W ramach hucznych obchodów 100. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości po 123 latach niewoli – którą obchodzimy w tych dniach – zapomina się trochę o roli Polonii amerykańskiej w tych doniosłych wydarzeniach. Okazją do przypomnienia wielkiego wkładu naszych rodaków ze Stanów Zjednoczonych w dzieło niepodległości stała się specjalna wystawa w Muzeum Polskim w Ameryce w Chicago, zatytułowana: „Polonia rusza do boju. Stulecie Niepodległej”. Miałem okazję uczestniczyć w uroczystości otwarcia i zapoznać się z tą niezwykle ciekawą ekspozycją.
Wskrzeszenie Polski było marzeniem setek tysięcy Polaków w Ameryce jeszcze na długo przed wybuchem wojny. Już pod koniec XIX wieku polskie organizacje paramilitarne w USA postulowały utworzenie armii narodowej na bazie imigrantów, która miała walczyć o Niepodległą. Idea ta została wcielona w życie podczas pierwszej wojny światowej, gdy tysiące młodych Polaków z Ameryki zasiliło „Błękitną Armię” gen. Hallera. Po odbyciu przeszkolenia w obozie „Kościuszko” na terenie Kanady do Francji wyruszyło 23 tys. ochotników w wieku od 21 do 31 lat, rekrutujących się spośród tych, którzy nie posiadali obywatelstwa amerykańskiego. Z jednej tylko parafii, św. Jacka w Chicago, na słynnym „Jackowie”, do polskiego wojska zgłosiło się aż 499 mężczyzn.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Wystawa dokumentuje tamte wydarzenia. Prezentuje konsekwentne działania Polaków zrzeszonych w takich organizacjach, jak: Polski Biały Krzyż, Komitety Obywatelskie oraz Centra Rekrutacyjne, aktywnych na terenie całej Ameryki. Eksponowane są liczne plakaty, mundury, rysunki i dokumenty, które znajdują się w kolekcji muzeum, a także składanka archiwalnych materiałów filmowych, ukazująca życie codzienne żołnierzy w obozie polskim Niagara on the Lake w Kanadzie w roku 1917. Zaprezentowano także odrestaurowane, a przez to w pełnym blasku oryginalne umundurowanie tamtego okresu, jak również plakaty rekrutacyjne, rysunki i fotografie.
Polonia nie tylko zasiliła polską armię, ale również zebrała ogromną sumę, ponad 100 mln dolarów, z przeznaczeniem dla ofiar wojny oraz na odbudowę odrodzonej ojczyzny, która była zniszczona w wyniku działań I wojny światowej. Zbiórkę w znacznej mierze koordynował Polski Centralny Komitet Ratunkowy. To z tego środowiska wyłonił się następnie Wydział Narodowy Polski, który stał się polityczną platformą Polaków mieszkających w Stanach Zjednoczonych. W jego działania był włączony wielki patriota i artysta Ignacy Jan Paderewski, który dzięki swej niezwykłej popularności stał się najskuteczniejszym orędownikiem sprawy polskiej u władz amerykańskich.
Gdyby nie Ignacy Paderewski, gdyby nie inni światli przedstawiciele polskich środowisk, to prezydent Woodrow Wilson, który bardzo cenił Paderewskiego, nie wpisałby słynnego trzynastego punktu do swego orędzia do Kongresu 8 stycznia 1918 r. W orędziu tym przedstawił w czternastu punktach amerykański plan działań, które należałoby przedsięwziąć, by zapewnić pokojowy ład po I wojnie światowej. W punkcie dotyczącym Polski postulował: „Stworzenie niepodległego państwa polskiego na terytoriach zamieszkanych przez ludność bezsprzecznie polską, z wolnym dostępem do morza, niepodległością polityczną, gospodarczą, integralność terytoriów tego państwa powinna być zagwarantowana przez konwencję międzynarodową”. To właśnie ten zapis stał się podstawą dla konferencji pokojowej w Wersalu, która w sumie, łącznie z innymi ważnymi wydarzeniami, doprowadziła do odzyskania przez Polskę niepodległości po 123 latach niewoli.
Polonia amerykańska zawsze była wierna Polsce. Nie tylko w okresie I wojny światowej, ale również w tragicznych czasach II wojny światowej, podczas czarnej nocy okupacji komunistycznej, a także kiedy skutecznie zabiegała o przyjęcie nas do NATO czy obecnie, gdy wspiera polskie władze w zabiegach o stałe bazy NATO w Polsce. Otwarte natomiast pozostaje pytanie: Czy Polska zawsze pamięta o Polonii amerykańskiej?
Jan Maria Jackowski
Publicysta i pisarz, eseista, senator RP, www.jmjackowski.pl