Reklama

Niedziela Świdnicka

Wspomnienia byłego więźnia obozu KL „Gross-Rosen”

Niedziela świdnicka 38/2019, str. 7

[ TEMATY ]

historia

obóz koncentracyjny

wspomnienie

Krystyna Smerd

Wacław Bryjanowski na uroczystości rocznicowej w Rogoźnicy

Wacław Bryjanowski na uroczystości rocznicowej w Rogoźnicy

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W 80. rocznicę napaści Niemiec na Polskę na placu byłego Niemieckiego Nazistowskiego Obozu Koncentracyjnego i Zagłady „Gross-Rosen” w Rogoźnicy została odprawiona Msza św. w intencji tysięcy ofiar tego obozu. Dla Wacława Bryjanowskiego z Wrocławia, byłego więźnia kilku obozów koncentracyjnych, w tym KL „Gross-Rosen”, udział w Mszy św. w tym miejscu i czasie był bardzo osobistym przeżyciem. Miał bowiem pod powiekami obraz tego straszliwego miejsca z lat wojny – twarze wynędzniałych więźniów, z którymi dzielił los i których zapamiętał, oraz groźny obraz Niemców, którzy ich pilnowali.

Reklama

– Do KL „Gross-Rosen” trafiłem po aresztowaniach dokonanych przez Niemców we Wrocławiu w 28 lipca 1944 r. – opowiada. – Przywieziono mnie do tutaj wraz z innymi Polakami po rozbiciu tajnej komórki Armii Krajowej we Wrocławiu, działającej wśród polskich robotników przymusowych. Do Wrocławia zostałem wywieziony w 1940 r. do pracy przymusowej przez Niemców z moich rodzinnych stron koło Wielunia – wyjaśnia. – Początkowo byłem pomocnikiem niemieckiego spawacza na budowie koszar SS w Leśnicy, a po krótkim czasie pracowałem już jako samodzielny spawacz w „Famo Fahrzeug und Motoren – Werke” („Dolmel” – po II wojnie światowej). Pracowaliśmy przez cały dzień od świtu do wieczora. Ja i inni Polacy mogliśmy wychodzić na miasto z hotelu, ale musieliśmy wrócić zawsze o ósmej wieczór. Nasz hotel pracowniczy znajdował się na terenie wrocławskiego osiedla Osobowice. Mieszkaliśmy tam w dużej grupie, m.in. z trzema przedwojennymi inżynierami – oficerami rezerwy polskiego wojska. Oni stopniowo po jednym z młodzieży wciągali nas do tej tajnej komórki AK. Celem był sabotaż, żeby Niemcy jak szybciej przegrali wojnę. Pod koniec lipca ktoś zdradził, w rezultacie czego Niemcy dokonali wielkich aresztowań wśród nas, Polaków. Tych inżynierów, których znałem, i jeszcze kilku, którym zarzucono zorganizowanie „siatki przestępczej”, od razu przekazano do więzienia w Berlinie, gdzie ponieśli śmierć w pokazowej egzekucji. Nas młodszych robotników, zdolnych jeszcze do pracy, wywieziono do KL „Gross-Rosen”. Pamiętam bardzo dokładnie ten straszliwy dzień. Byliśmy prowadzeni z dworca kolejowego w Rogoźnicy. Wchodziliśmy przez tę samą, istniejącą do dzisiaj, bramę. I przed tą bramą kazali nam zdjąć czapki. Ja w swej młodzieńczej naiwności pomyślałem nawet, że może w bramie jest jakaś kapliczka – wspomina. – Idąc dalej, nie przechodziliśmy jednak obok krzyża czy kapliczki, jak myślałem, ale obok SS-mana. Zaraz za bramą padło polecenie przejść do rzędu stolików i kolejno kazano nam odkładać na nie: pieniądze, obrączki, ubrania, bieliznę – aż zostaliśmy nago. Potem pognano nas pod prysznic, a dalej do więźniów fryzjerów, którzy nas ogolili od stóp do głów. Następnie ubrano nas w stare cywilne ubrania pomalowane czerwoną farbą i oznaczone w ten sposób znakiem krzyża na plecach. Każdy z naszej grupy otrzymał numer wyciśnięty na blaszce, który musieliśmy przywiązać na ręce. Oznajmiono nam, że nikt już nie ma nazwiska tylko numer. Numer, jaki dostałem, to 9059. W barakach obozowych umieszczono nas na prostych pryczach – trzy łóżka znajdowały się jedno nad drugim, pod kocami zużytymi przez wcześniejszych więźniów. Jednego ze starszych więźniów zapytałem, czy zgodnie z napisem na bramie obozu „Arbeit macht frei” mam szansę, pracując pilnie, wyjść z tego obozu koncentracyjnego na wolność? A on odpowiedział: „ależ tak – przez komin”. Nie rozumiałem tego. Choć ze mną – mówił dalej – to ci pokażę. Doszliśmy do krematorium, przed którym zobaczyłem pryzmę chudych ciał – zmarłych, zamordowanych, którzy „oczekiwali” w tej niemej kolejce na spalenie w piecach krematoryjnych.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

