MONIKA KANABRODZKA: – Okres Wielkiego Postu zaczynamy od Środy Popielcowej. Co wyraża gest posypania głów popiołem?
KS. DARIUSZ KUJAWA>: – Gest posypania głów popiołem ma głębokie znaczenie. Popiół jest znakiem podjęcia wielkopostnej pokuty i pragnienia nawrócenia się do Boga w Chrystusie. Kapłan używa zamiennie jednej z dwóch formuł. Pierwsza brzmi: „Pamiętaj człowiecze, że prochem jesteś i w proch się obrócisz” (Rdz 3, 19). Ta formuła, mocna i dosadna w swoim ujęciu, zmusza do głębokiej refleksji nad życiem ludzkim, które jest kruche i nieustannie dąży do śmierci. Druga formuła, zaczerpnięta z Ewangelii, jest wypowiadana przez samego Chrystusa: „Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię” (Mk 1,15). Ta formuła na wskroś ewangeliczna, wprowadzona do liturgii dnia przez Sobór Watykański II, zachęca nas do odmiany życia w duchu Ewangelii. Nieprzypadkowa jest tu kolejność. Najpierw trzeba się nawracać, czyli odrzucać grzech i zwracać się na Boga, aby z oczyszczonym sercem wsłuchać się w Ewangelię, czyli w samego Chrystusa, który jedynie ma słowa życia wiecznego. Słuchając Jezusa z oczyszczonym sercem, jesteśmy zdolni, aby Mu uwierzyć, zaufać i pozwolić się prowadzić przez życie.
– Co charakteryzuje 40-dniowy okres Wielkiego Postu?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
– Najbardziej charakterystyczna dla Wielkiego Postu jest troska o osobiste nawrócenie, przylgnięcie do Boga całym sercem, aby przez 40 dni przygotować się do „uroczystości nad uroczystościami”, czyli do Zmartwychwstania Chrystusa. Ogromną pomocą jest tutaj udział w „Gorzkich żalach”, Drodze Krzyżowej, rekolekcjach. Istotę tego okresu dobitnie wyrażają hymny liturgiczne: „Dałeś nam przykład, o Jezu, czterdziestu dni umartwienia; aby w nas ducha odnowić, wymagasz postu i skruchy” albo w innym miejscu: „Jak naród wybrany idziemy za Tobą, nasz Boże i Wodzu, co w słupie ognistym wskazujesz nam drogę pośpiesznej ucieczki z krainy grzechu i śmierci”.
– Jednym z wymiarów przeżywania Wielkiego Postu jest umartwienie. Jak je rozumieć po chrześcijańsku?
– Kiedy Jezus podjął czterdziestodniowy post na pustyni, to na pewno nie dla samego umartwienia. Jego post był przygotowaniem do misji, jaką miał spełnić na ziemi. Na progu Wielkiego Postu warto odpowiedzieć sobie na pytanie: jaką ja mam misję do spełnienia? Czy rzeczywiście umiem się do niej przygotować, rozeznać i ją wypełniać na co dzień w życiu? Czy nie żyję tylko dla chleba i tylko dla przyjemności? Prawdziwe chrześcijańskie umartwienie potrzebne jest nie tylko dla ciała, ale i dla ducha. Może warto zastanowić się, jaką czytamy prasę, co oglądamy w telewizji i w internecie. Właściwa i owocna dla naszego życia duchowego asceza domaga się podjęcia konkretnego umartwienia i mądrych postanowień, najlepiej konsultowanych z kierownikiem duchowym.
– Często słyszymy wezwanie, aby ten czas nie był zmarnowany. Jak zatem go owocnie przeżyć?
Reklama
– Dobre, owocne przeżycie tego okresu wymaga nieustannej pamięci, że Wielki Post to nie jest: duchowa kulturystyka, samodoskonalenie się, osiągnięcie jakichś wyżyn ascetyzmu, księga rekordów Guinnessa, kto wytrzyma dłużej bez jedzenia i picia, ale to przede wszystkim wspaniały moment, by człowiek zrobił rentgena w swoim życiu i zobaczył, w czym pokłada nadzieję, czy ufa sobie, czy Panu Bogu i czy gotów jest podążać za Jego wskazaniami w codziennym życiu, opierając wszystko na Słowie Bożym.
– W czasie Wielkiego Postu szczególnie doświadczamy Bożego Miłosierdzia. Jest to dla nas zachęta, abyśmy sami byli miłosierni. Co w praktyce oznacza być człowiekiem miłosierdzia?
– Miłosierdzie Boże to miłość Boża, która ogarnia ludzi zranionych przez grzech, zło, chorobę, samotność, rozpacz, śmierć. Ma ono podwójną dynamikę. Z jednej strony jest pochyleniem się nad ludzkim grzechem, cierpieniem, duchową lub materialną biedą. Z drugiej strony jest podnoszeniem z upadku, przywracaniem do życia, przebaczeniem grzechów, uzdrowieniem, materialną pomocą, prostowaniem krętych dróg. Człowiek, który chce być miłosierny, zaproszony jest do współpracy z Bogiem, do konkretnej pomocy. Czasem może to być wymierna pomoc materialna. Taki jest przecież sens postu. Odmawiamy sobie czegoś, a zaoszczędzone środki przeznaczamy dla potrzebujących. Post prowadzi więc do czynnej miłości bliźniego. Częściej jednak może to być pomoc duchowa, zwłaszcza dla tych, którzy bardzo się pogubili, odeszli od Boga i żyją w grzechach ciężkich. Chrześcijanin powinien pamiętać, że chlebem może i powinien się podzielić każdy, nawet człowiek niewierzący. Trudno jednak oczekiwać, że ateista zaniesie ludziom pogubionym Chrystusa, który jest prawdziwym Zbawicielem. Dziś wielu ludziom potrzeba nie tylko chleba, ale Boga. Jeśli naprawdę chcemy być ludźmi miłosiernymi, to w Wielkim Poście mamy nie tylko sami się nawracać, ale ułatwiać drogę do przemiany tym, którzy tego bardzo potrzebują.