W nadmorskim włoskim miasteczku, tworzącym hermetyczny, przygnębiający i odpychający świat, w którym żyje się z konieczności i przyzwyczajenia, dobroduszny Marcello zajmuje się strzyżeniem, a czasem leczeniem psów. Psy i rzadkie spotkania z córką wypełniają jego życie. Cieszy się poważaniem wśród miejscowej społeczności – w której wszyscy znają wszystkich – choć opiekę nad psami przeplata handlowaniem... kokainą. życie w miasteczku wydaje się idyllą, do czasu, gdy bliżej poznajemy Simone – miejscowego bandytę, który zastrasza okolicę. Plany pozbycia się Simone, z którym niepotrafiący odmawiać ludziom, tragikomiczny Marcello współdziała, któremu pomaga, są porzucane – nie ma na niego silnych. Sprawę w swoje ręce weźmie Marcello upokorzony, skrzywdzony – ta zażyłość tak się musiała skończyć – przez bandytę... Realizm, ale nade wszystko absurd i (pardon) magia w jednym miejscu i czasie to siła, a nie słabość filmu „Dogman” Mattea Garrone, znanego wcześniej z „Gomorry” i „Reality”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu