Reklama
Zaskoczony był dziennikarz – świadek wizyty. Jacek Sasin – poseł, sekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, przewodniczący Komitetu Stałego Rady Ministrów, były wojewoda mazowiecki, zatem człowiek, który – wydawałoby się – zna bardziej realia warszawskie niż dolnośląskie, doskonale orientuje się w zawiłej historii dziś maleńkiego Krzeszowa, a przed wiekami stolicy prężnego organizmu religijno-gospodarczego, jakim było opactwo cystersów. Pierwsze kroki skierował jednak nie do potężnej bazyliki, zbudowanej w okresie baroku przez cystersów jako pomnik wiary katolickiej, ale do sąsiedniego kościoła brackiego św. Józefa. To świątynia – galeria, której ściany pokrywają freski układające się w cykl o życiu św. Józefa, pędzla śląskiego Rembrandta, czyli Michaela Willmanna. Rafał Bijak, miejscowy przewodnik-wolontariusz, student II roku historii na Uniwersytecie Wrocławskim, opowiedział o genezie miejsca, a minister chłonął jego atmosferę – i to dosłownie. Kościół św. Józefa – tak zbudowany, by wpadające światło niczym teatralny reflektor wskazywało na konkretną scenę w zależności od pory dnia – zachował się w formie nie zmienionej od początku istnienia, wywołując wzruszenie, sprzeciw, zachwyt, a zatem emocje. Wszystko to zaś ku większej chwale Bożej i w celach edukacyjnych – przedstawiając rolę św. Józefa w wychowaniu małego Jezusa, wskazano na właściwy model rodziny. Krzeszów przepojony jest sacrum – mimo sekularyzacji opactwa nigdy nie stał się muzeum.
Zachować depozyt wieków dla potomnych
Cystersi, którzy pozostawili nam w Krzeszowie niesamowite dziedzictwo myśli, wiary i sztuki najwyższych europejskich lotów, mieli do dyspozycji dochody z 33 wsi i 2 miast, a obecnie parafia i diecezja dysponują jedynie datkami, ewentualnymi wpływami z ruchu turystycznego i czasami środkami na prace renowacyjne. Problem w tym, że Dolny Śląsk ma najwięcej zabytków w Polsce i są to często obiekty najwyższej klasy artystycznej. Pula dzielona jest pomiędzy wielu chętnych. Warto jednak pamiętać, że Krzeszów to miejsce szczególne – choćby z powodu faktu istnienia tutaj zespolonego z bazyliką Mauzoleum Piastów Śląskich. To nie tylko dzieło urzekające urodą, zachwycające, ale i symbol – toż to tutaj spoczywa niezłomny książę, który – jak pisał słynny polski dziejopis Jan Długosz – do końca pozostał wierny Polsce. Bolko II, o którym mowa, jeden z bohaterów bijącego rekordy popularności serialu „Korona królów”, emitowanego obecnie w telewizyjnej „jedynce”, przedstawiony został na wspaniałej tumbie. Obok spoczywają inni Piastowie śląscy.
W towarzystwie kanclerza i kustosza
Minister Sasin mauzoleum nie zobaczył, zdołał wejść jedynie do przedsionka bazyliki – dalej się nie dało, ponieważ jeden z miejscowych parafian wstępował akurat w związek małżeński, a ponadto oczekiwano na ministra w kolejnym miejscu i czas naglił. Ten jednak najwyraźniej… do wyjazdu się nie kwapił – oczarowany miejscem w towarzystwie ks. Józefa Lisowskiego – kanclerza Legnickiej Kurii, oraz ks. prał. Mariana Kopki – proboszcza i kustosza, ludzi z pasją, autentycznie zaangażowanych w ratowanie dziedzictwa narodowego. – Wrócę tutaj z żoną, żeby też to wszystko mogła zobaczyć – zadeklarował przy odjeździe. Zdumiał zebranych pytaniem, w jakim stanie jest kościół w pobliskim Chełmsku Śląskim. Nie spodziewano się, że ma aż tak dużą wiedzę o regionie. Wspaniały album o Krzeszowie, który podarowali ministrowi przed odjazdem ks. Marian Kopko i kierownik sanktuarium Grzegorz Żurek, wzbudził od razu jego niekłamane zainteresowanie. Podczas wizyty w Krzeszowie towarzyszyło ministrowi dwóch senatorów: Krzysztof Mróz z Jeleniej Góry i Rafał Ślusarz z Gryfowa Śląskiego.
Pomóż w rozwoju naszego portalu