Po ujawnieniu niejasności związanych z korzystaniem z rządowych samolotów marszałek sejmu RP podał się do dymisji. Dla jasności sytuacji – nie złamał on prawa ani obyczaju, z którego wcześniej korzystało wielu polityków różnych opcji. Ewidentnie przekroczył jednak pewną granicę, co może dziwić u tak doświadczonego polityka.
Zarówno wpłacona przez marszałka rekompensata finansowa za podawane w wątpliwość przeloty, jak i tłumaczenia okazały się niewystarczające i – powiedzmy sobie szczerze – nie do końca wiarygodne. Im dłużej temat był „wałkowany” w przestrzeni politycznej i w mediach, tym gorzej to wszystko wyglądało.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Dymisja marszałka pokazała, że w Zjednoczonej Prawicy, a w szczególności w PiS, nie ma „świętych krów”. I choć „podawanie się do dymisji” trochę trwało, to ostatecznie doszło do skutku.
O dalszych losach byłego już marszałka Sejmu RP zadecydują wyborcy podczas październikowych wyborów parlamentarnych.