Reklama

Niedziela Kielecka

Dzieci Kielecczyzny – świadkowie Zagłady, uczestnicy pomocy

Oblicza Sprawiedliwych

Auschwitz – niemiecki nazistowski obóz koncentracyjny i ośrodek Zagłady – stał się międzynarodowym symbolem. Rocznicę jego wyzwolenia, 27 stycznia, Organizacja Narodów Zjednoczonych ustanowiła Międzynarodowym Dniem Pamięci o Ofiarach Holokaustu

Niedziela kielecka 2/2019, str. I

[ TEMATY ]

Auschwitz

T.D.

Zburzone przez Niemców krematoria w Auschwitz Birkenau

Zburzone przez Niemców krematoria w Auschwitz Birkenau

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W Auschwitz byli więzieni i mordowani obywatele niemal wszystkich krajów Europy okupowanych przez Niemców, w zdecydowanej większości Żydzi. Ponad 1,1 mln osób nie doczekało wolności. Zginęli w największej z hitlerowskich fabryk śmierci. Świadkami i ofiarami zbrodni były dzieci, polskie i żydowskie. Najmłodsi członkowie polskich rodzin byli także zaangażowani w pomoc żydowskim sąsiadom.

Z uczniowskich wypracowań

Zbiór Inspektorat Szkolny Kielce, zawierający wypracowania, jest zachowany w Archiwum Kieleckim.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Pisze Genowefa Kołodziejówna, kl. IV a, szkoła powszechna w Niewachlowie, 10 listopada1946 r.: „Kiedy hordy niemieckie wkroczyły i zalały ziemie polskie, Polacy stali się bezsilni i bezbronni. Nie mieli siły oprzeć się strasznej nawale niemieckiej. Na każdym kroku mścili się na Polakach. Na każdym kroku z lat ich panowania u nas pełno mogił i krzyży. W mogiłach tych leżą pomordowani Polacy. Często w tych mogiłach leży wielu ludzi, mężczyzn kobiet, dzieci nawet. Mogiły te świadczą, jak nas Niemcy mordowali, jak znęcali się nad nami, jak strasznie dużo zginęło Polaków. W Niewachlowie pod lasem jest mogiła 5-ciu zamordowanych Polaków, a pojedynczych mogił pełno wszędzie, na polu, przy drodze, Żyda koło mostu, w lesie (...)”.

Reklama

Z pamiętnika Dawida Rubinowicza – żydowskiego chłopca. Pamiętnik był pisany w czasie wojny w Bielinach i w getcie Bodzentynie: 10 lipca 1941 r. „Nadszedł czas bardzo ciężki. Trudno przeżyć każdą godzinę. Zawsze mieliśmy trochę zapasów żywnościowych chociaż na miesiąc, a teraz jest trudno kupić na jeden dzień żywności. Nie ma dnia, żeby ktoś nie chodził po prośbie, kto tylko przyjdzie, nic nie chce, jak co zjeść, co teraz jest najtrudniejsze”.

22 maja 1942 rok: „Będąc na modlitwie zrobiło mi się bardzo [tęskno] do tatusia. Zobaczyłem jak insze dzieci stoją przy ojcu, a co nie wiedzą przy modlitwie to im ojciec pokaże, a mnie kto pokaże… jeden Pan Bóg żeby mi dał dobrą myśl, żebym szedł dobrą drogą… Jeszcze mi nigdy nie było tak przykro jak dziś przy modlitwie, kiedy mi miało być tak przykro? Żeby Bóg dał, aby tatuś wkrótce przyjechał zdrowo”.

Problematyczny wiek

Reklama

Sonya Weinfeld złożyła wniosek do Instytutu Yad Vashem o przyznanie rodzinie Stolarskich Medalu Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata. W dokumentacji imiennie wyszczególniła wszystkich członków rodziny, jednak ostatecznie odznaczono tylko Marię Stolarską (8 marca 1987 r.), gdyż uznano, że dzieci nie znały zagrożeń wynikających z niesienia pomocy Żydom, ponieważ ich działania nie były świadome. W domu Marii Stolarskiej w Młodzawach k. Pińczowa mieszkało kilka rodzin, m.in. Lewkowiczowie, którzy byli ich sąsiadami (dwie dziewczyny i jeden młody mężczyzna), sześcioosobowa rodzina Fiszlów, bratowa pani Marii Stolarskiej (żona Andrzeja Mącznika), która była Żydówką, Sonya Weinfeld (z domu Ślama) z trzema braćmi i Gustaw Weinfeld. Pani Maria chciała przyjąć jeszcze koleżankę swych dzieci Henię Lewkowicz, ale nie pozwoliła na to ciężka sytuacja materialna. Sonya Weinfeld trafiła do domu państwa Stolarskich w 1942 r. Maria wraz z pięciorgiem dzieci: Stefanią, Józefem, Janem, Tadeuszem i Stanisławem prowadziła gospodarstwo rolne o powierzchni ok. 3 hektarów. Żydzi ukrywali się w komorze wykopanej pod ziemią. Trzeba było dostarczać im jedzenie i wodę, wynosić nieczystości, wyprać odzież tak, aby nikt o tym nie wiedział. Tym zajmowały się również dzieci Stolarskich, które mimo młodego wieku wykazały się ogromną odpowiedzialnością i odwagą. Uważnie strzegły rodzinnej tajemnicy. Nawet najbliżsi znajomi o niczym nie wiedzieli. Niebezpieczeństwo było ogromne zwłaszcza, że tuż obok, w tym samym domu znajdowała się niemiecka łaźnia i mieszkanie niemieckiego oficera. Stolarscy przechowywali Żydów przez 2,5 roku.

