Przybyli księża katoliccy, m.in. moderator Kurii Warszawskiej ks. Tadeusz Sowa, reprezentujący kard. Kazimierza Nycza, i proboszcz tej parafii ks. Jan Zieliński. Obecni byli przedstawiciele ambasady Ukrainy w Polsce.
Na wstępie Mszy przed ołtarzem dwie przedstawicielki wspólnoty ukraińskiej powitały hierarchę chlebem i korowajem – ciastem obrzędowym, wywodzącym się z tradycji wschodniej.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
W kazaniu podczas liturgii abp Martyniak nawiązał do obecnej sytuacji na Ukrainie, skupiając się m.in. na sprawie imigracji i uchodźstwa. Odwołując się do wspomnień osobistych, oświadczył, że on sam prawie 70 lat temu wyemigrował z rodzinnych stron (spod Starego Sambora na ziemi lwowskiej) i przybył do Polski. Zwrócił następnie uwagę, że pierwszym imigrantem i uchodźcą był sam Pan Jezus, który musiał uciekać z Betlejem. A w Jego osobie Bóg przyjął postać ludzką, emigrując z nieba, aby być wśród nas. Tu, na ziemi Jezus pracował ludzkimi rękami, patrzył ludzkimi oczami i kochał ludzkim sercem – podkreślił kaznodzieja.
Reklama
Zauważył też, że wśród tych, którzy jako pierwsi powitali Dzieciątko Boże, byli ubodzy i to oni zanieśli wiadomość o Jego narodzeniu innym. Później, na polecenie Jezusa, zadanie to spadło na apostołów, którzy wyruszyli w świat z przesłaniem o Chrystusie i Jego Kościele. „Dziś głosicielami Jego nauki są między innymi chrześcijanie Syrii, Iraku, wielu krajów Afryki i Azji, którzy czynią to w warunkach zagrożenia i prześladowań” – przekonywał zwierzchnik grekokatolików w Polsce.
Zaznaczył, że ta misja głoszenia wiary Chrystusowej jest podstawowym zadaniem każdego chrześcijanina, szczególnie jeśli uświadomimy sobie przemijalność i kruchość ludzkiego życia. „Tak jak Żydzi, wędrując do Ziemi Obiecanej, nie mieli ze sobą niczego trwałego i mieszkali w szałasach i pod namiotami, tak samo człowiek współczesny, nawet jeśli ma najwspanialszy dom, będzie musiał go zostawić, gdy będzie odchodził z tego świata” – podkreślił mówca.
Na zakończenie oświadczył swym słuchaczom, że przyjechał tu, aby ich pocieszać w trudnych chwilach, jakie przeżywa dziś ich ojczyzna. Zapewnił, że jeśli ich potrzeby duchowe będą wzrastały, postara się przysłać im jeszcze jednego duszpasterza, choć – dodał – Kościół greckokatolicki odczuwa boleśnie brak kapłanów. Wezwał do modlitw o nowe i liczne powołania.
Po komunii abp Martyniak zabrał jeszcze raz głos, tym razem pozdrawiając zgromadzonych z okazji niedawnych świąt Bożego Narodzenia i rozpoczętego Nowego Roku (większość chrześcijan wschodnich w Polsce obchodzi je według kalendarza juliańskiego – starego stylu, czyli 13 dni po kalendarzu gregoriańskim).
Reklama
Nawiązując do obecnej sytuacji na Ukrainie przywołał Mojżesza, który w czasie walki Żydów z Amalekitami trzymał ręce wzniesione do nieba, a wówczas jego rodacy wygrywali, a gdy je opuszczał, przewagę zyskiwali ich przeciwnicy. Współczesny Amalek najpierw zapala świeczki w cerkwi a potem morduje Ukraińców – stwierdził abp Martyniak. Zachęcał Ukraińców, aby nie poddawali się i wspierali walkę o niepodległość swej ojczyzny, trzymając ręce w górze, czyli modląc się.
Na ręce ks. Tadeusza Sowy hierarcha podziękował kard. Kazimierzowi Nyczowi za jego życzliwą postawę i zrozumienie wobec Ukraińców. Oznajmił, że metropolita warszawski zapewnił go, że jeśli takie będą ich potrzeby duchowe, to udostępni im inne kościoły stołeczne, aby grekokatolicy mogli tam odprawiać swe nabożeństwa.
Po liturgii w sali obok kaplicy odbyła się agapa, przygotowana zgodnie z wymogami kuchni ukraińskiej. Śpiewano kolędy ukraińskie.
Wspólnota ukraińska korzysta z podziemi kościoła NMP Matki Kościoła od roku. Ponadto w Warszawie istnieje jeszcze parafia greckokatolicka przy klasztorze i domu zakonnym bazylianów przy ul. Miodowej.