Mam niekiedy poczucie, że zachodnia część świata zamierza definitywnie zamknąć wszystko w życiu ziemskim, w agresywnym odrzuceniu więzi transcendentalnych. Rozbrat między Ziemią a Niebem staje się tak radykalny, że to, co religijne, staje się obcym przedmiotem, zagubioną wyspą, na której jakoby żyją osobniki z jakiejś innej epoki. Ta oligarchiczna postawa krzewicieli ateizmu nie tylko wynika z uproszczonych przesłanek, ale jest niebezpieczna.
Człowiek wciąż ma podwójny wymiar – niebiański i ziemski. Został stworzony dla tego życia i dla przyszłego. Na Ziemi ważne jest, by zharmonizować obydwa wymiary, odpowiadając na potrzeby cielesne i duchowe, nie zaniedbując ani jednych, ani drugich. Społeczeństwo, które zapomina o Bogu, nieświadomie odczuwa głód pokarmów duchowych, bez których człowiek nie może się obejść. Dlatego proces sekularyzacji, który sprowadza religijność do nędznego ochłapa, pociąga za sobą podział człowieka, pozbawiając go jednego płuca. Człowiek jest zarówno na Ziemi, jak i w Niebie, ale wszystkie korzenie człowieka są wyłącznie w Niebie! Bez swoich rozgałęzień człowieczeństwo traci swoją moc.
Za: „Bóg albo nic. Rozmowa o wierze”. Z kard. Robertem Sarahem rozmawia Nicolas Diat. Wydawnictwo Sióstr Loretanek, Warszawa 2016.
Pomóż w rozwoju naszego portalu