Podobna sytuacja miała miejsce w przypadku mężczyzny o nazwisku Marian Bania. Medal nie został mu przyznany ze względu na młody wiek, a jego ojcu dlatego, iż wykazywał rezerwę i niechęć wobec przyjęcia pod swój dach grupy Żydów. Jego żona Zofia Bania pomagała Franciszce i Izraelowi Rubinkom z Pińczowa. Marian Bania nie był zachwycony „gośćmi”. – Ale nigdy nas nie zdradził – wyznają Rubinkowie. Życie ocalił im także synek Baniów, 6-letni Marian. Kiedy pewnej nocy do chaty przyszli Niemcy i rozłożyli się na spanie, Żydzi ukryli się w piecu. Izrael był chory i kaszlał, a Marian leżąc koło pieca całą noc „zanosił się od kaszlu”. – „Bardzo się bałem, żeby Niemcy nie usłyszeli odgłosów wydostających się z piwnicy. Byłem tego świadomy, że wszyscy możemy zginąć. Moja matka często mi mówiła, że jest ze mnie dumna” – wspomina Marian Bania, syn odznaczonej.

Jurek po latach

Reklama

„Moje wspomnienia sięgają aż 1943 r. Mogę powiedzieć, że byli wspaniałymi ciepłymi ludźmi i czułem się u nich jak członek rodziny otoczony miłością”– napisał po latach Jurek. Kiedy w 1945 r. Sylwia Kaiser odnalazła swoje dziecko, nastąpiły trudne chwile. „Kiedy pokazałam list (od Stanisława Włodka, który wyjaśniał, kim dla Jurka jest jego okazicielka) pani Kowalik… – ona się załamała. Zaczęła płakać i powiedziała, że wychowała go jak własnego syna i że nie może go oddać. Miałam szczęście, że była to uczciwa kobieta, która rozumiała mój ból. Rozdzielenie było bardzo trudne dla nas wszystkich, wszyscy płakaliśmy” – wspominała Sylwia Kaiser.

Stanisław i Jadwiga Włodek mieszkali z synami we wsi Węgleszyn koło Jędrzejowa. Stanisław był nauczycielem, w czasie wojny walczył w Armii Krajowej. W pobliskiej Lipnicy znajdował się obóz pracy dla Żydów, w którym przebywali Bernard i Sylwia Kaiserowie z synem Jurkiem urodzonym 1940 r. W obozie dowiedzieli się, że w pobliskiej wsi jest rodzina, która zgodzi się przechować żydowskie dziecko. W 1941 r. skontaktowali się ze Stanisławem Włodkiem i przekazali mu chłopca. Podczas rewizji w domu Włodków, Niemcy znaleźli odbiornik radiowy. Stanisława nie było w domu. Jadwigę Włodek aresztowała żandarmeria i 1942 r. wysłała do obozu w Oświęcimiu, gdzie zmarła kilka miesięcy później. Jurkiem, po aresztowaniu Jadwigi przez kilka tygodni opiekowali się jej synowie Janusz i Krystyn oraz zaprzyjaźniona rodzina Łysków. Stanisław, nie mogąc zająć się chłopcem i z obawy przed dekonspiracją dziecka, oddał go swojej siostrze Teofili Kowalik zamieszkałej w Przyłęku koło Włoszczowy. To właśnie ona wychowała go – i pokochała, jak syna. A potem oddała biologicznej matce.

Historii, podobnych do wydarzeń widzianych i opisanych oczami dzieci, jest zapewne bardzo dużo. Na jakiekolwiek upamiętnienie ma prawo oczekiwać wiele tysięcy Polaków, którzy zapewne nigdy nie znajdą się wśród uhonorowanych tytułem Sprawiedliwy Wśród Nardów Świata. Bardzo wiele świadectw Żydów, którzy przeżyli mówi o tym, że na ich drodze stanęło wiele osób. Gdyby choć jedno ogniwo tego łańcucha zostało przerwane, ukrywana osoba nie przeżyłaby wojny. Źródła potwierdzają, że w ukrycie jednej rodziny żydowskiej było zazwyczaj zaangażowanych bardzo dużo ludzi. Niezależnie od tego, kto był formalnie odpowiedzialny za prowadzenie gospodarstwa, odpowiedzialność spadała na całą rodzinę – także i na dzieci.

Dziękuję za materiały i pomoc Ewie Kołomańskiej z Mauzoleum Martyrologii Wsi Polskiej w Michniowie.

2019-01-08 12:01

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

83 lata temu o. Kolbe zgłosił się w Auschwitz na śmierć za współwięźnia

[ TEMATY ]

franciszkanie

Auschwitz

św. Maksymilian Kolbe

bohater

niemiecki obóz

Franciszek Gajowniczek

Archiwum Ojców Franciszkanów w Niepokalanowie

Nawrócenie, uświęcenie, poświęcenie się Najświętszej Maryi Pannie, ubóstwienie – to kolejne etapy konsekracji wg św. Maksymiliana Marii Kolbego

Nawrócenie, uświęcenie, poświęcenie się Najświętszej Maryi Pannie, ubóstwienie –
to kolejne etapy konsekracji wg św. Maksymiliana Marii Kolbego

29 lipca 1941 r. podczas apelu w niemieckim obozie Auschwitz franciszkanin Maksymilian Kolbe zgodził się dobrowolnie oddać życie za współwięźnia Franciszka Gajowniczka, jednego z dziesięciu skazanych na śmierć głodową w odwecie za ucieczkę Polaka.

Franciszkanin zmarł w bunkrze głodowym 14 sierpnia 1941 r. Został dobity zastrzykiem fenolu.
CZYTAJ DALEJ

Magda –współczesny Hiob

2025-03-04 13:58

Niedziela Ogólnopolska 10/2025, str. 68-69

[ TEMATY ]

świadectwo

Bliżej Życia z wiarą

archiwum prywatne

Nie odwraca się od Boga, tylko pokazuje, jak z pokorą przyjmować fakt, że Jego plan, choć trudny, zawsze jest lepszy!

Zginął Twój syn Filip, mąż Krzysztof uległ wypadkowi i jest sparaliżowany. Twojej siły potrzebują pozostałe dzieci. Jak radzisz sobie w obecnym położeniu?
CZYTAJ DALEJ

Ks. prałat Władysław Jagustyn uhonorowany statuetką „Miłosiernego Samarytanina”

2025-03-30 17:35

Archiwum Caritas Diecezji Rzeszowskiej

Ks. Władysław Jagustyn z bp. Janem Wątrobą

Ks. Władysław Jagustyn  z bp. Janem Wątrobą

Prosząc Księdza Biskupa o wręczenie statuetki – dyrektor Caritas Diecezji Rzeszowskiej ks. Piotr Potyrała przytoczył słowa śp. ks. prof. Andrzeja Garbarza, który z okazji 20-lecia rzeszowskiej Caritas – wspominając ks. Władysława Jagustyna – tak napisał: „Ksiądz prałat Władysław Jagustyn jest osobą powszechnie znaną w Rzeszowie i diecezji. Ten niezwykle aktywny i gorliwy kapłan od lat, można powiedzieć od zawsze, zajmuje się działalnością charytatywną” („Świadectwo mocy miłości”, Rzeszów 2012). Rozwijając tę myśl – ks. Potyrała powiedział: „Ks. prałat Władysław Jagustyn od 1992 r. był wicedyrektorem Caritas Diecezji Rzeszowskiej. Współpracując z ks. prał. Stanisławem Słowikiem od początku był zatroskany o ewangeliczny profil działalności Caritas, o formację pracowników i wolontariuszy; o rekolekcje, spotkania formacyjne. Brał też udział w codziennych działaniach Caritas. W szczególny sposób angażował się w pomoc dzieciom polonijnym, zwłaszcza na Ukrainie, w organizację zimowisk i kolonii wakacyjnych dla dzieci z ubogich rodzin; dla ofiar kataklizmów w Polsce i za granicą, zwłaszcza podczas powodzi. Będąc duszpasterzem rzemieślników – włączał także ich w służbę i pomoc biednym, głodnym, bezdomnym, potrzebującym… Czy to jako ojciec duchowny kleryków w Wyższym Seminarium Duchownym w Rzeszowie, czy podczas Pieszej Pielgrzymki na Jasną Górę, czy w duszpasterstwie parafialnym – zawsze przypominał, że trzeba mieć miłosierne oczy, uszy, ręce, serce… Nigdy nie brał za to wynagrodzenia; czynił to wszystko jako wolontariusz – z serca, dla biednych…

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję