Ks. Piotr - student prawa kanonicznego: Modlitwa jest dla mnie jak wytchnienie w Bogu, po trudach życia. Jest prawdziwym rozradowaniem się w Duchu Świętym i poddaniem się Jego natchnieniom. Jest dialogiem z Chrystusem Umęczonym, Ukrzyżowanym i Chwalebnym. Jeśli nie wiesz, gdzie "ukryć się przed palącym słońcem", to wejdź w modlitwę, która chroni przed żarem jak rozłożyste, zielone drzewo oazy. Ofiara, wdzięczność, błaganie i zachwyt - to głęboki sens rozmowy z Panem. Modlitwa to oddanie i poddanie się prowadzeniu Ducha Świętego.
Do tych pięknych świadectw z poprzedniego i bieżącego numeru Niedzieli chciałbym jeszcze dołożyć garść swoich przemyśleń, choć wiem, że tematu modlitwy nie da się do końca wyczerpać. Może jednak będzie
to jakaś inspiracja do własnych refleksji czy też postanowień.
W moim odczuciu, modlitwa jest zawsze trwaniem przy Bogu, byciem do Jego dyspozycji. Rodzi się ona z odkrycia, że świat ma swoją głębię, że nie jesteśmy otoczeni wyłącznie rzeczami i istotami widzialnymi,
lecz także pozostajemy zanurzeni w tym, co niewidzialne. Mistycy Kościoła wyraźnie podkreślają, że w modlitwie, z początku po omacku, a później jakby we wschodzącym świetle nowego widzenia szukamy i znajdujemy
Boga, Źródło i Cel naszego życia. To spotkanie z Bogiem jest na wskroś osobiste i nie da się go w żaden sposób wyreżyserować. Bardziej chodzi tu o otwartość na Bożą obecność. Mamy być jak żyzna gleba,
pełna twórczej mocy, ale oczekująca na ziarno, a później promienie słońca i deszcz.
Jak się modlić? Św. Jan Vianney wyznaje: "Kiedy się modlę, wyobrażam sobie Jezusa na modlitwie do Ojca. (...) Nic do Niego nie mówię. Przyglądam Mu się, a On przygląda się mnie! Ileż w tym piękna,
drogie dzieci, ileż piękna!!! Trzeba raczej mniej mówić, a więcej rozmyślać". Na początku każdej modlitwy należy więc uświadomić sobie obecność Boga. W naszym seminarium diecezjalnym większość modlitw
wspólnych klerycy rozpoczynają od wezwania: "Stawmy się myślą i sercem w obecności Pana Boga i oddajmy Mu cześć najgłębszą". Jeżeli bowiem człowiek rzeczywiście pragnie spotkać się ze Stwórcą, to musi
wpierw otworzyć się na Jego obecność, uświadomić sobie, że On jest, że jest blisko. To spotkanie według Proboszcza z Ars winno doprowadzić do milczenia. Tak najpełniej można odczuć obecność Boga! Czasami
jest tak, że milczenie nawiedza człowieka jak wielki dar Boży, ale zazwyczaj trzeba się go mozolnie uczyć. Ważne jest jednak to, aby pozwolić Bogu "dojść do słowa".
W pogłębianiu życia modlitewnego niezwykle istotny jest autentyzm. Arcybiskup Antoni Bloom w książce Odwaga modlitwy, tak pisze: "Jakże często naszą modlitwę zatruwa fałsz, ponieważ próbujemy wypaść
lepiej przed Bogiem i zaprezentować się Mu w wyobrażonej przez siebie, nierzeczywistej postaci. Przychodzimy do Niego w niedzielnym garniturze, albo w pożyczonej biżuterii. Ważne jest, abyśmy zanim zaczniemy
się modlić, poświęcili trochę czasu na refleksję nad sobą, badając i starając się uświadomić sobie własny, rzeczywisty stan, kim naprawdę jesteśmy, stając przed Bogiem w tym oto miejscu i czasie, by móc
powiedzieć: Gotowe serce moje, Panie, oto jestem". Spotkanie z Bogiem powinno być zatem chwilą odkrywania prawdy o sobie. W każdym z nas jest bowiem dobro i zło, ufność i zwątpienie, radość i zniechęcenie,
ale nie wolno ukrywać tego przed Bogiem. On doskonale wie, kim naprawdę jesteśmy.
Warto również pamiętać o tym, że modlitwa jest "kluczem otwierającym niebo". Bóg chce, abyśmy Go prosili, a przez to uświadamiali sobie, że to nie od nas wszystko zależy. Nie należy jednak czynić
z modlitwy "koncertu życzeń". Ks. Franciszek Blachnicki naucza: "W modlitwie nie chodzi o to, żeby Boga nakłonić do wypełnienia naszej woli, ale o to, żeby siebie nakłonić do przyjęcia woli Bożej. Jedynie
taka modlitwa błagalna ma sens". Wspaniałym przykładem takiej modlitwy jest rozmowa Jezusa z Ojcem w Ogrójcu. Co zatem jest celem modlitwy? Myślę, że najważniejsze jest upodobnienie się do Boga. Wszelkie
inne cele: zdrowie, zdanie egzaminu, znalezienie dobrej pracy są już drugorzędne.
O wartości i potrzebie modlitwy w życiu człowieka, można pisać grube książki. Najcenniejszą radą, jaką ksiądz może dać człowiekowi pytającemu o to, jak się modlić, są - w moim odczuciu - słowa: "Myśl
o Bogu i nie zniechęcaj się w podejmowaniu z Nim rozmowy!". Można bowiem otrzymać całe mnóstwo dobrych rad, a mimo to, stale odnosić wrażenie, że nadal nie umiemy się modlić. A przecież najpiękniejszą
modlitwę, jaka mogła powstać już znamy. "Ojcze nasz..." - to słowa, w których zawarte jest wszystko. Ten tekst potrafi wyszeptać małe dziecko, powtarzając słowo po słowie za klęczącymi obok rodzicami.
I ten sam tekst przeżywali w najwyższym kontemplacyjnym uniesieniu św. Teresa Wielka i św. Jan od Krzyża. Niech więc zwłaszcza ta modlitwa często gości na naszych ustach i przypomina nam obecność Boga,
który do końca nas umiłował (por. J 13, 1).
Pomóż w rozwoju naszego portalu