"Wstał Pan Chrystus z martwych ninie, alleluja!" - to najradośniejsza wiadomość, która kiedykolwiek została ogłoszona. Chrystusowe zwycięstwo nad śmiercią nie było bowiem tylko "szczęśliwym zakończeniem"
dramatu rozpoczętego w Wielki Czwartek wieczorem. Fakt, że Jezus jest prawdziwym Panem życia i śmierci, rzucił nowe światło na całą naszą egzystencję, ukazał sensowność wysiłków podejmowanych dla naszego
uświęcenia i udoskonalenia. Stał się zapowiedzią i najlepszą gwarancją wypełnienia pozostałych zapowiedzi uczynionych nam przez Pana Boga.
Wiadomość jednak o zmartwychwstaniu "przeraziła" Apostołów - tak przynajmniej relacjonuje tę reakcję jeden z wędrowców zmierzających do Emaus. Przyniesiona przez kobiety wieść wprawiła uczniów w tak
wielkie zdumienie zapewne, iż zostaje ono określone, jako przerażenie. Czym się przerazili? Tym, że Chrystus jednak miał rację? A może swoim niedowiarstwem? Że tak szybko zwątpili w Tego, w którym jeszcze
niedawno pokładali całą swą nadzieję. Najprawdopodobniej była to jednak reakcja na uświadomienie sobie, jak niepojęta i niewyobrażalna była ta ingerencja Boga w ich rzeczywistość. Nagłe zdanie sobie sprawy,
że Pan Bóg jest nie gdzieś tam daleko, ale działa tuż obok, tu i teraz, może faktycznie wprawić w przerażenie. Oto dociera do nich zrozumienie, że stali się świadkami czegoś naprawdę niesamowitego.
Radość Wielkanocy powinna nas jednak skłonić do refleksji. Chrystus zmartwychwstał; stało się to przed dwoma tysiącami lat. Czy jednak zmartwychwstał również we mnie? Czy Wielki Post zaowocował we
mnie przemianą życia? Czy "stary człowiek" we mnie umarł, a w jego miejsce pojawił się nowy? A może nic tak naprawdę się nie zmieniło? Może był to kolejny post, kolejne święta, a ja nadal jestem tym samym
człowiekiem - jakby nic się nie stało? Może świętuję powstanie Chrystusa z martwych, a równocześnie nadal oddaję cześć moim bożkom, do których jestem już tak przyzwyczajony? "Czyż nie składaliście Mi
żertw i ofiar pokarmowych na pustyni przez czterdzieści lat, domu Izraela, a zarazem obnosiliście Sikkuta, waszego króla i Kijjuna, wasze bożki, któreście sobie uczynili?" (Am 5,25-26). Taką skargę wygłasza
prorok Amos do narodu wybranego. Wyszli z Egiptu, doświadczyli wielkich rzeczy, które działy się na ich oczach. Ale zaraz uczynili sobie cielca ulanego z metalu; ale wędrując, nadal oddawali cześć bożkom.
Jakby nie dowierzali, że Bóg, który wywiódł ich z ziemi niewoli, może zapewnić również wszelkie błogosławieństwo. Jakby trzymali sobie "w zapasie" idoli - jak to czasem mawiamy "na wszelki wypadek".
Strzeżmy się takiego postępowania; nie powtarzajmy ich błędu. Tym bardziej, że historia narodu wybranego uczy nas o bezsensowności takiej postawy. Kto nie chce zaufać do końca prawdziwemu Bogu, na
pewno nie znajdzie ratunku w zmyślonych mitach. Jeśli wybraliśmy Chrystusa, pozostańmy z nim. Pozostańmy konsekwentnie, odrzucając wszystko, co się sprzeciwia Bożemu prawu. Niech ta Wielkanoc stanie się
dla nas rozpoczęciem prawdziwie nowego życia; życia bez dawnych nałogów, przyzwyczajeń, uzależnień.
Tego wszystkiego chcę właśnie życzyć Czytelnikom Niedzieli Południowej. Chrystus, który zwyciężył śmierć i grzech, niech zwycięży wszystkie nasze ograniczenia i zniewolenia. Niech dzień Jego zwycięstwa
stanie się i dla nas dniem radości z odzyskanego zbawienia. Jeszcze raz życzę wszystkim prawdziwej radości z faktu, że Chrystus zmartwychwstał, prawdziwie zmartwychwstał, Alleluja!
Pomóż w rozwoju naszego portalu