Teresa i Zbigniew Rejmanowie w czerwcu będą świętować 20-lecie sakramentu małżeństwa. "Pobraliśmy się w 1983 r. w czasie drugiej pielgrzymki Jana Pawła II do ojczyzny - opowiada Zbigniew. - W podróż poślubną
pojechaliśmy jego śladem. Pokonując 3 tys. km samochodem, uczestniczyliśmy we wszystkich Mszach św. papieskich". Bóg pobłogosławił Rejmanom ich piękny życiowy start. Doczekali się szóstki pociech.
Rok po ślubie urodziła się Izabela, obecnie uczennica IV klasy technikum. 4 lata młodsza Daria jest uczennicą II klasy gimnazjum. Tańczy w zespole rewiowym "Kleksy". Osiąga sukcesy w akrobatyce pod
okiem słynnej Brygidy Sakowskiej. Dotychczas zdobyła I miejsce w konkursie o Puchar Młodych Talentów w Rzeszowie w 2001 r. oraz I miejsce w Ogólnopolskim Turnieju w Gorzycach. Trzecia córka, Justyna,
która uczy się w VI klasie, interesuje się pływaniem i gra na keyboardzie. 10-letni Radek od 2 lat tańczy w "Kleksach". Podobnie 6,5-letnia Róża kończąca zerówkę. "Przy niej pierwszy raz przeżywaliśmy
poród rodzinny" - mówi z dumą Zbigniew. Z przyjściem na świat 4-letniego dziś Miłosza było dużo kłopotu. Tuż po trudnym porodzie trafił na oddział intensywnej terapii. Ale na szczęście teraz wszystkie
dzieci rosną i rozwijają się zdrowo i są wielką dumą rodziców.
Teresa nie pracuje. Każde z dzieci wychowuje w domu aż do zerówki. Przez to ma zaliczone tylko 14 lat pracy zawodowej. Zbigniew po przepracowaniu 25 lat w "Polmozbycie" boryka się z problemem stałego
zatrudnienia. Przy takiej gromadce jest obowiązków co niemiara, jednak Rejmanowie znajdują również czas na formację duchową i pogłębianie zainteresowań. Teresa od 17 lat przyjaźni się z esperantystami,
których poznała na Mszy św. u Ojców Bernardynów. Od tamtej pory wytrwale koresponduje w języku esperanto, a w domu gości przyjaciół m.in. z Japonii.
Już od 15 lat należą do kręgów rodzin Ruchu Domowy Kościół przy parafii pw. św. Tadeusza Judy w Rzeszowie. Nie mają wątpliwości, że Ruch pomaga im przetrwać kryzysy małżeńskie, różne trudności wychowawcze
i wytłumaczyć fakt, że muszą sobie wszystkiego odmawiać. Są ciągle zadłużeni, spłacają busa, w którym mieszczą się całą ósemką. Sporo kosztuje również utrzymanie domu, już nie mówiąc o wydatkach szkolnych
dla dzieci.
Rejmanowie na bieżąco śledzą tak bliską im tematykę obrony życia, całą rodziną uczestniczą w międzynarodowych kongresach organizowanych przez Human Life: O godność macierzyństwa (czerwiec 1998 r.),
O godność ojcostwa (listopad 1999 r.) i O godność dziecka (maj 2001 r.). 6 lat temu znaleźli się w grupie założycielskiej obecnego Stowarzyszenia na rzecz Rodzin Wielodzietnych. "To wspaniała sprawa,
że możemy bywać wśród rodzin o podobnej mentalności, którzy mimo trudów życia odczuwają radość wielokrotnego rodzicielstwa i przyjmują każde życie jako dar" - mówią małżonkowie.
Swoje dzieci wychowują w atmosferze modlitwy, miłości i dobra. Podejmują duchową adopcję dziecka poczętego, wspierają misje modlitewnie, a w miarę możliwości również finansowo (to dzieciaki na co
dzień zbierają grosiki, aby je raz do roku podliczyć i krzyknąć: "Mamo, zobacz ile się uzbierało!"). "30-40 zł to jest kropla w morzu, ale jeśli w sercach dzieci zakoduje się potrzeba pomocy innym, zostanie
im to na całe życie" - uważa Zbigniew.
Im więcej czynią dobra, tym bardziej czas im się rozmnaża. I ciągle mają zapał do działania, mimo że dzieci rosną i ich wychowanie absorbuje coraz bardziej.
Pomóż w rozwoju naszego portalu