Alina Ziętek-Salwik: - Proszę Ojca, czy bardzo bylibyśmy zaskoczeni, gdyby nagle przyszło nam spędzić Wielki Tydzień i Wielkanoc w Afryce?
O. Pacyfik Czachor OFM: - I tak, i nie. Kościół katolicki w Afryce przeżywa Wielki Tydzień i Wielkanoc według liturgii rzymskiej, ale w duchu swej kultury, zwyczajów i temperamentu. Dominują piękne śpiewy, szczególnie oryginalne w wykonaniu chórów młodzieżowych. Znamienne jest mocne zaangażowanie wiernych w przygotowanie i przeżywanie liturgii. Na tle afrykańskiej atmosfery wielkich misteriów Pańskich, Kościół dopuszcza pewną specyfikę, która pozwala Afrykańczykom czuć się u siebie i po swojemu przeżywać spotkanie z Bogiem, My, duszpasterze - misjonarze europejscy - cieszymy się tą specyfiką i często przeżywamy ją z wiernymi z prawdziwym wzruszeniem.
- Czy afrykańscy wierni wiedzą, że Wielki Czwartek to dzień kapłański?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
- Naturalnie! Starają się do niego szczególnie przygotować. Zarząd młodzieży wybiera najlepszy chór młodzieżowy i starannie ćwiczy wszystkie śpiewy wielkoczwartkowej liturgii, a ministranci piorą i prasują
swoje alby i paski. W czasie nabożeństwa panuje atmosfera prawdziwie eucharystyczna. Po wcześniejszej spowiedzi niemal wszyscy przyjmują Komunię św. i modlą się w intencjach osób powołanych do życia konsekrowanego.
Charakterystyczna jest ceremonia umycia nóg. W każdej misji już wcześniej trwają ożywione dyskusje na temat tego, kto będzie zasiadał przed ołtarzem na ławie dwunastu Apostołów. Jeszcze bardziej intrygujący
jest problem, kto będzie reprezentował Judasza. Wszystkim dwunastu wybrańcom misjonarz-proboszcz na klęczkach umywa i wyciera ręcznikiem nogi. Jakże wstydliwie Afrykańczycy podają swoje stopy do obmycia.
- Bardzo podniosłą chwilą jest uroczyste przeniesienie Eucharystii do ciemnicy...
- Tak, ciemnica jest pieczołowicie przygotowana przez siostry zakonne lub samego misjonarza. Mieści się najczęściej w tylnej (wejściowej) części kościoła. W Wielki Czwartek miejsce to - oświetlone kilkoma
świeczkami - staje się miejscem modlitwy i śpiewów, które trwają do późnej nocy.
Szczęśliwa wioska i wierni w buszu, którzy może pierwszy raz w życiu mogą u siebie przeżywać eucharystyczną liturgię Wielkiego Czwartku. Wtedy wierni, często neofici i katechumeni, modlą się tak długo,
jak im starczy sił lub pozwoli misjonarz. Po zakończeniu adoracji misjonarz zabiera Najświętszy Sakrament do swego afrykańskiego domu.
- Liturgia Wielkiego Piątku należy w Afryce do najdłuższych ze wszystkich liturgii sprawowanych w Wielkim Tygodniu. Czy można prosić o jej krótką charakterystykę?
Reklama
- Pierwszym etapem modlitw Wielkiego Piątku jest odprawiana na zewnątrz kościoła Droga Krzyżowa. Jej długość waha się od 1 do 3 km, a czas trwania od 1 do 3 godzin. Poszczególne stacje są wyznaczane przez
drewniane krzyże osadzone w ziemi, gdzie na ogół pozostają przez cały rok, choć nie wszystkie. Protestanci i członkowie sekt uważają je za fetysze katolików, protestują przeciwko ich obecności. Często
po zakończeniu Drogi Krzyżowej w nocy skrzętnie je usuwają lub niszczą.
W trakcie dalszych ceremonii wielkopiątkowych na uwagę zasługuje "opłakiwanie" zmarłego Jezusa na krzyżu, w czasie śpiewania Pasji. Po dojściu do słów: "Jezus opuścił głowę i oddał ducha" ceremonia
zostaje przerwana. Wszyscy padają na kolana. Na stopniach ołtarza siadają dwie kobiety ubrane w ciemne odzienie, codzienne i niebogate, oraz mężczyzna, również w stroju roboczym, jako prosty człowiek
w żałobie. Inni mężczyźni zasiadają na stopniach przy tradycyjnych instrumentach, spośród których wyróżnia się "kyondo". Wydaje mocne, huczące, do głębi przejmujące głosy. Przywołuje ludziom tragedię
śmierci i wywołane nią poruszenie podziemi z duchami przodków.
