Chrystus, mówiąc o Kościele, stwierdza: „A bramy piekielne go nie przemogą” (Mt 16,18). Czy można użyć tych słów Chrystusa w odniesieniu do cywilizacji chrześcijańskiej zachodniej, o trwanie której wyrażają swoją troskę najwyższe współczesne autorytety? Najwybitniejszy znawca dziejów cywilizacji przeszłych i obecnych w swym epokowym dziele „A Study of History” A. J. Toynbee stwierdza, że wiele cywilizacji przeszło przez „bramę śmierci” i zapadło się w niebyt. Chrześcijaństwu to jednak nie grozi, ponieważ ma i zna Chrystusa, dodajmy: zmartwychwstałego Zbawcę.
Reklama
Do najbardziej prominentnych badaczy dziejów cywilizacji zachodniej zatroskanych o jej losy należą: Oswald Spengler (1880 – 1936), Arnold Joseph Toynbee (1889 – 1975), a także Feliks Koneczny (1862 – 1949). Spengler swoim znaczącym dziełem „Der Untergang des Abendlandes” („Zmierzch Zachodu”) zaalarmował opinię światową pesymistyczną wizją zbliżającego się nieubłaganie upadku, czyli zejścia ze sceny dziejów cywilizacji zachodniej, czyli łacińskiej – chrześcijańskiej. Użyte tu przymiotniki są używane zamiennie. Historiozoficzne dzieło Spenglera było przez całe półwiecze minionego stulecia przedmiotem poważnych dyskusji naukowych i ostrych polemik. Arnold J. Toynbee, twórca systematyki dziejów cywilizacji, genialny polihistor, który przez swoje dzieła zyskał tytuł historiozofa wszech czasów, dostrzega niewątpliwe oznaki dezintegracji cywilizacji zachodniej, zwłaszcza po I i II wojnie światowej, szuka w swych naukowych, empirycznych dociekaniach pozytywnej odpowiedzi na dręczące pytanie: Jak uchronić obecną cywilizację (chrześcijańską) zachodnią od jej ewentualnej epokowej porażki? Toynbee usystematyzował cywilizacje w ich historycznej genealogii, wyróżniając trzy kolejne generacje 23 zaistniałych cywilizacji. W trzeciej współczesnej generacji wyróżnia pięć odrębnych niesprowadzalnych do siebie: zachodnią, bizantyńską, arabską, czyli muzułmańską, hinduską i dalekowschodnią – chińską.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Szansa trwania i rozwoju
Powyższa systematyka weszła na stałe do nauki o historii kultur i cywilizacji. Wiekopomne dzieło, 12 tomów wspomnianej już pracy, było owocem jego dwudziestosiedmioletnich badań i dociekań. Jest ono poświęcone przebiegowi historycznych procesów genezy, wzrostu, dezintegracji i upadku poszczególnych nurtów cywilizacyjnych. Toynbee, analizując szczegółowo losy upadku cywilizacji helleńskiej ustala drogą analogii pewne zasady dotyczące podobnych procesów zachodzących w każdej formacji cywilizacyjnej. Ten wybitny naukowiec zgadzał się wprawdzie z opinią O. Spenglera, że w XX stuleciu zaczął się wyraźny zmierzch cywilizacji łacińskiej, na co wskazuje cały szereg faktorów, uważał jednak, że ma ona pełną szansę dalszego trwania i rozwoju.
Reklama
Należy podkreślić, że Toynbee, stosując ścisłe kryteria naukowe, porównawcze, cywilizację chrześcijańską uważa za najwyższą, wydaje się ona, jak twierdzi, „swoistą osią syntezy wszystkich cywilizacji, niesie bowiem w sobie najwyższy ideał wyrażony w nakazie miłości Boga i bliźniego”. Synteza ta cechuje się pewnym ukierunkowaniem eschatologicznym, mającym wznieść ludzkość ku eschatologicznemu „Boskiemu światłu”. W swoich dociekaniach o cywilizacji zachodniej zwraca uwagę na zaistniałe w ciągu jej historii momenty krytyczne i niebezpieczne, jak np. inwazja narodów barbarzyńskich w V wieku w rozległym obszarze Cesarstwa Rzymskiego czy też zachwianie roli papiestwa w okresie schizmy wschodniej, czasy reformacji, a zwłaszcza I i II wojna światowa.