I ja miałem tak zakończyć życie! – Jednak Opatrzność Boża pokrzyżowała plany Niemców, co do wyników wojny i mojej osoby. W zarządzonej ewakuacji więźniów KL „Gross-Rosen” w lutym 1945 r. znalazłem się wśród więźniów, których wywożono do obozu Mauthausen-Gusen. Najpierw gnano nas pieszo, następnie jechaliśmy koleją w otwartych wagonach do obozu Mauthausen w Austrii, obok miasta Linz, potem do jego filii w Guzen, gdzie uwolnili nas 5 maja 1945 r. Amerykanie.

Wacław Bryjanowski wśród wielu wojennych wspomnień na mocno wyryty w sercu również obraz polskiego miasta – Wielunia z 1 września 1939 r., na które o 4.40 posypały się pierwsze niemieckie bomby i gdzie tym straszliwym aktem rozpoczęła się II wojna światowa. – Wieluń płonął na moich oczach i moich bliskich – wspomina. – Mieszkałem w Przedmościu – to jedna z miejscowości powiatu wieluńskiego. – Dymiące miasto widzieliśmy z oddali. Bardzo szybko, bo już w 1940 r. Niemcy dokonali w Wieluniu i okolicach masowych wysiedleń polskich rodzin. Moi rodzice zostali skierowani do pracy u młynarza – folksdojcza w naszej wsi, natomiast mnie – jeszcze chłopaka, któremu celowo dopisano 4 lata – Niemcy uznali za dorosłego i wywieźli do pracy przymusowej we Wrocławiu, co nie oznaczało końca mojego cierpienia, bo tym najstraszliwszym doświadczeniem był mój los więźnia KL „Gross-Rosen”.

2019-09-17 14:31

Oceń: +2 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Zmarła Alina Dąbrowska – była więźniarka pięciu obozów koncentracyjnych

[ TEMATY ]

obóz koncentracyjny

Świadkowie Epoki/YouTube

W wieku 98 lat zmarła Alina Dąbrowska. Była więźniem obozów KL Auschwitz, Ravensbrück, Malchow, Buchenwald i Leipzig; przeżyła dwa Marsze Śmierci. O śmierci poinformowały Muzeum Auschwitz córki Dąbrowskiej.

Do KL Auschwitz Dąbrowska trafiła w maju 1943 r. jako 20-letnia dziewczyna, członkini organizacji konspiracyjnej Szare Szeregi w Pabianicach. W obozie pracowała m.in. jako sztubowa, czyli sprzątaczka w jednym z baraków. Była poddana również pseudomedycznym eksperymentom doktora Mengele.
CZYTAJ DALEJ

Włochy: 13-letni uczeń ukarany za odmowę korzystania z "tęczowych schodów"

2025-03-06 21:09

[ TEMATY ]

Włochy

LGBT

pixabay.com

Uczeń szkoły średniej w Weronie otrzymał zawiadomienie dyscyplinarne po tym, jak odmówił skorzystania ze schodów udekorowanych kolorami tęczy i napisami dotyczącymi tolerancji. Szkoła uważa, że ​​zachowanie ucznia zagrażało bezpieczeństwu, natomiast rodzice nieletniego utrzymują, że został on ukarany za wyrażenie sprzeciwu wobec ideologii LGBT. Sprawa dotarła do Ministerstwa Edukacji - informuje portal infocatolica.com.

CZYTAJ DALEJ

Przemyska droga krzyżowa

2025-03-14 10:36

ks. Maciej Flader

Mieszkańcy Przemyśla u stóp krzyża.

Mieszkańcy Przemyśla u stóp krzyża.

Tradycyjnie przemyskimi ulicami przeszła miejska droga krzyżowa, która zgromadziła wielu wiernych. Modlitwa zakończyła się pod Krzyżem Zawierzenia górującym nad całym miastem.

Nabożeństwo drogi krzyżowej rozpoczęła się na Placu Katedralnym, tam ks. Mieczysław Rusin przywitał wszystkich zgromadzonych i rozpoczął modlitwę. W tym roku prowadził ją proboszcz parafii św. Stanisława na przemyskiej Lipowicy ks. Marek Kaczmarczyk sdb. Rozważania odczytywane przez parafian z Lipowicy pozwalały uczestnikom utożsamiać się z poszczególnymi bohaterami drogi krzyżowej. Wskazywały także na aktualność przesłania wynikającego z tego nabożeństwa. Rozważania akcentowały także prawdę o Bożym miłosierdziu i nadziei z niej wypływającej.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję