"... i za to, że od Ciebie
mam dłuta i pędzle,
że iskrę swoją zapalasz
w mym ręku
dziękuję Ci Panie".
(Z. Pękalski "Modlitwa")
Hoczew - bieszczadzka miejscowość koło Leska. Tam mieszka, maluje i rzeźbi swoje Madonny, Chrystusiki, anioły i świętych Zdzisław Pękalski. Jego piękne i niepowtarzalne ikony powstają w korytkach, nieckach,
drzwiach stajennych i na starych deskach. Artysta zmienia zmęczone biegiem czasu drewno w swoiste piękno.
Zdzisław Pękalski urodził się w 1941 r. we Lwowie, ale dzieciństwo spędził w Przemyślu. W Przemyślu ukończył też II Liceum Ogólnokształcące. Od czterdziestu lat jest człowiekiem Bieszczad. Poeta,
etnograf, pedagog, prowadzi swoją galerię autorską, odwiedzaną licznie przez turystów, znawców sztuki i przyjaciół.
"na powitanie otworzę
wrota ramion
i usiądziemy
pod uptaszoną jabłonią"
Ściany pracowni i galerii zdobią Madonny, Pankratory, twarze aniołów i świętych. Szczególnie wymowna jest Madonna z Dzieciątkiem, w koronie z końskich podków. Wszak podkowa w wierzeniach ludowych to symbol
szczęścia. Wszystkie postacie Pękalskiego wpisane są w fakturę drewna; słojów, sęków i włókien, które samoistnie tworzą obraz. Np. fałdy sukni Madonny, wyraz twarzy Mojżesza czy skrzydła anioła. Ten artysta
ma swój własny, oryginalny styl sztuki, który nawiązuje do bizantyjskich ikonopisów, ale jest inny, świeży i nie do podrobienia - styl Pękalskiego.
Jego zachwyt nad naturą, szacunek dla niej przebija się we wszystkich jego wierszach:
Pomóż w rozwoju naszego portalu
"jestem wiernym sztubakiem
w Alma Mater Przyrody"
"blady opłatek słońca
czeka na podniesienie mgieł
rosa odmawia różaniec
na pajęczych nitkach..."
a malując kolejną ikonę przekonuje
"że codziennie
bez świętokradztwa
przez zmęczone okulary
wielu madonnom
zaglądam w oczy".
Zdzisław Pękalski często mówi: "Moje obrazy traktuję jak modlitwę, lecz nie jest to typowa, zwyczajna modlitwa, to modlitwa z pędzlem".
Ostatnio na wystawach w kraju pokazał ciekawą kolekcję aniołów. Anioły Pękalskiego mają swoiste imiona nadane przez artystę; anioł ostroskrzydły, anioł poczciwy, anioł sękaty, anioł zalotny. Wszystkie
te anioły wnoszą spokój, ale i pobudzają do refleksji. Sam mistrz Pękalski mówi: "... przyszedł wiek, już taki, że człowiek się zastanawia, że trzeba zdobyć punkty, gdzieś tam... wyżej (pokazuje palcem
w niebo), dlatego może rzeźbię anioły".
Ale wcześniej w wierszu do swojego Anioła Stróża zwracał się słowami:
"kiedy chciałem
zobaczyć jak wyglądasz
pozwoliłeś mi znaleźć
na solińskim brzegu
uskrzydloną deskę
i na niej moją ręką
namalowałeś swoją twarz".
Zdzisław Pękalski miał wiele wystaw w kraju, znane są jego prace za granicą. Ukazało się bardzo dużo artykułów o Artyście, a przemyślanka Ewa Nuckowska-Semko pisała o nim pracę magisterską. W 1999 r.
z okazji Dni Kultury Chrześcijańskiej, Artysta gościł ze swoimi pracami w kościele Ojców Karmelitów w Przemyślu.
Wrażliwość Artysty udziela się, gdy patrzymy na majestat Chrystusa, łaskawe oczy Madonny i ciepłe spojrzenia aniołów.
"deskom z umarłego
już drewna
w cierpliwej
modlitwie pędzla
wypraszam nowy życiorys".