W Częstochowie, na murze kamienicy przy ul. Krakowskiej 36, w której mieszkał Wojtek Omyła, widnieje tablica pamiątkowa ku czci młodego bohatera. O motywach jego wielkiej ofiary dla Ojczyzny, jaką złożył w Powstaniu Warszawskim, można się dużo dowiedzieć śledząc jego życiorys. Był człowiekiem głęboko wierzącym, pięknym wewnętrznie. Bardzo kochał Polskę. Należał do Sodalicji Mariańskiej, jako wielki czciciel Matki Bożej. W 1934 r. wstąpił do 68. Męskiej Modlińskiej Drużyny im. Tadeusza Kościuszki.
Miłość do Ojczyzny i wierność wyższym wartościom zaprowadziły go na powstańcze barykady. W Powstaniu Warszawskim walczył w szeregach 3. drużyny II plutonu „Alek” 2. kompanii „Rudy” Batalionu „Zośka”. Brał udział m.in. w walkach o zdobycie obozu Gęsiówka. Zginął w ósmym dniu Powstania, podczas ciężkich walk z Niemcami na terenie cmentarza ewangelickiego na Woli. Pochowany jest w kwaterze powstańczej na Powązkach w Warszawie. Na rodzinnym grobie Omyłów w Częstochowie znajduje się poświęcona mu pamiątkowa inskrypcja.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Powstańcza ofiara takich Polaków, jak Wojtek Omyła, pokazuje, jak bardzo nasza Ojczyzna – matka bohaterów – zasługuje na niepodległość. 1 sierpnia, gdy już po raz 75. przeniesiemy się swoimi myślami do czasów Powstania Warszawskiego z 1944 r., na nowo w mediach, w rodzinnych domach i wśród przyjaciół rozgorzeje trudna i bardzo emocjonalna dyskusja na temat sensu narodowego zrywu. Warto pamiętać o tym, że Powstanie Warszawskie miało chrześcijańskie oblicze, że obok ojców, ich synów i córek, do Powstania poszli także księża i zakonnicy. W Kampinosie posługiwał powstańcom przyszły Prymas Tysiąclecia kard. Stefan Wyszyński, w Powstaniu był także kapelanem ks. Antoni Marchewka, późniejszy redaktor naczelny „Niedzieli” (z lat 1945-53).
Dziękujmy Bogu za tych, którym dla Ojczyzny nie żal było cierpieć i nie żal umierać. Bez nich po prostu Polski by nie było. Być może, gdyby Powstanie nie wybuchło, ocalałe w Warszawie skarby narodowej kultury byłyby dla przyszłych pokoleń nic nieznaczącymi przedmiotami w muzealnych gablotach.
Dla dzisiejszej młodzieży śmierć taka, jaką zginął Wojtek Omyła jest niewyobrażalna, nierzeczywista, ale ten bohater nie jest nijaki, wręcz przeciwnie – swoją żarliwością serca porywa nas, jest prawdziwy, czuje i w imię tych uczuć jest gotów na tak wiele... Młodość to również stan ducha, o czym przypomina papież Franciszek (kanapa jest dla tych, którzy chcą spokojnie przeczekać życie). Dziś, kiedy nikt nie każe nam umierać, pomyślmy o ofierze Wojtka i innych powstańców, nie oskarżajmy ich pochopnie, że zniszczyli Warszawę, bo to zrobili Niemcy. Wtedy umrzeć za Ojczyznę to nie była żadna teoria ani sentymentalizm. To była twarda rzeczywistość. Przez wieki obrona naszej Ojczyzny polegała na oddawaniu dla niej życia i zdrowia.