Faktory dezintegracji
Współcześnie natomiast faktorami dezintegracji są „konflikt” rozumu i wiary, materializm ideologiczny i praktyczny, osłabienie wiary, ateizm i moralny zamęt. Toynbee ustala, że zasada prymatu pierwiastka duchowego nad materialną bazą jest niepodważalna, gdy idzie o trwanie i wzrost każdej cywilizacji. Aby zatem móc pozytywnie wpływać na rozwój cywilizacji zachodniej, nie można żadną miarą ignorować wspomnianej prawidłowości. Przy tym należy jasno uświadomić sobie istotne cechy naszej cywilizacji zachodniej, które stanowią o jej tożsamości i wyodrębniają ją spośród innych. Zdaniem naszego autora, perspektywę rozwoju i trwałości cywilizacji należy zawsze plasować nie tylko w horyzoncie doczesnym, jest on bowiem zasadniczo niewystarczający dla zrozumienia egzystencji ludzkiej jako takiej i dla kształtowania się ludzkiej historii. Konieczny dla wzrostu cywilizacji pozostaje horyzont ponaddoczesny, a zwłaszcza religijny. Pomijamy problematykę znaczenia dla poszczególnych cywilizacji tzw. „wysokiej religii”, której pojęcie wprowadza nasz autor.
Reklama
Toynbee w tym kontekście postrzega nieodzowną rolę chrześcijaństwa w powstaniu i żywotności cywilizacji zachodniej. Co więcej, wyraża opinię dotyczącą chrystianocentrycznej wizji dziejów, a w niej podkreśla doniosłą rolę wybitnych jednostek i tzw. twórczych, aktywnych mniejszości, które w procesie cywilizacyjnym przez swoisty élan vital wyzwalają niemal siłę Boską wobec biernej większości. Zgodnie z powyższymi przesłankami ratunek dla współczesnego świata i wzrostu cywilizacji zachodniej Toynbee upatruje w zjednoczonym wysiłku religijnym ku wyłonieniu pożądanej cywilizacji w skali globalnej, aby w ten sposób uniknąć swoistego fatum porażki kulturowocywilizacyjnej. Zwłaszcza że ten wybitny naukowiec jest przekonany, iż losy cywilizacji zachodniej zdecydują o losach całej cywilizacji ludzkości.
Uderzająca jest w tym względzie zbieżność konstatacji Toynbeego z sentencją św. Jana Pawła II wyrażoną w adhortacji „Ecclesia in Europa” („Kościół w Europie”): „Odrzucić powracającą pokusę budowania miasta ludzi bez Boga, czy wprost przeciw Niemu. Gdyby do tego doszło, ludzka społeczność wcześniej czy później doznałaby ostatecznej klęski” (n. 5).
Kluczowe wartości
Toynbee staje w obronie kluczowych wartości kultury zachodniej, które są zagrożone przez marksizm i komunizm, jak podmiotowość człowieka, nadrzędna wartość życia ludzkiego, wola świadomego wpływania człowieka na bieg historii, ponadto broni wolności działania, przestrzega przed biernością i mówi o konieczności przywództwa duchowego. Należy zauważyć, iż wszystkie powyższe postulaty są o wiele bardziej szczegółowo wymieniane i wyjaśniane zarówno w adhortacji „Ecclesia in Europa”, jak również doktrynalnie ujaśnione i w encyklice „Centesimus annus” Jana Pawła II. Z analiz Toynbeego wynika, że eliminacja religii w Europie prowadzi niechybnie ku załamaniu się nie tylko tożsamości cywilizacji zachodniej, lecz również uderza w jej trwanie. Analogiczną myśl znajdujemy w adhortacji „Kościół w Europie”: „próby nadania Europie oblicza wykluczającego dziedzictwo religijne, a w szczególności głęboką duszę chrześcijańską, odrywa ją od życiodajnego źródła...” (por. n. 7).
