W ostatnim czasie karierę zrobiły telewizyjne reality show, które przyszły do nas z zachodnich telewizji. Film Show Macieja Ślesickiego nawiązuje do popularności programów typu Big Brother, wywołujących
wielkie dyskusje i sprzeciwy. Większa część akcji rozgrywa się w studio telewizyjnym, zbudowanym na wyspie na Mazurach, do którego trafia niejaki Czarek, drobny oszust, poszukiwany przez bandytów. Czarek
staje się uczestnikiem nowego reality show, zmieniającego się w makabryczne i groteskowe na przemian widowisko.
Reżyser posłużył się mieszanką gatunków filmowych. Show jest komedią satyryczną z elementami parodii, czarnej groteski, a także dreszczowcem. Na uczestników programu telewizyjnego czekają niespodzianki,
pojawiają się bowiem nagle trupy. Wszystko to okazuje się w końcu grą, zaprogramowaną przez diabolicznego prezesa telewizji. Nieszczęsny Czarek przeżywa jednak koszmar. W końcu buntuje się i odchodzi
z programu. Ta dydaktyczna teza nie ma tu jednak przekonującej siły.
Film wygląda na zlepek zmontowanych na siłę satyrycznych scen, parodiujących programy typu Big Brother. Niektóre kwestie i dialogi brzmią drętwo, wulgarnie, a nawet patetycznie. Reżyser słusznie krytykuje
programy reality show, jednak w pewien sposób na nich żeruje. Wspomniane połączenie kilku gatunków filmowych nie bardzo się tu udało, ponieważ autora za bardzo poniosła fascynacja kryminałem, co prowadzi
do kompletnego nieprawdopodobieństwa akcji.
Pomóż w rozwoju naszego portalu