Po książki Gabriela Garcii Márqueza warto sięgać uważnie, oddzielać ziarno od plew. Wielu z pewnością kupiło niegdyś książkę Miłość w czasach zarazy, po obejrzeniu opartego na niej filmu Mike’a Newella. Powieść jest lepsza, zawiera wszystko to, co u Márqueza jest... najlepsze, a czego filmowy język nie przekaże. Lewicujący – nie da się ukryć – pisarz Nagrodę Nobla otrzymał za dzieła, „w których fantazja i realizm łączą się w złożony świat poezji, odzwierciedlającej życie i konflikty całego kontynentu”. Brzmi to jak recenzja powieści Nie ma kto pisać do pułkownika, Sto lat samotności, Kronika zapowiedzianej śmierci i Generał w labiryncie. Miłość... opisuje to, o czym niejeden – bardziej niejedna – marzy; gdy młodzieńcza miłość przetrwała kilkadziesiąt lat, całe życie, aby u jego kresu znaleźć spełnienie. Piękno języka Miłości... z pewnością zachęci do sięgnięcia po inne arcydzieła Kolumbijczyka.
Pomóż w rozwoju naszego portalu