Wierni w kościele przeżywają smutek z powodu śmierci największego Szefa świata - Jezusa Chrystusa. Manifestują swą boleść i żal. Nikt się nie rusza, jakby wszyscy byli przygwożdżeni do ziemi lub ławek.
Moment śmierci Jezusa przeżywają ze łzami w oczach. I misjonarz też! Płacz ten trwa ok. 20 minut. Instrument cichnie, wyborowi płaczkowie odchodzą na swoje miejsca. Co ciekawe, na naszych misjach nie
ma tradycji budowy Grobu Bożego.
- Na czym polega specyfika uroczystości Wielkiej Soboty, które dla Afrykańczyków są źródłem wielkiej radości, następującej po dniach smutku, żałoby i płaczu?
- Afrykańczycy bardzo przykro przeżywają milczenie dzwonów. Wprowadzone kołatki lub grzechotki wywołują raczej śmiech i dziwne pytanie: Co się stało? A co się stało, rozumieją raczej tylko starsi. Młodzież
i dzieci czekają na odezwanie się dzwonów, na radosne "Ntumbo kudi Leza mulu", czyli "Chwała na wysokości Bogu" oraz na to wyzwalające "Alleluja", które przywraca im ciągły uśmiech, śpiew i radość życia.
Podniosłe chwile przeżywają afrykańscy wierni podczas chrztu katechumenów oraz podczas wspólnego, publicznego odnowienia przyrzeczeń chrztu św. Niejedną osobę poruszają wówczas słowa ponownego wyrzeczenia
się szatana i wszystkich spraw jego. Ma się tu na uwadze fetysze (przedmioty czarodziejskie), które część wiernych, niestety, nadal przechowuje w ukryciu i posługuje się nimi.
- Kulminacja radości i religijnego uniesienia następuje z pewnością w Niedzielę Wielkanocną?
Reklama
- Na naszym terenie misyjnym zwykle nie urządza się procesji rezurekcyjnej. Uroczystości Wielkanocy rozpoczynają się wielkim wejściem kapłana wraz ze służbą liturgiczną do świątyni i uroczystą procesją
do ołtarza, wśród śpiewów i radości całego kościoła. O godz. 8.00 rano łączą się wszystkie chóry (ponad stu młodych) i wierni na uroczystej Mszy św. wielkanocnej, trwającej nieraz 3 i więcej godzin. Wraz
z całym Kościołem Afrykańczycy przeżywają niezwykłą radość ze zmartwychwstania Pana Jezusa.
Przepełniona świątynia, mocne i piękne śpiewy, lekkie poruszanie się, niemal taniec wszystkich uczestników liturgii, łącznie z celebransem, wolne poruszanie rękami, co raz to unoszonymi w górę, oraz
"mikunda" (głośne okrzyki, skupiające uwagę wiernych) - wszystko to stwarza atmosferę niezwykłej podniosłości i wyjątkowej radości.
- W Niedzielę Wielkanocną szczególnie uroczysty i oryginalny charakter ma liturgia składania darów podczas ofiarowania...
- Tak, to cała ceremonia, stanowiąca jednocześnie wspaniałą okazją do obserwowania ludzi Afryki w ich pełnej rzeczywistości, która misjonarzy pociąga i tak bardzo wiąże z Czarnym Lądem. Na wstępie delegacja
parafii przekazuje celebransowi hostie mszalne, wino i wodę. Następnie przyjmowane są dary od pozostałych parafian, w tym dary w naturze. Na wprost ołtarza rozwija się tańczący korowód z koszami, wiadrami,
miednicami, workami - niesionymi na głowach lub na plecach. Czego tam nie ma - owoce, maniok, mąka, kukurydza, węgiel drzewny, suszone lub wędzone ryby, papirusowe sznury, maty, mydło, zapałki, narzędzia
do pracy w polu, a w rękach wiązki ryb i ptaków. Nie brakuje też żywego inwentarza - kóz, baranów, królików, kur, gołębi. Każdy z wiernych przynosi coś ze swojego gospodarstwa, ze swojego zawodu.
Pomocnicy celebransa składają ofiarowane dary przed ołtarzem. Ofiary żywe odnosi się do zakrystii, by nie przeszkadzały podczas liturgii. Po Mszy św. dary przenosi się na misję. Przeznaczone są one
dla biednych. Część z tych darów rozdaje się im zaraz na placu kościelnym.
Pozostałą część Niedzieli Wielkanocnej wypełniają świąteczne posiłki spożywane w rodzinnym gronie, wspólne śpiewy, zawody sportowe i zabawy młodzieży.
- Dziękuję za rozmowę.