Joanna Ruchniewicz-Wywigacz: Ile lat służy Pan jako kościelny i czy ta praca w jakiś sposób wpłynęła na Pana?
Adam Ostrowski: Posługę kościelnego pełnię już 15 lat – 9 lat w kaplicy przy pl. Inwalidów i 6 lat w kościele parafialnym. Poranne wstawanie, by otworzyć kościół dla wiernych zbierających się ok. 6 rano w dzień powszedni na Mszę, pozwoliło mi uporządkować swoje życie duchowe. Przyjście do kościoła, wykonywanie po kolei czynności przed Eucharystią – przygotowanie kielicha, ampułek, ornatu, zapalenie świec oraz oświetlenia i czasem jeszcze wiele innych czynności, wpłynęły na mój wewnętrzny spokój. Świadomość przebywania w obecności Boga dyscyplinuje i człowiek stara się być lepszy na co dzień.
Czy któryś z okresów liturgicznych przeżywa Pan szczególnie?
Bardzo lubię okres Bożego Narodzenia oraz Wielki Tydzień. W tym czasie jest więcej pracy w kościele, bo przygotowuje się szopkę na czas świętowania Narodzin Zbawiciela, a w Wielkim Tygodniu – ołtarz adoracji, czyli tzw. ciemnicę oraz grób Pański. We współpracy z księdzem proboszczem i pomocnikami, m.in.: p. Sylwestrem, tworzona jest dekoracja, która ma pomóc w przeżywaniu konkretnych wydarzeń z życia Jezusa. Bardzo cieszę się, że swoją pracą pomagam ludziom rozwijać wiarę, przybliżać się do Boga.
Czym jest dla Pana posługa kościelnego?
Jest to służba Bogu i ludziom. Cała gama czynności, o których przeciętny parafianin nie wie, a które są potrzebne do godnego celebrowania czynności liturgicznych. To wspólne przeżywanie nabożeństw i wzajemne umacnianie się w wierze.
Pomóż w rozwoju naszego portalu