Kilka lat temu znajoma podarowała naszym dzieciom książkę pt. „Niebo istnieje... Naprawdę!”, w której mały chłopiec Colton Burpo opowiada o swoich doświadczeniach spotkania z Bogiem. Książka jest pięknie zilustrowana i napisana bardzo przystępnym dla najmłodszych językiem. Na podstawie tej niezwykle plastycznej opowieści nakręcono film, przez co temat nieba widzianego oczami dziecka przez pewien czas dość często pojawiał się w naszych rodzinnych rozmowach, a potem... zniknął. Książeczka wylądowała na półce, a uwagę dzieci zaprzątnęły inne kwestie.
Niedawno jednak ów temat powrócił. Niespodziewanie, z dnia na dzień, nasza sześciolatka zaczęła nas zasypywać szalenie skomplikowanymi pytaniami, które zadawała z taką miną, jakby pytała o najbardziej „oczywistą oczywistość”, z założeniem, że my przecież to wiemy, a zatem możemy się z nią podzielić swoją dorosłą wiedzą. Według niej, są to po prostu kolejne prośby o wyjaśnienie prawideł wszechświata.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Pytała:
– Czy anioły dzieci są mniejsze od tych strzegących dorosłych?
– Czy Pan Bóg lubi dzieci?
– Czy do nieba będę mogła zabrać mój kocyk i misia? I czy to będą dokładnie te same miś i kocyk, które mam teraz?
– Czy w niebie są zapachy?
– Czy jak w niebie zje się za dużo słodyczy, to też psują się zęby?
– Czy w niebie można nigdy nie kłaść się spać?
Reklama
– Czy w niebie można się bawić?
– Jak to się dzieje, że wszyscy się tam mieszczą?
– Czy z nieba można podglądać wszystko, co się dzieje na ziemi?
– Czy Pan Bóg nie jest czasem zmęczony, skoro ma tyle hałasujących dzieci u siebie w domu?
– Czy w niebie są konie, słonie, owce i psy? A jeśli tak, to jak się tam dostały?
– Czy w niebie jest winda prowadząca na ziemię?
– Jak się znajdziemy w tłumie wszystkich świętych?
– Czy Pan Bóg będzie wiedział, jak mam na imię?
– Czy jak dorosnę na ziemi, to w niebie będę mogła znowu być dzieckiem?
I tak dalej, i tak dalej...
Dziesiątki, setki pytań zadawanych codziennie w najprzedziwniejszych momentach – od sklepu mięsnego poczynając, przez transport publiczny, na basenie kończąc. Każda chwila wydaje się dobra, żeby porozmawiać o tym, jak to będzie w niebie, tak jak się rozmawia o planowanych wakacjach. Nasza córka nie zapytała tylko o jedno... Czy niebo istnieje naprawdę? My, dorośli, często mamy tak wiele wątpliwości, a dla dzieci jest to oczywiste i tylko szczegóły wymagają ustalenia.
* * *
Maria Paszyńska
Pisarka, prawniczka, orientalistka, varsavianistka amator, prywatnie zakochana żona i chyba nie najgorsza matka dwójki dzieci