Reklama

Aspekty

Obszańskie Anioły

Modlitwa, świadectwa, konferencje, zabawa i pyszne jedzenie – to wszystko złożyło się na wydarzenie pod nazwą „Obszańskie Anioły”, które miało miejsce 11 sierpnia na placu przy kościele w Obszy

Niedziela zamojsko-lubaczowska 35/2019, str. 2

[ TEMATY ]

spotkanie

Joanna Ferens

„Przyjaciele Oblubieńca” w Obszy wraz z ks. Andrzejem Wąskiem

„Przyjaciele Oblubieńca” w Obszy wraz z ks. Andrzejem Wąskiem

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Spotkanie rozpoczęło się Mszą św. odprawioną w kościele parafialnym w Obszy, której przewodniczył ks. proboszcz Paweł Sochacki.

Wydarzenie miało wymiar integracyjny i charytatywny – wyjaśniał jeden z organizatorów, ks. Andrzej Wąsek. – „Obszańskie Anioły” organizujemy w ramach integracji parafialnej. Cieszymy się, że możemy – szczególnie w czasie, gdy jest mnóstwo pracy na polu – znaleźć chwilę wytchnienia, spotkać się razem przy dobrej muzyce, pieśniach uwielbienia i wspólnej modlitwie. Mamy okazję pobyć razem, pocieszyć się swoją obecnością, w międzyczasie zjeść coś dobrego, przygotowanego przez tutejsze gospodynie. Jednakże głównym celem tego przedsięwzięcia jest zebranie środków na miejsce formacji wspólnoty „Przyjaciół Oblubieńca” – wsparcie budowy centrum formacyjnego – wskazał ks. Wąsek.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Szczytny cel

Reklama

– Chcieliśmy zorganizować „Obszańskie Anioły” z pomocą tutejszej parafii na cel wspólnotowy naszej grupy. Dlatego też środki z loterii fantowej i innych przygotowanych stoisk będą przeznaczone na budowę centrum formacji – powiedziała Beata Okapiec ze wspólnoty „Przyjaciół Oblubieńca”. – Jest to dla naszej wspólnoty bardzo ważny cel, gdyż wierzymy, że przyniesie ona bardzo dużo korzyści, szczególnie duchowych, gdyż będą tam się formować młodzi ludzie. Chcemy wesprzeć budowniczych tego miejsca, gdyż jest to przedsięwzięcie bardzo kosztowne – wskazała Beata Okapiec. Dodała, iż wspólnota pomaga zbliżyć się do Boga i umacniać wiarę. – Wspólnota „Przyjaciół Oblubieńca” to są takie anioły parafialne, gdyż dajemy z siebie wszystko i chcemy być tak postrzegani przez innych ludzi. Chcemy być pomocni drugim, chcemy się w tej wspólnocie formować i myślę, że innym ludziom możemy jako wspólnota dawać miłość, ciepło i pomoc. Nasza formacja bardzo dużo daje, przybliża do Pana Boga i przez rozważanie słowa Bożego, cotygodniowe spotkania w kościele na modlitwie, konferencji czy uwielbieniu prowadzi nas do Chrystusa. Ale przede wszystkim formacja daje ciągłość wiary, ponieważ samo chodzenie do kościoła raz w tygodniu nie wystarczy, aby tę wiarę utrzymać w takim stopniu, żeby była ona rzeczywiście żywa. Ja ze swojego doświadczenia mogę powiedzieć, że bez formacji moja wiara byłaby sucha, a tak mogę się ciągle uczyć czegoś nowego, wiem, że Jezus jest ze mną na każdym kroku mojego życia i dzięki tej wspólnocie mogłam sobie to uświadomić – podkreśla pani Beata.

Zaangażowanie w organizację

W organizację „Obszańskich Aniołów” włączył się również Gminny Ośrodek Kultury w Obszy. Dyrektor GOK, Bożena Bednarczuk podkreślała, że nie mogło ich tutaj zabraknąć. – Panie ze wspólnoty działającej przy parafii w Obszy zwróciły się do mnie, czy nie pomogłabym przy ponownej organizacji naszych „Aniołów”, aby odtworzyć to wydarzenie i dalej je kultywować. Oczywiście nie wyobrażam sobie, że mogłabym się nie zgodzić, gdyż uważam, że jest to dobra inicjatywa, gdyż tutaj się ludzie integrują i przychodzą z rodzinami. Włączył się również Urząd Gminy Obsza, dlatego też specjalne podziękowania kieruję w stronę wójta Andrzeja Placka za wszelkie wsparcie i okazane serce.

Podczas wydarzenia można było wysłuchać koncertów zespołów katolickich, takich jak: Opoka, Wiolinki i Lucus z Łukowej oraz Aniołków z Obszy. Z koncertem uwielbienia wystąpił zespół Razem za Jezusem, zaś konferencję wygłosił ks. Krzysztof Kralka. Imprezie towarzyszyła loteria fantowa, atrakcje dla dzieci, kiermasz smakołyków, stoisko z książkami oraz sprzedaż haftowanych aniołków.

2019-08-27 12:56

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

„Civitas Christiana” kształtuje rzeczywistość

W sobotę 21 marca oddział stowarzyszenia „Civitas Christiana” z Bociek gościł w Drohiczynie, gdzie zwiedził Muzeum Diecezjalne, zabudowania Wyższego Seminarium Duchownego i Kurii Diecezjalnej oraz spotkał się z biskupem drohiczyńskim Tadeuszem Pikusem.
CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

[ TEMATY ]

św. Katarzyna Sieneńska

Giovanni Battista Tiepolo

Św. Katarzyna ze Sieny

Św. Katarzyna ze Sieny
W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne. Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej. Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia. Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie. Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy. Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską. Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej". Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała! Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła. Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża. Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.
CZYTAJ DALEJ

Medialne konklawe, czyli kandydaci na papieża

2025-04-29 20:53

[ TEMATY ]

konklawe

Vatican Media

Dziennikarze, a nawet watykaniści specjalizujący się w tematyce Stolicy Apostolskiej jeszcze za życia papieża Franciszka rozpoczęli medialne konklawe, typując kandydatów na jego następcę. Ci, którzy nakładają na wybór papieża pewien schemat polityczny, zwykle błądzą w swoich prognozach. Kiedy szukają kandydata według klucza: konserwatysta, liberał, progresista, ich przewidywania niemal zawsze kończą się niepowodzeniem. Kardynałowie kierują się zupełnie innymi kryteriami. W tym przypadku - kryteriami aktualnych potrzeb Kościoła roku 2025.

Poza tym konklawe, co zobaczymy w czasie bezpośrednich transmisji z jego rozpoczęcia 7 maja, jest w dużej mierze aktem liturgicznym. Kardynałowie większą część czasu konklawe spędzają nie na głosowaniach, tylko na modlitwie. Na samym jego początku przyzywają Ducha Świętego - i to jest kluczowy moment tego wydarzenia, bo - jak wierzymy - otwierają się na działanie Boga, którego wyrazem ma być ich głosowanie.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję