Pielgrzymka wyruszyła 15 lipca. Ponad 700 pielgrzymów wyruszyło z Suwałk w międzynarodowej pieszej pielgrzymce pod hasłem: „Do Maryi w mocy Bożego Ducha”.
Podczas pierwszej pielgrzymkowej Eucharystii w Suwałkach bp Jerzy Mazur podkreślił, że chrześcijanie, którzy trwają przy krzyżu, Eucharystii i Maryi są odporni na zagrożenia tego świata. Zachęcił, aby otwierać się na powiew Ducha Świętego i dawać Mu się prowadzić.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Potem wyruszyliśmy do Krasnopola, a wszędzie mieszkańcy witali nas swoją serdecznością, uśmiechem na twarzy i zastawionymi stołami. Drugiego dnia, po porannej modlitwie w Krasnopolu, udaliśmy się do parafii Berżniki, która leży na samej granicy polsko-litewskiej. To był wyjątkowy dzień. Wspólnie z bp. Jerzym Mazurem i jego ośmioma współbraćmi werbistami przeżywaliśmy 40-lecie kapłaństwa. Tego dnia na Eucharystii w bazylice w Sejnach wspominaliśmy Matkę Bożą Szkaplerzną. Po Mszy św. wielu pielgrzymów przyjęło szkaplerz z rąk ojca karmelity uczestniczącego w pielgrzymce.
Reklama
Kolejne dni to dalsze wzruszające spotkania z naszymi rodakami. Przejście graniczne – gdzie zostaliśmy przywitani chlebem i solą, a każda grupa otrzymała ogromny bochenek chleba i sękacza. Uczciliśmy też Powstańców Warszawskich wierszem im poświęconym, który odczytał pielgrzym z Muzeum Żołnierzy Niezłomnych i Więźniów Politycznych PRL w Warszawie. Po przekroczeniu Niemna dotarliśmy do Oran (Varena) do granic dawnej II Rzeczypospolitej. To tutaj na cmentarzu przy grobach naszych narodowych bohaterów zapaliliśmy znicze. Bóg, Honor i Ojczyzna – to okrzyk, który towarzyszył nam na pątniczej drodze.
I kolejne dni spędzane wśród naszych rodaków. Ich gościnność jest niesamowita – na nasze przybycie przygotowują się już od stycznia, chcąc podzielić się tym, co mają, choć mają bardzo niewiele. Sami wyprowadzają się na noc do stodoły, żeby pielgrzymi mogli przespać się w łóżkach. Dla naszych rodaków jesteśmy tymi, którzy przynoszą błogosławieństwo. W ciągu tych 29 lat nawiązały się prawdziwe przyjaźnie, czego dowodem są płynące łzy.
Oprócz przeżyć duchowych to właśnie te wyjątkowe spotkania z naszymi rodakami należą do najpiękniejszych chwil. Wyścielone kwiatami ulice, zastawione stoły i rozpromienione twarze to dowody jak bardzo jesteśmy potrzebni sobie nawzajem.
Na Wileńszczyźnie zatrzymywaliśmy się często na modlitwie w miejscach pamięci narodowej. Lekcja żywej historii. Historii, która bardzo boli.
Dziesięć dni trudu, upalne dni, obolałe stopy i wiele intencji w sercu. Niesamowite przeżycia wśród ludzi, którzy ofiarowali bezgraniczne dobro i miłość. Modlitwa, śpiewy, konferencje. Ogromne doświadczenie wspólnoty. Tak po dziesięciu dniach wędrówki i pokonaniu około 300 km 24 lipca doszliśmy do Tej, co w Ostrej świeci Bramie. Przed cudownym obrazem Matki Bożej strudzeni i szczęśliwi do łez uczestniczyliśmy we Mszy św.
Dla niektórych pielgrzymka się zakończyła, ale wielu z nas jeszcze zostało, aby dzięki zorganizowanym wycieczkom zwiedzić Wilno i okolice.
Podsumowując czas pielgrzymowania – każdemu, kto jeszcze tego nie doświadczył, mogę z czystym sercem powiedzieć, że podróż, w którą powinniśmy zainwestować najwięcej, to podróż do własnego wnętrza. Taką właśnie podróżą była pielgrzymka.