Reklama
Pan Mariusz pisze:
Chcę zapytać o dwie poważne sprawy. Jedna to prawo człowieka dorosłego do własnych wyborów i zachowań. Drugą zaś jest to, na ile jesteśmy osobami dorosłymi, gdy nie jesteśmy jeszcze usamodzielnieni. Wiążą się z tym następne kwestie – na ile odpowiadamy za drugiego człowieka i na ile możemy się wtrącać do jego życia.
Mój brat rozwodzi się z żoną. Ta sytuacja zaskoczyła pewnego dnia całą naszą rodzinę, bo wydawało się, że im się wszystko dobrze układa. Dość dobrze im się powodziło, ale teraz, gdy on odejdzie z domu – a na to się zanosi – sam nie wiem, jak jego żona sobie poradzi. On zarzuca jej wiele, a teraz jeszcze się okazuje, że to ja i inni nasi krewni mają być jego świadkami w sądzie. Jak to bywa w małżeństwie, nie zawsze sprawy są takie ewidentne i zupełnie jasne. I w tym przypadku mam wiele wątpliwości. Znam bratową dość długo, zawsze była dobrą żoną i matką, więc jakoś trudno mi sobie wyobrazić, że to ona jest winna rozpadu małżeństwa. Do tego nie popieram rozwodów, jesteśmy w naszej rodzinie katolikami i nie wiem, co brat chce sobie załatwić przez ten ewentualny rozwód. Po cichu mówi się, że jest jakaś trzecia osoba – kobieta. Dlatego tym bardziej żal mi bratowej i raczej wolałbym stanąć po jej stronie, zwłaszcza że mają trójkę dzieci. Czy mogę się jakoś wywinąć od tego świadkowania, na które wcale nie mam ani ochoty, ani serca?
Myślę, że pisząc do mnie, rozważył Pan już całą sytuację, tzn. czy można jakoś pomóc bratu, by jednak nie decydował się na ten krok. Pozostawmy więc ten dylemat i zajmijmy się samą stroną prawną tej sytuacji. Otóż w postępowaniu o rozwód istnieje prawo do odmowy zeznań i przysługuje ono sporej grupie osób spokrewnionych z powodami. A są to: dzieci, wnuki, prawnuki (tak, tak, i to się czasami zdarza!), a także odpowiednio: rodzice, dziadkowie i pradziadkowie. Dochodzą do tego rodzeństwo z obu stron i osoby pozostające ze stronami w stosunku przysposobienia. Ponadto istnieje jeszcze prawo świadka do odmowy odpowiedzi, jeśli jego zeznanie mogłoby narazić jego lub jego bliskich np. na odpowiedzialność karną, hańbę, dotkliwą lub bezpośrednią szkodę majątkową, a nawet na naruszenie istotnej tajemnicy zawodowej. Jak Pan widzi, na pewno znajduje się Pan w pierwszej grupie i z czystym sumieniem może odmówić bratu. Jeśli dodać do tego osobiste skrupuły wobec tej całej sytuacji i gdyby także pozostała rodzina się do tego przyłączyła, to może Pański brat zechce jednak jeszcze się zastanowić i może poszuka innych rozwiązań swoich aktualnych problemów niż pozbawianie dzieci ojca.
Na koniec jeszcze dodam dla porządku, że oczywiście, z odmowy zeznań korzysta też kapłan, jeśli dotyczy to faktów powierzonych mu na spowiedzi – a o wszystkim tym można przeczytać w Kodeksie prawa cywilnego.
Pomóż w rozwoju naszego portalu