Ted Bundy to jeden z najkrwawszych seryjnych morderców w historii USA. W latach 70. ub. wieku zabił wiele młodych kobiet, najpewniej więcej niż 30 – do czego się przyznał. Dwukrotnie udało mu się uciec z budynków wymiaru sprawiedliwości. Wreszcie został skazany na śmierć i stracony. Nie jest postacią znaną poza Stanami, co innego w Stanach – tam morderca dawno stał się elementem kultury masowej. Nadal rozpala głowy fanów historii z dreszczykiem. Kręci się o nim filmy, pisze artykuły, książki i... piosenki i wciąż analizuje jego zeznania i działania. Pewnie dlatego reżyser Joe Berlinger postanowił w filmie „Podły, okrutny, zły” opowiedzieć o Bundym inaczej. Zrezygnował z opisywania popełnionych przez niego przestępstw i skupił się na tym, czego w innych filmach nie widać. Skoncentrował się na procesie mordercy, jego ucieczce z więzienia, a także próbach przekonania sędziego o swojej niewinności. Pokazując Bundy’ego jako sympatycznego faceta, reżyser wyraźnie bawi się z widzami.
Pomóż w rozwoju naszego portalu