracji malarskiej, która zastąpiła zniszczoną gotycką, był sam ks. Staniszewski. Polichromię, która nie przedstawiała większej wartości, zastąpiono w I połowie XIX wieku nową – barokową. Usunięto wówczas pierwotny strop z późnogotyckim malowidłem i zastąpiono go nowym z półkolistymi fasetami, ściany zabezpieczono założeniem dodatkowych lisic oraz wymieniono gonty i deski szalunkowe na zewnątrz. Wówczas też, jak się przypuszcza, na południowej ścianie wieży umieszczono tarczę zegara.

Paryski rozgłos

Reklama

Drewniany kościół przetrwał w ciągu niemal sześciu wieków wszystkie burze i niepokoje, które przechodziły przez Haczów i ziemię sanocką. Największe jednak zagrożenie pojawiło się z końcem XIX i na początku XX wieku, kiedy to wiele zabytków budownictwa drewnianego uległo zniszczeniu. I tym razem kościół haczowski nie podzielił losu tylu innych drewnianych świątyń Podkarpacia, bo znaleźli się znawcy zabytków, którzy uznali go za wyjątkowo cenny. Był i jest on największym zabytkiem drewnianego budownictwa sakralnego, który powinien być zachowany jako przykład sztuki i kultury budowlanej dawnych wieków Polski. Na przełomie XIX i XX wieku ówcześni konserwatorzy namiestnictwa we Lwowie wzięli kościół w Haczowie pod swoją opiekę, którą późniejsze województwo lwowskie kontynuowało.

W latach 20. i 30. XX wieku pojawiły się głosy, by drewniany kościół w Haczowie rozebrać i postawić nowy, murowany. Przeciwstawił się tym pomysłom pochodzący z Haczowa prezes Związku Haczowiaków, wybitny działacz i patriota – prowincjał Ojców Kapucynów o. Florian Janocha. Wydał on odezwę do swoich rodaków, by nie pozwolili na rozbiórkę starego kościoła. W 1939 r. na wystawę światową do Paryża wysłano model drewnianego kościoła haczowskiego wykonany przez Zakład Architektury Polskiej Politechniki Warszawskiej.

W tym czasie haczowscy parafianie zaczęli zbierać środki na budowę nowego kościoła, murowanego, której realizacji podjął się w 1936 r. proboszcz haczowski ks. Marcin Tomaka (sługa Boży, zamordowany w Dachau 8 lipca 1942 r.). Pod jego przewodnictwem parafianie wybudowali nowy, murowany kościół – był on gotowy w stanie surowym do wybuchu II wojny światowej.

Na liście UNESCO

Reklama

W 1948 r. przeniesiono nabożeństwa ze starego kościoła w Haczowie do nowej świątyni. Władze Polski Ludowej, konkretnie Skansen Budownictwa Ludowego w Sanoku, przejęły nieprawnie drewniany kościół w Haczowie i wywiozły z niego wyposażenie. Pod koniec lat 70. XX wieku planowano w drewnianym kościele w Haczowie uczynić muzeum narzędzi rolniczych. Na szczęście na fali powstałej w 1980 r. Solidarności kościół został zwrócony parafii i od tego czasu trwa jego konserwacja, polegająca na przywróceniu całego wyposażenia wewnętrznego. Do kultu Bożego został przywrócony 13 listopada 2000 r.

Po wielu staraniach 5 lipca 2003 r. kościół w Haczowie został wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturowego UNESCO wraz z pięcioma drewnianymi kościołami południowej Małopolski, w: Binarowej, Bliznem, Dębnie Podhalańskim, Lipnicy Murowanej i Sękowej.

Obecnie drewniany zabytkowy kościół w Haczowie jest nawiedzany przez wielu turystów i pielgrzymów, którzy podziwiają nie tylko piękno jego architektury, ale też religijność ludzi mieszkających na terenie tej ponadsześciowiekowej parafii.

