Poznańska Droga Krzyżowa wyruszyła po wieczornej Mszy św. sprawowanej w bazylice farnej na Starym Mieście. Wzięli w niej licznie udział przede wszystkim wierni miejskich i podmiejskich parafii wraz ze swoimi duszpasterzami, klerycy seminariów archidiecezjalnego i zakonnych Poznania oraz osoby życia konsekrowanego.
Uczestnicy nabożeństwa przeszli ulicami miasta przez Stary Rynek, pl. Wolności i ul. Święty Marcin aż na pl. Adama Mickiewicza pod Poznańskie Krzyże – pomnik upamiętniający Powstanie Poznańskie w czerwcu 1956 r. oraz inne zrywy niepodległościowe Polaków w czasach komunizmu. Tam, na zakończenie Drogi Krzyżowej, swoje słowo do jej uczestników skierował metropolita poznański.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
– Na koniec tego szlaku dociera do nas Jezusowe zaproszenie: „Kto by chciał iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech bierze swój krzyż na każdy dzień i niech Mnie naśladuje” – zaznaczył abp Stanisław Gądecki dodając, że zaproszenie to w sposób jednoznaczny usłyszeli współcześni nam męczennicy, których krew niesie ze sobą umocnienie wiary. – Mogłem usłyszeć o tym na własne uszy, przebywając ostatnio w Iraku, gdzie na skutek prześladowania ze strony fundamentalistów islamskich, czyli chorej wersji islamu, chrześcijanie iraccy stracili swoje domy, ziemie, zostali obrabowani, a niektórzy stracili także własne życie – podkreślił arcybiskup.
Reklama
Odniósł się również m.in. do ścięcia przed kilkoma dniami 21 egipskich chrześcijan przez fundamentalistów islamskich z Libii, którzy nagranie tej egzekucji opublikowali w internecie. – To zabójstwo chrześcijańskich Koptów potępił zdrowy islam. Jeden z najważniejszych ośrodków teologicznych sunnizmu na świecie, uniwersytet Al-Azhar w Kairze, podkreślił, że tego rodzaju barbarzyńskie czyny nie mają nic wspólnego z jakąkolwiek religią – zauważył abp Gądecki.
– Mimo to świat jakby przyzwyczaił się do śmierci męczenników, a nawet najbardziej wstrząsające opisy męczeństwa z czasem bledną. Jedno jest pewne, jeżeli my, chrześcijanie, nie będziemy stanowczo i wytrwale upominali się o naszych braci w wierze, nikt inny nie stanie w ich obronie – stwierdził przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski przyznając, że nie wystarczy tu Dzień Solidarności z Kościołem Prześladowanym obchodzony w Kościele katolickim w Polsce w każdą drugą niedzielę listopada. – W Europie potrzeba czegoś więcej. Potrzeba umocnienia wiary chrześcijan, a takie umocnienie niesie ze sobą krew męczenników. Kiedy w Europie Kościół zdaje się słabnąć, bo chrześcijanie trwonią swoje dziedzictwo, kilka tysięcy kilometrów dalej nasi bracia w wierze, za wiarę w Chrystusa, idą na śmierć – podkreślił abp Gądecki.
Reklama
Jak zauważył, atak na chrześcijan przebiega zawsze według podobnego schematu, „według logiki równi pochyłej”, w trzech etapach. Najpierw jest to nietolerancja – przejawiająca się chociażby w ośmieszaniu przez stereotypy, potem dyskryminacja w życiu społecznym, wreszcie dochodzi do zbrodni wynikających z nienawiści. Natomiast przejście od nietolerancji do dyskryminacji, a od dyskryminacji do aktów nienawiści dokonuje się, zdaniem metropolity poznańskiego, m.in. poprzez tzw. „panikę moralną”. – Organizujący tę panikę wychodzą zazwyczaj od problemów rzeczywistych, dotyczących pewnych grup, statystycznie wyolbrzymiając te problemy. Grzechy nielicznych przypisywane są wszystkim po to, by ich konsekwencje zastosować wobec wszystkich – tłumaczył abp Gądecki zaznaczając, że najbardziej jaskrawym przypadkiem „paniki moralnej” są sprawy związane z pedofilią.
– Owa „panika moralna” jest siana z rozmysłem, m.in. w celu wywarcia presji na Kościół, aby ten zmienił swoje nauczanie w kwestii antykoncepcji, aborcji, czy homoseksualizmu – przekonywał przewodniczący KEP.
Uczestnicy Poznańskiej Drogi Krzyżowej rozważając Mękę Pańską, prosili Boga o przebłaganie za grzechy własne, miasta i Ojczyzny oraz modlili się o łaski potrzebne dla wszystkich chrześcijan na świecie, zwłaszcza tych prześladowanych. Rozważania pasyjne podczas nabożeństwa przygotował ks. dr Paweł Pacholak, archidiecezjalny duszpasterz rodzin, a krzyż między poszczególnymi stacjami nieśli przedstawiciele rodzin z różnych poznańskich parafii.