Reklama
Wielu współczesnych pisarzy i historyków, jak Joseph Pearce, Marguerite Peeters, Malcom Muggeridge czy Ernst Schumacher, zauważa, że od roku 1968, tj. od czasu tzw. rewolucji lewicowo-obyczajowej, wzmogły się znacznie procesy dezintegrujące cywilizację zachodnią. Zauważają jednocześnie potrzebę radykalnego przeciwdziałania, jednak właściwego i specyficznego dla Kościoła i całego chrześcijaństwa.
Jedyny Zbawiciel
Toynbee, wspominając różnorakich niedoszłych ocalicieli dawnych cywilizacji, przeciwstawia im i uznaje całkowitą Jego inność w działaniu i swej tożsamości, a ma na myśli jedynego prawdziwego Zbawiciela Jezusa Chrystusa. Podkreśla w Jego działaniu eliminację wszelkiej przemocy fizycznej i moralnej, która w dziejach okazywała się najbardziej tragiczna. Za kluczowe w tym względzie uznaje stwierdzenie Jezusa zawarte w słowach skierowanych do Piotra w Ogrodzie Getsemani: „Schowaj miecz swój do pochwy, bo wszyscy, którzy za miecz chwytają, od miecza giną” (Mt 26, 52). Jezus zamiast zwyciężyć mieczem – chce umrzeć na krzyżu –
Deus crucifixus. Wyłamuje się swą postawą w sposób absolutny i jedyny z konwencjonalnej linii działania obranej przez innych niedoszłych „zbawców ludzkości”, roszczących sobie nieraz prawo do godności boskiej, a nieraz niezupełnie zasługujących na godność człowieka.
Reklama
Pośród podobnych postaci jawiących się w dziejach jedna tylko jawi się w historii i wypełnia sobą cały jej widnokrąg. Na tej postaci spełniają się słowa: „Tak Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne” (J 3, 16). Toynbee dodaje, że na Nim też spełniło się proroctwo Izajasza: „Wola Pańska spełniła się przez Niego. Po udrękach swej duszy ujrzy światło i nim się nasyci”. Autor podkreśla jednocześnie samoświadomość boską Jezusa jako Syna Bożego, która weryfikuje się wielorako Jego działaniem, wypowiedziami i przekazaną misją wobec całej ludzkości.
Program św. Jana Pawła II
W nakreślonym powyżej dziejowym kontekście cywilizacyjnym Ruch „Europa Christi” podejmuje apel i program św. Jana Pawła II zawarty w natchnionej adhortacji „Kościół w Europie”. Swą treścią przybliża nam ona przyczyny duchowego kryzysu współczesnej cywilizacji zachodniej, ale nade wszystko środki i sposoby ich pokonania, którymi są nasze świadectwo i moc ducha. Zmartwychwstały Pan i Jego Ewangelia stanowią niewyczerpane, nadrzędne źródło nadziei i duchowej mocy. Odnowa przymierza wiary i ufności z Jezusem przez ochrzczonych przywróci chrześcijańską duszę narodom naszego kontynentu.
Z programem zawartym w europejskiej adhortacji św. Jana Pawła II i z modlitwą o uznanie i ogłoszenie go patronem Europy Ruch „Europa Christi” wzywa do aktywnego zaangażowania się i włączenia w ten „Boży cyklon” na rzecz duchowej przemiany oblicza zachodniej cywilizacji. Jeden ze znanych pisarzy Gilbert Chesterton mówił: „Chrześcijaństwo już wielokrotnie było skazywane na śmierć i odprowadzane do grobu, a ciągle na nowo się jawi i żywotnie wpływa na losy całej ludzkości. Bo ma Kogoś, kto nie tylko zna drogę wychodzenia z grobu, ale także ma w rezerwie moce zmartwychwstania”.
Ks. prał. Franciszek Dylus
Doktor teologii, wieloletni wykładowca w Wyższym Seminarium Duchownym w Częstochowie, kapelan Związku Sybiraków i Rodziny Katyńskiej.