Organizowaliśmy wycieczkę szkolną do Wrocławia. Wspaniałe miasto, fascynująca historia, bardzo ciekawa społeczność. Zwiedzaliśmy Ostrów Tumski, kościół Najświętszej Maryi Panny na Piasku fundacji Piotra
Włostowica, rynek z ratuszem i okoliczne uliczki, uniwersytet ze słynną barokową Aula Leopoldina, pojechaliśmy do zamku w Książu, poszliśmy do zoo, zerknęliśmy na Halę Ludową, w Teatrze Lalek obejrzeliśmy
Szkice z Becketta. Duży program, żeby go uatrakcyjnić, żeby podnieść temperaturę i chęć poznawania miasta wśród uczniów, zaproponowaliśmy im grę. Zamiast wysłuchiwania długich opowieści przewodników młodzież
sama poszukiwała odpowiedzi na rozdawane małym zespołom pytania. Mogli oglądać mapę, mogli wertować przewodniki, mogli wreszcie pytać ludzi. Wiedza zdobyta samodzielnie pozostaje na dłużej - uznaliśmy.
Z początku szło wspaniale - z zapałem poszukiwali, gromadzili punkty, fascynowali się wynikami, poznawali Wrocław. Kiedy jednak przy tym zaczęli poznawać siebie - coś zaczęło szwankować. Oto uznali,
że założona w zabawie rywalizacja niszczy od środka ich grupę. Oto niektórzy zaczynają się puszyć z powodu punktów, inni wpadają w przygnębienie z powodu ich braku, a generalnie nie chcą się wzajemnie
wspomagać, przeciwnie - gotowi byliby utrudniać sobie nawzajem poszukiwania. Zgłosili się zatem do wychowawców, że nie chcą więcej rywalizacji.
Usiedliśmy, żeby porozmawiać o rywalizacji. Czy jest potrzebna? Czy nie szkodzi? Najpierw zgodziliśmy się, że rywalizacja jest niezbędna w społeczeństwie, ponieważ pomaga w wyłanianiu elit społecznych.
Każda społeczność potrzebuje elit: niezbędne są elity naukowe, by ciągnąć w górę społeczne myślenie. Wyłanianie tych elit dokonuje się w rywalizacji - kto pierwszy lepiej zrozumie i wyjaśni jakieś zjawisko?
Kto napisze najlepszą książkę i zyska czytelników? Kogo trzeba będzie cytować w kolejnych pracach w tej dziedzinie? Konieczne są elity polityczne, prawdziwe, służące swoją pracą społeczeństwu, a nie gryzące
się nawzajem o powyborcze łupy. Potrzebne są elity sportowe - konieczny jest Adam Małysz, by więcej młodzieży uprawiało sport... Jak nie ma takich elit, wówczas spada kondycja fizyczna społeczeństwa.
Konieczne są elity gospodarcze, biznesowe - dla podnoszenia jakości i obniżania ceny produktów. Zatem elity są konieczne, konieczna jest też rywalizacja. Tyle, że są co najmniej dwa rodzaje rywalizacji:
dobra i zła. W dobrej rywalizacji chcę być najlepszy wśród najlepszych - będę wspomagał innych, by będąc liderem, kierować wspaniałymi ludźmi a nie miernotami, by pisząc książki, móc się wspomagać ważnymi
publikacjami kolegów. Stojąc na szczycie środowiska znakomitych osób, mogę patrzeć szeroko, mogę zobaczyć i osiągnąć wiele. Często jednak zamiast zdrowej rywalizacji pojawia się rywalizacja chora - bywa
nazywana "wyścigiem szczurów". "Wyścig szczurów" to wydobywanie się na szczyt przez niszczenie innych, przez utrudnianie innym rozwoju. Też będę może na szczycie, ale "szczyt" może okazać się depresją...
Dobrze się takiego rozróżnienia uczyć w szkole - to mniej kosztowne. I tak oto wycieczka szkolna stała się okazją do poznania nie tylko Wrocławia...
Rzecz w tym, czy dobra rywalizacja jest w ogóle możliwa, bez mocno wpojonego systemu wartości? Jest o czym pomyśleć w święta Zmartwychwstania Pańskiego. Radujemy się wszak ze zmartwychwstania Tego,
który pozwolił się wywyższyć w najbardziej dramatyczny sposób, by wszystkich pociągnąć w górę.
Pomóż w rozwoju naszego portalu