Autor był proboszczem w Haczowie w latach 1978 – 2013

2020-06-30 10:09

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bieszczady – papieskie góry zadumy

Niedziela rzeszowska 40/2020, str. IV

[ TEMATY ]

turystyka

Bieszczady

św. Jan Paweł II

Mirek i Magda Osip-Pokrywka

Bieszczady jesienią są najpiękniejsze

Bieszczady jesienią są najpiękniejsze

Ks. Karol Wojtyła odwiedził Bieszczady kilkanaście razy. Najpierw jako ksiądz, potem biskup, i w końcu kardynał. Pierwszy raz wędrował po tym paśmie, które nazwał górami zadumy w 1952 r.

Bieszczady wyglądały wtedy inaczej niż dzisiaj. Spustoszone osady, spalone domostwa, ale przy tym jeszcze jakieś ocalałe, nie całkiem rozkradzione stare cerkwie i kapliczki. Po raz ostatni był w Bieszczadach już jako kardynał 7 lipca 1968 r. Była to wizyta kanoniczna – w Jasieniu koło Ustrzyk Dolnych, gdzie dokonał intronizacji cudownej ikony Matki Bożej Rudeckiej. 9 czerwca 1997 r. mógł Bieszczady już tylko obejrzeć z okien śmigłowca. Teraz przygląda się im najpewniej z zupełnie innych szlaków...
CZYTAJ DALEJ

Papież na szczycie G20: ci, którzy powodują głód i śmierć poprzez lichwiarstwo, popełniają zabójstwo

2024-11-18 21:14

[ TEMATY ]

papież Franciszek

Vatican Media

W swoim przesłaniu skierowanym do przywódców świata zgromadzonych na szczycie G20 w Brazylii, Papież Franciszek skrytykował działania, które prowadzą do głodu i cierpienia. Przesłanie zostało odczytane przez kardynała sekretarza stanu Pietro Parolina podczas obrad w Rio de Janeiro, które odbywają się 18 i 19 listopada. Papież podkreślił, że głód to zbrodnia, a chciwość i spekulacje finansowe, które przyczyniają się do śmierci milionów ludzi, są moralnie równoznaczne z zabójstwem.

Zbrodnią – choć pośrednią – jest to, co czynią ci, którzy „poprzez lichwiarstwo i chciwość powodują głód i śmierć swoich braci i sióstr w rodzinie ludzkiej”. Papież Franciszek skierował te mocne słowa do światowych przywódców zgromadzonych na szczycie G20, odbywającym się w Rio de Janeiro w Brazylii. W przesłaniu, które podczas obrad odczytał kardynał sekretarz stanu Pietro Parolin, będący na szczycie w dniach 18–19 listopada jako przedstawiciel Papieża, Franciszek zaapelował o „zdecydowane i natychmiastowe działania” przeciwko głodowi i ubóstwu. Nazwał je „plagą”, którą należy wyeliminować tak szybko, jak to możliwe.
CZYTAJ DALEJ

Oprotestowana choinka jednak trafi do Watykanu?

2024-11-19 13:02

[ TEMATY ]

Watykan

protest

choinka

Boże Narodzenie

Trydent

Włodzimierz Rędzioch

Wczoraj o godz. 20.10 z Val di Ledro w prowincji Trydent wyjechał przy akompaniamencie braw mieszkańców świerk przeznaczony na Plac Świętego Piotra. Jak podaje katolicki dziennik „Avvenire” 60-letnie drzewo i tak było przeznaczone do wycinki.

Przypomnijmy: Ścięcie ponad 30-metrowej jodły stanęło pod znakiem zapytania i to na krótko przed jej planowanym transportem Valle di Ledro do Rzymu - podały miejscowe media, powołując się na mieszkańców malowniczych okolic jeziora Garda. Mieszkańcy Trentino podpisali się pod petycją, z którą wystąpili miejscowi obrońcy środowiska. Sygnatariusze apelu mieli argumentować, że ścinanie wiekowych drzew z okazji świąt to "anachroniczna hańba".
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję