Po tygodniowej nieobecności, przeglądając internetowe strony, ze smutkiem zauważyłem, że radość 11 listopada może zostać zasnuta smutkiem niezgody. Krew wielu bitewnych pól, łzy matek, sierot nie mogą połączyć Polaków na ten jeden dzień. To bardzo bolesne.
Po 30-godzinnej katordze z powodu strajku dotarłem do Ziemi Świętej. Zamieszkałem na trzy dni w małym miasteczku Isfiqua tuż obok Hajfy. Kilka razy w ciągu tych dni rozlegał się komunikat. Sądziłem, że to wezwanie do muzułmańskich godzin modlitwy. Jednak nie. Jak się dopytałem, to komunikat na całe miasteczko, że dzisiaj zmarł ktoś z jego wspólnoty. Ta śmierć łączyła mieszkających tam muzułmanów, druzów, maronitów i inne wyznania. Mieszkańcy schodzili się w domu zmarłego i milcząc, modlili się, płakali. Zamierały spory, waśnie. Śmierć, która łączy, to wielkie wrażenie i wielka dla nas nauka.Tymczasem my? Przypomniał mi się piękny wiersz Krzysztofa Cezarego Buszmana „Noemi”, w którym są takie słowa:
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Nie jest prawdą że umarli
umierają
Choć nad materią dogasa
ogarek
To Bóg ze skrzynek pocztówki
wybiera
By sprawdzić naszą
wypłowiałą wiarę.
Reklama
Pochylmy się nad tymi słowami. Kiedyś ci, na krwi których jesteśmy zbudowani, zostali wrzuceni przez Boga do polskiej skrzynki pocztowej. Piękne widokówki budziły nadzieję, wspomnienia. Z czasem płowiały, a ich życiowy kaganek malał i malał… Czasem mógł jeszcze po ludzku długo świecić, ale jakaś siła demoniczna zdmuchnęła go. Wielu straciło wiarę, wielu zaczęło pytać o Boga i jego wrażliwość. Zapomnieliśmy, że to tylko nad materią zgasł ogarek czy dorodna świeca. A Bóg tak to kiedyś uczyni z nami, którzy także zostaliśmy dani, jak pocztówka Miłości od Niego dla innych. Zgaśniemy, ale nie umrzemy.
Na pogrzebach słyszymy zapewnienia: nie zapomnimy cię nigdy. Utarty bon mot. Na szczęście Bóg pamięta i pamiętają ci, którzy mają wiarę. Może nieco wypłowiałą, ale szczerą. I oto nadchodzi czas, aby – parafrazując wers Buszmana – powiedzieć: 11 listopada Bóg zechce sprawdzić naszą wypłowiałą pamięć. Ten dzień otwiera przed nami wierzeje nowych darów Bożych – beatyfikację Prymasa Tysiąclecia, kanonizację ks. Jerzego Popiełuszki. Wielu z tych, którzy dzisiaj nawołują do dezorganizacji wspólnego świętowania, wyrosło na ich męczeństwie i patriotyzmie.
Wierzę, że po 11 listopada będę mógł zacytować ostatnie wersy Krzysztofa Cezarego Buszmana:
I sobie bliscy i sobie jedyni
O świcie w horyzont pójdziemy
razem
Żeby odnaleźć w sercu pustyni
Źródło gdzie można zbudować
oazę.