Wspólnotę „Betlejem” tworzy środowisko ludzi skupionych wokół domu przy ul. Długiej 16 w Jaworznie: bezdomni, ubodzy, ich przyjaciele i wolontariusze. Większość z nich ma za sobą bolesne doświadczenie bezdomności, uzależnienia, rozbitego małżeństwa, utraty wolności i odrzucenia. – Żyjemy razem, by się wzajemnie wspierać, odzyskać nadzieję, odnajdywać cel i sens życia, służyć innym. Chcemy, żeby nasza wspólnota przyczyniała się do zmiany widzenia ludzi ubogich w Kościele i społeczeństwie, odkrycia, że ubogi nie jest problemem, ale zasobem – wyjaśnia ks. Mirosław Tosza, założyciel i lider wspólnoty.
Ubodzy, którzy mieszkają czy odwiedzają Betlejem, cierpią nie tylko z powodu biedy i niedostatku, ale również z powodu samotności, niezrozumienia i odrzucenia. Często nie mają możliwości uczestniczenia w wydarzeniach społecznych i kulturalnych, brakuje im dobrych miejsc, w których poczuliby się potrzebni i oczekiwani, twórczo i ciekawie spędzili czas. – Dlatego powstał projekt „Hundertwasser”. Zakłada on stworzenie miejsca, w którym każdy będzie się czuł potrzebny. Mało tego, każdy znajdzie dla siebie zajęcie. Nasza przygoda z tym austriackim artystą rozpoczęła się w 2012 r. od przypadkowej wizyty w Wiedniu, gdzie znajduje się jego muzeum i projektowane przez niego budynki. Jego filozofia życia, tworzenia i mieszkania zainspirowała nas do modernizacji i rozbudowy naszego domu. Od tego czasu odwiedziliśmy kilka miejsc w Austrii i Niemczech, gdzie znajdują się jego realizacje. Nawiązaliśmy również kontakt z Instytutem Hundertwassera w Wiedniu – tłumaczy ks. Mirosław Tosza. Ambitny, ale i kosztowny projekt obejmuje odnowę i przekształcenie starego domu, w którym mieszkają członkowie wspólnoty oraz dobudowę budynku, który będzie miejscem spotkań, koncertów czy wystaw, z własną palarnią kawy i domowym ciastem, w której znajdą zatrudnienie osoby bezdomne i bezrobotne ze wspólnoty. – Niestety, koszty tej realizacji są wysokie i przerastają możliwości naszego skromnego budżetu. Utrzymujemy się z pracy własnych rąk – to, co zarobimy, wystarcza na pokrycie bieżących wydatków. Pomóżcie nam stworzyć takie miejsce! Piękne, kolorowe, pełne zieleni i życzliwych ludzi. Miejsce, w którym odzyskają ochotę do życia, pokrzepią swoje siły, ciekawie i twórczo spędzą czas. Stwórzmy miejsce, do którego i my możemy przyjść, by odpocząć, pomodlić się, posłuchać muzyki, obejrzeć wystawę fotograficzną, wypić dobrą kawę, a dzieciom dać sposobność do dobrej zabawy i dziecinnych szaleństw – apeluje ks. Mirek.
Mieszkańcy domu przy ul. Długiej wierzą, że jeżeli marzą samotnie, to ich marzenia są tylko marzeniami. Jeżeli marzą wspólnie, to ich marzenia stają się początkiem nowej rzeczywistości. – W Betlejem uczymy się nie tylko dawać, ale i z pokorą przyjmować dary ubogich. Kilkanaście lat temu czuwaliśmy w naszym domu przy umierającym na raka Andrzeju. Po jego śmierci jeden z naszych bezdomnych mieszkańców powiedział: „Jak dobrze, że Andrzej był z nami. Nie spałem w nocy, gdy przy nim czuwałem, ale czułem się wtedy naprawdę szczęśliwy. Wreszcie byłem komuś potrzebny” – przypomina ks. Tosza. W Betlejem wszyscy uczą się, jak z drogi beztroski wejść na drogę odpowiedzialności, z drogi nałogu na drogę wolności, z drogi egoizmu na drogę służby, z drogi niewiary na drogę poszukiwania Boga i Jego woli.
Pomóż w rozwoju naszego portalu